ErgoProxy napisał(a): W ogóle zastanawiam się nad tłumaczeniem buddyjskich terminów na polski. Np. ego jest może dobrze dobrane pod względem moralnym, ale kiedy przechodzi się do mówienia o iluzoryczności własnego istnienia, to faktycznie, trafniejsze jest ja - a to niekoniecznie to samo, chyba. Albo taka dukkha - nie lepsza od cierpienia byłaby tutaj udręka?
Zamiast ego, czy 'ja', można używać bardzo trafnego określenia jaźń. Co do dukkha, to zamiennikiem w suttach jest stres, a moim zadaniem najlepszym tłumaczeniem jest dyssatysfakcja. To pozwala zaadresować całe spektrum doznań, nie tylko ich ektremalne formy jak udręka właśnie.

