bert04 napisał(a):Poruszyłeś ciekawą kwestię pisownianą - bercie. Jam się kiedyś zastanawiał, czy można by wyrzucić z ortografii polskiej: 'rz, ó, ch' i po analizie, stwierdziłem, że taka operacja miałaby sens jedynie dla ch - Wyrazów z samym h jest mniej niż z ch, lecz to samo h bym właśnie w ortografii zostawił.Sofeicz napisał(a): Ogólnie język się upraszcza i ekonomizuje.
Staropolszczyzna była o wiele bardziej skomplikowana.
Sam jestem ciekawy, jak będą mówili Polacy za pięćdziesiąt czy sto lat.
Była i nie była. Łatwiej zrozumieć polskie słowotwórstwo z jerami niż bez, przez ich uproszczenie nie wiadomo, dlaczego jest "pies" a nie ma "psa". Skrócenie "byli jesteście" do "byliście" to też niby uproszczenie, niemniej składa się na kolejne wyjątki. A już reguły, na co wymienia się rz a na co ż, na co ó a na co, no właśnie. I jeszcze widoczne ślady tego, od której nacji dane słowo zapożyczyliśmy, przez co jako jedyni piszemy chuligan przez "ch", no bo to od ruskiego "x". Gdyby było od ruskiego "g", mielibyśmy "h". Lub "ż". Normalnie archeologia w języku... Do tego dochodzą różne upiększenia stylistyczne, przez co "Good day", "good evening" and "good night" ma w polszczyźnie trzy (!) różne kolejności i łączności. Gdyby jakimś cudem w polszczyźnie pojawiło się "good morning", to z pewnością byłaby pisownia "Ranodobre", gdyż tylko ta kombinacja już pozostała...
o
Nie mam szerokiego porównania do innych słowiańskich języków poza rosyjskim, ale wydaje mi się, że Polszczyzna jest tu najbardziej nieregularna wśród konkurencji, że te wszystkie uproszczenia to właśnie źródło trudności w uczeniu się przez cudzoziemców. A i lokalsów.
[rz] się wymienia na [r] i odwrotnie /mam teraz gramatykę i odmianę na uniwersytecie, to im zapisuję i tłumaczę, że to historia/ - rz to w języku polskim pozostałość po rozwoju ri - w języku polskim zaczęło się to przekształcać w r z elementem ż i to rż było wypowiadane synchronicznie, podobnie jak dzisiejsze r z daszkiem w języku czeskim, potem element r zaczął zanikać i ostatecznie /i tak jest dziś wymawiamy je jako [ż] lub [sz] w wygłosie lub po bezdźwięcznej/.
[ó] to z kolei relikt z czasów, kiedy w języku polskim istniały samogłoski pochylone /z podwyższoną artykulacją/ i alternuje do [o]. Jeszcze w XIX wieku Mickiewicz pisał kobietę /z kreseczką nad e/ - czyli jak widzimy samogłoski pochylone zanikały bardzo powoli.
Dlaczego usunięcie [ó] byłoby ze szkodą dla polskiej ortografii?
Por: [bur] - [boru] - [borze] - a usuwając [rz] mamy: [bur]:[boru]:[boże]
Nie jest ci to w gruncie rzeczy bardziej nieregularne? Alternacje w gruncie rzeczy są mniej nieregularne.
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".

