Slup napisał(a): Struktura natomiast gier językowych jest taka, że nakładają one zobowiązania ontologiczne.Struktura naszego języka może wynikać z tego, jak postrzegamy świat. Ale jakim cudem nasz język może nakładać na świat jakieś ontologiczne zobowiązania?
Cytat:Dane jest rozumowanie, które pokazuje jak przejść od koniunkcji T i R do tezy o istnieniu X.Ale to rozumowanie musi mieć gdzieś byka, bo nie da się przejść od samych faktów nt. naszego postrzegania do samej rzeczywistości (chyba że mówimy o cechach samego postrzegającego). Więc gdzieś musiał ktoś postawić założenie z dupy.
Cytat:Przesłanki T i R tej dedukcji są dla większości ludzi naturalne i pewnie używane w sposób nieuświadomiony.Nawet jeśli są, to wynikać z nich mogą tylko fakty dotyczące naszego języka, czy naszego aparatu pojęciowego. A nie świata rzeczywistego. Czyli potrzebna jest jeszcze jakaś przesłanka, która zakłada jakieś przejście od konceptu bytu do samego bytu. U Goedla jest to założenie, że „istnienie jest cechą pozytywną”. To założenie pozwala zmienić jedną cechę w koncepcie i uzyskać byt realny z taką samą łatwością, z jaką jak możemy przemalować samochód na inny kolor. Ale rzeczywistość tak nie działa. Koncepty to zupełnie inna kategoria bytów, niż byty realne.
Cytat:Przesłanki T i R nie dotyczą tego, co możemy pomyśleć.A czego dotyczą? Dotyczą naszego języka i metod poznania. Czyli tego czego używamy do wnioskowania.
