zefciu napisał(a): Ale już państwo, w którym ochrona interesów społecznych polega na tym, że zabija się nieważniaków to sobie możesz wyobrazić. Jak zawsze — nic dziwnego.Jak najbardziej - to piękna wizja państwa sprawiedliwości, jednakże sprawiedliwość to nie samosądy. Jeśli "umówimy się" prawnie, że oszustów ubezpieczeniowych należy wieszać, to ich wieszajmy. Hansa czy Lumbera oczywiście o to nie posądzam, ale ciebie już tak - o pewien rodzaj hipokryzji. Bo z jednej strony co jakiś czas przydarzy ci się wychylić publicznie z uśmieszkiem satysfakcji na myśl o śmierci tego czy innego ważniaka, ale, żeby pod tym zabijaniem "złoli" (według twoich własnych definicji takich osób) podpisać się oficjalnie na gruncie prawnym to już ni chu chu, jajca schowane.
Cytat:Jeśli prawo przestaje służyć ludziom, to są zasadniczo dwie drogi — albo to prawo poprawimy, albo dojdzie właśnie do tej strasznej „anarchizacji”. Więc jeśli „anarchizacja” Ci przeszkadza, to powinieneś popierać idee poprawiania prawa, a nie oburzać się na tych, którym nerwy puściły.Jedno nie wyklucza drugiego. Pamiętaj jednak, że państwa takie jak USA to państwa demokratyczne. U Saudów czy Putina prawo można zmienić z dnia na dzień ku uciesze tłumów, bo wystarczy wola tylko jednej osoby. Łatwo wskazać zarówno zbawcę jak i winnego. W państwach demokratycznych procesy decyzyjne i zmiany prawne są rozwleczone w czasie, uzależnione od wielu czynników, a odpowiedzialność rozmyta. Mogę coś latami popierać i guzik z tego wyjdzie. Albo się z tym pogodzę w imię innych zalet takiego ustroju albo muszę się skłonić ku innemu. Tak czy owak anarchizacji nie chciałbym widzieć niezależnie od wybranej opcji.
Cytat:No akurat, jakby nie patrzeć, był to jeden z głównych punktów wyborczych Obamy. I jednocześnie jeden z najbardziej zaogniających punktów ataku na tego polityka.Trochę wody od tamtego czasu upłynęło i paliwa starczyło na jakiegoś małego pierda w postaci Obama Care. I co dalej? Teraz wybory wygrała osoba, która nie słynie z tak ukierunkowanej polityki. Najwidoczniej u Amerykanów wcale nie ma aż tak dużo wkurwu społecznego z powodu takiej a nie innej sytuacji. Gdyby tak było to nie tak dawno demokraci biliby w te tuby niemiłosiernie mocno. No chyba, że są idiotami.
Cytat:Aż tak się głęboko utożsamiłeś z firmą, że nie widziałeś różnicy między sobą, a CEO? To jest niezdrowe — wiem z doświadczenia.Wręcz przeciwnie - broniłem się przed tym jak tylko można. Rzecz w tym nie jak ja się sam utożsamiałem, lecz jak utożsamiali mnie inni (klienci firmy). Jednemu wariatowi wystarczy sam CEO, a innemu nie.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
NN
