Kontestator napisał(a): Przypominam, że 800plus to krytykowali PiS, że ten wprowadza go za późno
Aha. I dzięki tej krytyce stanowi to mniejszą pozycję w wydatkach budżetu?
Cytat:Nie żebym miał coś przeciwko wydatkom socjalnym ale kto każe je wprowadzać bez zwiększenia podatków?
O dobrze, że przypomniałeś. PIS obniżył podatki (PIT i zwiększenie kwoty wolnej) w ten sposób, że odbiło się to istotnie na finansach samorządów. Mieliśmy tu do czynienia z niczym innym jak mokry sen libka w którym ogranicza się to niedobre państwo w zamian za zostawienie większej ilości kasy w kieszeniach ludzi. Samorządy jakoś dawały początkowo radę, zwiększając własne zadłużenie ale w dłuższym terminie doprowadziłoby do znacznej erozji jakości świadczonych przez nich usług - które to usługi często są tymi "najbliższymi" zwykłego człowieka.
Nowy rząd obiecał zlikwidować tą patologię i tak zaraz po wyborach zrobił. Przesunięto istotne środki z budżetu państwowego do budżetu samorządów. Krok słuszny i potrzebny niemniej jednak możesz dopisać sobie kolejny punkt tłumaczący dlaczego deficyt tak mocno rośnie.
Natomiast co do podwyżek podatków to zwracam uwagę, że rząd stara się podnieść tu podatek od banków oraz wprowadzić podatek dla gigantów cyfrowych. Bruździ tutaj nikt inny jak ta "nielibkowa" opozycja. Bo po pierwsze Nawrocki obiecał Metzenowi, że będzie takie rzeczy wetował, po drugie cyfrowi giganci są z USA więc się pan Trump na nas obrazi.
Osobiście byłbym w stanie zaakceptować jakąś umiarkowaną podwyżkę przez wprowadzenie podatków celowych np na służbę zdrowia czy też podatku obronnego ale przypominam jak odpowiadali kandydaci na prezydenta o takie pytanie w jednej z debat. Absolutnie wszyscy byli na zdecydowanie na nie - ponieważ akurat tutaj dobrze czują oczekiwania społeczne.
Ayla Mustafa napisał(a): @DziadBorowy
Bardzo dobrą analizę przedstawiłeś.
Ja dodam jeszcze jedną rzecz.
Gdy jest wysoka inflacja, to płace ustalane przez władzę i dodatki socjalne (typu emerytury) są waloryzowane o wskażnik inflacji dopiero w nowym roku kalendarzowym, zatem zanim nastanie nowy rok, to rząd może de facto wypłacać mniej warte pensje (np. w budżetówce) i mniej warte świadczenia socjalne (np. te na dzieci). PiS zatem zaoszczędził na Polakach podczas wysokiej inflacji.
Akurat za PIS pensje w budżetówce były albo zamrożone albo waloryzowane grubo poniżej inflacji. Pieniądze były na wszystko tylko nie na to aby przyzwoicie płacić ludziom za pracę. To akurat zmieniło się na plus bo po dużej podwyżce na rok 2024 mamy podwyżki utrzymujące chociaż siłę nabywczą pensji w tym sektorze.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"


