lumberjack napisał(a): W żaden. Ale gdybym teraz dostał diagnozę, że mam jakiegoś ostrego raka i za tydzień umrę, to bym odczuwał wielki żal, że przeżyłem krótkie życie.Nieprawda.
Nie odczuwałbyś żalu, że przeżyłeś krótkie życie, bo w momencie odczuwania tego żalu cały czas byś żył. Odczuwałbyś wielki żal w stosunku do czegoś, co Ciebie tak naprawdę nie dotyczy.
Lepiej więc się nie diagnozować i umrzeć nagle, bez uprzedniej wiedzy o nadchodzącej śmierci. Wtedy nie będziesz miał okazji niczego żałować.
zefciu napisał(a): Bo jeśli rozmawiamy o perspektywie jednostki, to ja jestem jednostką i ja chcę żyć. Fakt, że gdybym umarł, to nie odczułbym śmierci mi w tym pragnieniu życia nie przeszkadza.Co nie zmienia faktu, że to pragnienie niczemu pozytywnemu Ci nie służy. Jak każde pragnienie, zresztą.
zefciu napisał(a):Traktuję go raczej, za Epikurem, jako pociechę, by wizją śmierci nie być przerażonymPrzecież Epikur sam zauważył, że śmierć go nie dotyczy. Jaki jest więc sens w byciu przerażonym czymś, co nas nigdy nie dotknie? To powinna być wystarczająca pociecha, biorąc sprawę na rozum. Pociecha, która prowadziłaby do jedynie słusznego wniosku, że najkorzystniej jest przestać istnieć od razu, bo dzięki temu nie zaznamy cierpień, do których prowadzi życie, a z drugiej strony śmierć i tak nas nie dotyczy. Brak minusów, same plusy.
zefciu napisał(a):a za Horacym jako zachętę, aby z mojego ograniczonego czasowo życia wyciągnąć jak najwięcej.Jeśli przestaniesz być w tym momencie, to w jaki sposób fakt, że czegoś tam nie wyciągnąłeś, Ci uprzykrzy Twoje (nie)istnienie?
zefciu napisał(a):To nie wolno w jednym wątku mówić i o jednostce, i o ogólności?Cytat:A co do moralności "dla dobra ogółu" - najbardziej moralne byłoby w takim razie zabicie wszystkich bez wyjątku łącznie z sobą.No widzisz. Powyżej upierałeś się, że piszesz o perspektywie jednostki. A teraz nagle wyjeżdżasz z jakimiś dobrami ogółu i filozoficznymi koncepcjami, które niewiele dla perspektywy jednostki wnoszą.
