Arrogance napisał(a): No bo panie dzieju, demokracja jest jak mrowisko: każda mrówka ciągnie patyk w swoją stronę i per saldo wynika z tego ruch patyka - tam gdzie więcej mrówek ciągnie.
Tyle, że to jest niemal definicja anarchii, a nie demokracji, i prosta droga do upadku wszelkiej zorganizowanej zbiorowości.
Cytat:Rzutując to na narody: jest miejsce na kolaborację i jest miejsce na bohaterstwo, i bardzo rzadko da się z góry ocenić, która strona (jeśli którakolwiek) zmieni bieg dziejów na korzyść narodu.
Kolaboracja oficjalna, choć niekoniecznie jawna, zowie się "polityką zagraniczną". Sytuacja się zmienia, gdy w grę zaczyna wchodzić wroga napaść zbrojna lub ogólnie wrogie zamiary jakiejś zbiorowości wobec innej zbiorowości.
max99 napisał(a): Dlaczego naród, jakikolwiek, miałby musieć przetrwać? Kto i w jaki sposób na tym zyskuje?
Istnienie wspólnot jest z punktu widzenia ewolucji korzystne dla przetrwania jej członków, więc poczucie przynależności do wspólnoty łączy przyjemne dla psychiki z pożytecznym dla wspólnoty. Natomiast rywalizacja wspólnot jest korzystna dla rozwoju cywilizacji, przy czym porażka wspólnoty jest dla jej członków przeżyciem traumatycznym, a zwycięstwo rodzi często masową euforię. Zatem wszystkim rządzi ewolucyjnie ukształtowana psychika.