Sofeicz napisał(a): Ogólnie język się upraszcza i ekonomizuje.
Staropolszczyzna była o wiele bardziej skomplikowana.
Sam jestem ciekawy, jak będą mówili Polacy za pięćdziesiąt czy sto lat.
Była i nie była. Łatwiej zrozumieć polskie słowotwórstwo z jerami niż bez, przez ich uproszczenie nie wiadomo, dlaczego jest "pies" a nie ma "psa". Skrócenie "byli jesteście" do "byliście" to też niby uproszczenie, niemniej składa się na kolejne wyjątki. A już reguły, na co wymienia się rz a na co ż, na co ó a na co, no właśnie. I jeszcze widoczne ślady tego, od której nacji dane słowo zapożyczyliśmy, przez co jako jedyni piszemy chuligan przez "ch", no bo to od ruskiego "x". Gdyby było od ruskiego "g", mielibyśmy "h". Lub "ż". Normalnie archeologia w języku... Do tego dochodzą różne upiększenia stylistyczne, przez co "Good day", "good evening" and "good night" ma w polszczyźnie trzy (!) różne kolejności i łączności. Gdyby jakimś cudem w polszczyźnie pojawiło się "good morning", to z pewnością byłaby pisownia "Ranodobre", gdyż tylko ta kombinacja już pozostała...
Nie mam szerokiego porównania do innych słowiańskich języków poza rosyjskim, ale wydaje mi się, że Polszczyzna jest tu najbardziej nieregularna wśród konkurencji, że te wszystkie uproszczenia to właśnie źródło trudności w uczeniu się przez cudzoziemców. A i lokalsów.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

