Wrocilem do tego tematu po dlugiej przerwie i przeczytalem ostatni cytowany przez ciebie artykul, gdzie zle przetlumaczyles zdanie:
"Ogólnie rzecz biorąc, dane dla Ontario pokazują, że pacjenci w stanie nieuleczalnym stanowią niewielki odsetek wszystkich przypadków eutanazji: 116 z 4528 zgonów w ubiegłym roku. "
Jest dokladnie odwrotnie:
"Overall for Ontario, the data show, nonterminal patients account for a small portion of all euthanasia cases: 116 of 4,528 deaths last year."
Te 4528 assisted death trzeba porownac z iloscia przypadkow "normalnej" smierci ktorych liczba wyniosla troszke ponad 130 tys w tym samym okresie.
W mojej skromnej opinii decyzja o eutanazji jest decyzja calkowicie indywidualna, wiec tak jak przy aborcji moze ja podjac tylko sam zainteresowany. Nikt inny nie moze na nia wplywac i niedorzecznoscia bylo dla mnie 10 lat temu gdy moglismy przerwac cierpienia naszego psa usypiajac go ale tego samego prawa do skonczenia cierpien odmawiano czlowiekowi. Teraz na szczescie jest inaczej i w przypadku powaznej choroby nie rokujacej mozliwosci wyleczenia pacjent sam ta decyzje moze podjac. Miedzy innymi dlatego mieszkamy tu w Kanadzie, a nie w Polsce gdzie prawo tworzone jest pod wplywem i na potrzeby polskiego KRK i jego wyznawcow i narzucane wszystkim majacym inne przekonania czy swiatopoglad.
Zaciekawilo mnie rowniez ostatnie zdanie twego postu:
"Myśląc o eutanazji myśli się o ewentualnym swoim położeniu, a inne skutki? Czy możemy je pomijać?"
Jakie inne skutki?
Zadnych skutkow smierci moich bliskich oprocz smutku po ich odejsciu sobie nie przypominam.
Moze nalezy natomiast wspomniec o skutkach dlugiego umierania dla rodzin ludzi bedacych w tej sytuacji, gdzie skutki opieki nad nimi sa calkowicie wymierne, zarowno fizyczne jak psychiczne i materialne.
"Ogólnie rzecz biorąc, dane dla Ontario pokazują, że pacjenci w stanie nieuleczalnym stanowią niewielki odsetek wszystkich przypadków eutanazji: 116 z 4528 zgonów w ubiegłym roku. "
Jest dokladnie odwrotnie:
"Overall for Ontario, the data show, nonterminal patients account for a small portion of all euthanasia cases: 116 of 4,528 deaths last year."
Te 4528 assisted death trzeba porownac z iloscia przypadkow "normalnej" smierci ktorych liczba wyniosla troszke ponad 130 tys w tym samym okresie.
W mojej skromnej opinii decyzja o eutanazji jest decyzja calkowicie indywidualna, wiec tak jak przy aborcji moze ja podjac tylko sam zainteresowany. Nikt inny nie moze na nia wplywac i niedorzecznoscia bylo dla mnie 10 lat temu gdy moglismy przerwac cierpienia naszego psa usypiajac go ale tego samego prawa do skonczenia cierpien odmawiano czlowiekowi. Teraz na szczescie jest inaczej i w przypadku powaznej choroby nie rokujacej mozliwosci wyleczenia pacjent sam ta decyzje moze podjac. Miedzy innymi dlatego mieszkamy tu w Kanadzie, a nie w Polsce gdzie prawo tworzone jest pod wplywem i na potrzeby polskiego KRK i jego wyznawcow i narzucane wszystkim majacym inne przekonania czy swiatopoglad.
Zaciekawilo mnie rowniez ostatnie zdanie twego postu:
"Myśląc o eutanazji myśli się o ewentualnym swoim położeniu, a inne skutki? Czy możemy je pomijać?"
Jakie inne skutki?
Zadnych skutkow smierci moich bliskich oprocz smutku po ich odejsciu sobie nie przypominam.
Moze nalezy natomiast wspomniec o skutkach dlugiego umierania dla rodzin ludzi bedacych w tej sytuacji, gdzie skutki opieki nad nimi sa calkowicie wymierne, zarowno fizyczne jak psychiczne i materialne.

