Osiris napisał(a): No jak sobie stworzyłeś chochoła (brytania była socjalistycznym rajem), to nie dziwne, że wyszło Tobie pipsztolenie. Wystarczy porównać np. ceny mieszkań w UK z lat 70/80 tych które dziś są dwukrotnie wyższe w stosunku do zarobków. Zresztą nie tylko w UK, w Polsce lat 90-tych również było taniej. Studenci dzisiaj na wynajem wydają kilkukrotnie więcej niż jeszcze dwie dekady temu a bynajmniej zarobki tyle nie wzrosły. Można się spierać co do pozostałych kosztów (np. jedzenie czy energia), wiadomo też, że tzw. towary luksusowe jak elektronika są dzisiaj zapewne tańsze. Z tym, że ajfona nie potrzebujesz ale mieszkać gdzieś musisz.
Masz rację, ale wtedy gdy rozpatrujemy mieszkaniówkę w kontekście specyfiki wielkich miast. Mamy dzisiaj w wielu miejscach na świecie taki paradoks, że w krajach rozwiniętych pomimo niżu demograficznego nieruchomości ciągle idą w górę. Idą, ale nie z taką samą dynamiką i nie wszystkie. W zasadzie wszędzie na świecie jest to pokłosie urbanizacji i postępującej agregacji społeczeństw w ramach dużych aglomeracji miejskich. W małych miejscowościach i na wsiach nieruchomości chodzą (według współczesnych standardów) "za grosze" i ciężko znaleźć kupca. Moim zdaniem to błędne koło. Ludzie uciekają do dużych miast za pracą i możliwościami, a tym samym automatycznie podbijają ceny i kto wie, być może finalny rachunek nie jest taki super korzystny gdy 50% tej wymarzonej pensji lub więcej, trzeba oddać tuż po jej otrzymaniu.
W mojej ocenie rządy powinny przeciwdziałać takiej aglomeracji poprzez tworzenie odpowiednich zachęt ale i barier, tak aby np. firmy nie koncentrowały swoich siedzib, biur R&D itp. w ramach tych samych, wielkomiejskich ośrodków. Dla nich jest to wygodne, między innymi z punktu widzenia HR, ponieważ mogą sobie pozwolić podczas rekrutacji na castingi CV, czerpiąc tym samym z dużych "zasobów ludzkich". Niekoniecznie jest to jednak dobre dla ogólnego dobrostanu społeczeństwa jako takiego. Szczególnie takiego, które jeszcze za nie tak dawnej komuny było przyzwyczajone do tego, że wielkie zakłady produkcyjne wraz z całym zapleczem technicznym i administracyjnym potrafiły być zlokalizowane w małych miejscowościach liczących ok. 10 000 mieszkańców (np. Predom EDA).
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
NN
