DziadBorowy napisał(a): W przypadku innych inwestycji często bardziej uciążliwych nie ma nawet połowy tej histerii co odnośnie wiatraków.
Ale przecież żadnej histerii odnośnie wiatraków nie ma. Jest jedynie weto Nawrockiego, ale nie uważam aby decyzja pojedynczego człowieka miała być symbolem obecności jakiejś histerii:
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/weto-naw...is/n9tvqgw
Nie widzę, żadnych objawów tejże histerii w postaci np. masowych protestów pod wiatrakami. Jedyna histeria jaką obserwuję to ta, która kłamliwie głosi, że to konkretne weto zablokuje rozwój energetyki wiatrowej na lądzie i skazuje nas na węgiel. Oczywiście nie jest to prawdą bo już w ramach obecnych przepisów energetyka wiatrowa z roku na rok przyrasta w zainstalowaną moc. Moc sumaryczną, ale także moc pojedynczych turbin, która wymusza większe odległości.
Cytat:Więc można wyciągać wnioski takie, że problem ma podłoże nie merytoryczne a ideologiczno-polityczne.I to są błędne wnioski, bo zakładają jakąś dychotomię. O ile można założyć, że decyzja Nawrockiego w większym stopniu mogła wynikać z przyczyn politycznych (np. chęci wkupienia się w elektorat Brauna i Konfederacji, który według informacji podanych przez onet jest bardziej antywiatrakowy niż elektorat PiS) to jedno nie wyklucza drugiego. Tzn. tego, że istnieje pewna odległość od mocy określonej turbiny, która może być uciążliwa dla sąsiedztwa. I to w myśl już od dawna obowiązujących przepisów środowiskowych.
Z inwestycjami infrastrukturalnymi już tak jest, że w dużej mierze cieszą się one zrozumieniem i akceptacją społeczną. To samo jest z autostradami. Ja też je lubię - pozwalają mi na szybkie przemieszczanie się. Mimo wszystko nie jesteśmy Rosją czy Chinami i dobrze gdy w jakimś stopniu uwzględnia się również tych, których zdrowie czy interes zostanie poświęcony na ołtarzu ogólnego dobra. Można sobie podjechać pod wiatrak w trakcie dnia, stanąć nawet bliżej niż 500 metrów i stwierdzić, że wszystko jest spoko, ale to znowu będzie takie z dupy wzięte uproszczenie. Ja tak kiedyś z ciekawości zrobiłem, przemieszczając się aż do samej podstawy. Swoją drogą ciekawe doświadczenie, trudne do opisania, ale polecam. Tylko czym innym jest postać 10 minut w trakcie dziennej aktywności i z dziennym szumem otoczenia nakładającym się na turbinę, a czym innym jest długotrwała ekspozycja w zmiennych warunkach i w porze nocnej.
Po prostu wiem, że to zbyt zniuansowana tematyka aby ludzkie niepewności zbyć jakimś prostackim rechotem i grafiką z pralką czy lodówką.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
NN
