Mapa Burzowa napisał(a): Mam taką przypadłość, że stosując tzw. "metodę 5 why" dochodzę w ostatnim pytaniu do Wielkiego Wybuchu, który okazuje się być przyczyną wszelkich analizowanych tą metodą zjawisk, których sens jest wielce wątpliwy, co przeradza mi się w taki wniosek, że podobnie wielce wątpliwy sens może mieć lub ma ogólne dzianie się tego, co się dzieje.Ale to jest bezproduktywne podejście. Bo koncepcja „sensu” wymaga, aby istniał jakiś rozumny podmiot, dla którego ów sens istnieje. Zatem oczywistym jest, że Wielki Wybuch nie miał żadnego inherentnego sensu. NIe ma też żadnego inherentnego sensu istnienie Wszechświata. Wreszcie nie ma w skali kosmicznej żadnego sensu (a ściślej pytanie o taki sens jest absurdalne) życie ludzi.
Natomiast ma życie ludzi sens dla nich samych. Ludzie sami go sobie nadają przez swoje dążenia, które wymagają, aby żyli. I ma sens życie jednego człowieka dla drugiego, ponieważ ludzie tworzą relacje. Poszukiwanie jakiegoś „głębszego” sensu istnienia niż ten donikąd nas nie doprowadzi (no chyba że do teizmu i przekonania, że istnieje jakaś Bozia, który ten absolutny sens Wszechświatowi nada).
Cytat:Jeżeli chcesz absolutnego obiektywizmuJeśli chcesz absolutnego obiektywizmu, to nie pytaj o „sens”. Bo pojęcie „sens” jest z natury swojej subiektywne i relatywne. Rzeczy mają „sens” wtedy gdy czemuś służą. Ostatecznie zaś muszą służyć czemuś subiektywnemu.
