fciu napisał(a): Istnieje. Pewne osoby żyją z takim zestawem umiejętności, doświadczenia i możliwości, że mogą pracować z domu. Inne nie. W dużej mierze nie wynika to z ich zasług, tylko spraw niezależnych od nich. Dlatego nazywa się to przywilejem. Tak się we współczesnym dyskursie przyjęło używać tego terminu.Nieprawda. To, że mogę pracować z domu, to wypadkowa umiejętności, pracy moich przodków i moich własnych zasług, czyli tego, jak te możliwości wykorzystałam. Włożyłam w to bardzo dużo pracy, a o "przywilejach" najczęściej opowiada nie ubogi prekariusz z magazynu, tylko śmietanka intelektualna, dla której szokiem jest, że ktoś sypia czy sypiał niewiele ponad 5 godzin na dobę, a praca przez osiem godzin dziennie to "kierat" i straszne nieszczęście.
DziadBorowy napisał(a): Hot-doga, ale nie jakąś bułkę z dziurą sosem i parówką ale takiego przecinanego na pół z dodatkami to chyba od 15 lat nie widziałem.Są na dworcu Warszawa Wschodnia. Ale kiedyś kupiłam i był niedobry. Nie wiem, czy to kwestia tego konkretnego miejsca i pieczywa, czy tego, że kiedy jadało się takie rzeczy w dzieciństwie, smakowały lepiej. Teraz bardziej smakuje mi ta bułka z dziurą i parówką.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.

