DJ napisał(a):To w końcu uważasz, że coś np. religia może być wynikiem narzucania swojego widzimisię przez rodziców, czy nie?
Pisałem o akcie narzucania. To nie to samo co narzucenie komuś czegoś. Można kogoś bić, ale ostatecznie nie zabić. Tak samo dziecko indoktrynowane nie musi ulec indoktrynacji, chociaż może. To, co powoduje, że dzieci ulegają nierzadko indoktrynacji, są to mechanizmy neurotyczne i cechy intelektualne o genezie rozwojowej u dzieci. Indoktrynując można budować system skojarzeniowy (polecenie -> niewykonanie -> kara -> cierpienie -> wykonanie polecenia -> koniec kary -> wewnętrzna sprzeczność -> racjonalizacja sprzeczności), na którym będzie się opierać sztucznie narzucony światopogląd dorosłego później człowieka. Obarczony ten człowiek wówczas jednak będzie patogennym i powodującym cierpienie mechanizmem obronnym przed sankcjami, których się bał, a które miały go spotykać w dzieciństwie za niepoddawanie się indoktrynacji. Wyznawanie pozorne takiego poglądu będzie wówczas metodą uniknięcia świadomości lęku przed karą, co jednak nie zmieni de facto cierpienia a jedynie przekształci jego formę symptomatyczną.
Natomiast ja pisałem z Tobą o przypadkach dzieci, które się buntują. Zawęża to zatem zbiór dzieci do tych, których NIE udało się zindoktrynować. Zatem Twoje pytanie zawiera błąd logiczny.
CUBE999 napisał(a):Cytat:Zapewne bowiem mało kto by się do jakichś ciemnogrodzikich instytucji zapisywał i problemu by nie było.To byś musiał najpierw zlikwidować zjawisko religii lub przynajmniej zorganizowanych związków wyznaniowych.
Nie, wystarczy znieść chore prawo, które pozwala rodzicom decydować o przynależności ich dzieci do organizacji religijnych. Znowu unikasz rozwiązań problemów tam, gdzie one mają źrodło. Niby dlaczego mam zabraniać istnienia organizacjom religijnym, skoro z nich mogą chcieć korzystać dorośli i dzieci ? :roll: Źródłem problemu jest relacja RODZIC - DZIECKO. Dziecko jest traktowane nie jak niezależna jednostka, która w pewnym okresie życia będzie na tyle samoświadoma, że zacznie podejmować decyzje za siebie samą, lecz jako materiał, z którego należy lepić swoje kopie, a raczej swoje wersje, które miały spełniać oczekiwania dziadków, ale nie spełniły więc szansę na zadowolenie samych siebie jako dzieci które zawiodły swoich rodziców przerzuca się na swoje z koleii dzieci. To chory proces i prawo powinno strzec dzieci przed problemami tożsamościowymi swoich rodziców. Przed przemocą fizyczną jako tako chroni, dlaczego zatem nie chroni psychiki dziecka i jego prawa do pozbawionego stresu walki z narzuceniami ideologicznymi dzieciństwa ?
CUBE999 napisał(a):Tak jakby osoba niezapisana do kościoła nie budowała swojego światopoglądu lub nie przejmowała go w pewien sposób od otoczenia.
Ale ja nie bronię 15-latkowi się zapisać kiedy uzna, że chce się zapisać. Ja bronię rodzicom zapisywać gdziekolwiek dzieci !
Cytat:Zapisanie do kościoła jest tylko zapisaniem do kościoła i niczym więcej. Jest wiele osób zapisanych do kościoła, ale nigdy niewychowywanych religijnie i co?
Już pisałem "co". To, że sama świadomość przynależności do tej organizacji wbrew mnie jest dla mnie krzywdząca. To jakbyś się dowiedziała, że byłaś zapisana do PZPRu, albo Hitlerjugend i nie miała nic do powiedzenia w tej sprawie. Kościół tutaj stosuje te same praktyki wciągania dzieci do swoich interesów co NSDAP i PZPR.
Ma także "to", że piszę także o ciąganiu dzieci do świątyń i poddawaniu ich rytuałom, jak chrzest, ktorego nie można się pozbyć ideologicznie. Jeśli dziecko nie będzie zapisane nie będzie chrzczone na cudze polecenie i nie będzie czuło się póxniej jako dorosły zrobione w chuja.
Cytat:Zapisanie do kościoła spowodowało u nich budowanie światopoglądu? Nie, budowanie światopoglądu u dziecka przez rodziców, to nie zapisanie go do kościoła, ale wychowywanie w duchu danej religii, indoktrynacja.
Jasne, dlatego jeśli ktoś nie należy do Kościoła formalnie, nie może też uczestniczyć w praktykach religijnych i dopóki się samodzielnie nie zapisze (nawet pod wpływem rodziców, ale jak się ma 14 lat to jakąś alternatywę też się ma - jak sama piszesz, ma się już świadomość wybierania) to nie będzie miał problemu wiecznego chrztu itp bredni. Nie będzie też miał podstaw do skarżenia Kościoła a nawet swoich starych. Będzie miał pretensje najwyżej do siebie samego. W każdym razie nie będzie mógł innym zarzucać że zrobili coś za niego. A rozmawiamy własnie o takim zarzucie - wpisywania na różne listy członkowskie dzieci, które nie mają świadomości tego czynu.
Cytat:Nigdzie nie napisałam, że dzieci szczególnie częściej się zapisują i wypisują.
Skoro nie odnosiło się to do kwestii zapisywania się i wypisywania do kurwy nędzy po co piszeszesz coś takiego ?! Przecież piszę cały czas o problemie zapisania dzieci do Kościoła kiedy same o tym nie decydują !
Cytat:Pisałam i piszę o tym, że w pewnym wieku człowiek zmienia poglądy, jak chorągiewka na wietrze. W wieku nastu lat głosimy, mamy jakieś tam poglądy polityczne a później się ich wstydzimy.
No i co z tego ? Dorośli też mają jakieś poglądy a póxniej się wstydzą. Moja mama się wstydzi dzisiaj że popierała 10 lat temu prawicę. Ja się wstydzę że popierałem 2 lata temu (miałem już ponad 20 lat) inną partię. Kurwa, ręce opadają. Skoro nie piszesz "że dzieci coś robią" w kwestii że robią to częściej od dorosłych albo dorośli wcale tego nie robią, to po chuj to wogóle piszesz ? Żeby ot tak sobie napisać, że ziemniak to bulwa a renifer ma rogi ? To może napisz jeszcze, że Mc Donald's jest blisko Twojego domu, a Bóg jest Miłoscią, hm ?! :roll: Kurwa, jak coś piszesz to pisz to jako argument, a nie ot tak, żeby napisać. Najlepiej pisz: Coś jest takie (i tu nie kończ tylko pociągnij dalej) bo coś innego jest inne bo nie posiada tego czegoś co to coś pierwsze... żeby było wiadomo o co Ci chodzi, w jakim celu piszesz, że "Dzieci zmieniają poglądy" skoro nie po to, żeby dać znać, że dorośli ich nie zmieniają, albo robią to rzadziej.
Cytat:Poza tym pewna granica wieku, kiedy możliwe jest wypisanie się z kościoła, głosowanie, czy wzięcie kredytu jest potrzebna. Ustanowiono by ją np. na 15 lat, to podniosłoby się larum, że nie uwzględnia się stopnia dojrzałości 13 i 14-latków. Osoba poniżej pewnego wieku nie ma równych praw z osobami powyżej pewnego wieku (w Polsce: 18 lat) w wielu kwestiach.
Sorry, ale chyba podziękuję za rozmowę. Granica wieku 18 lat nie jest po to, żeby SIĘ WYPISAWAĆ, ale żeby mieć prawo ZAPISANIA SIĘ (a dopiero później wypisania). Czemu dzieciom nie wolno się ruchać ? Bo mają za małą samoświadomść (rzekomo), żeby wiedzieć czy tego chcą. Na tej samej zasadzie działa reszta przywilejów, w tym zapisywanie się do organizacji. A nie "wypisywanie się". Ja pierdole, gdzie tu logika. Na tej zasadzie można by pieprzyć się z dziećmi z woli rodziców, bo później dzieci będą mogły odmawiać seksu jak już będą miały 18 lat. Mniej więcej taki sens ma to co piszesz, że 18 lat to próg, który jest dla wypisywania się z Kościoła, a nie dla możliwości ZAPISANIA się.
CUBE999 napisał(a):Tylko zauważ, że indoktrynacja religijna jest zjawiskiem niezależnym od przynależności do organizacji religijnej, czy ideologicznej. Zakażesz zapisywania dzieci do organizacji religijnych i ideologicznych, ale nie będziesz mógł zakazać wychowywania dzieci przez rodziców w poglądach tych organizacji.
Super, ale to są różne tematy. Ja mam pretensje, że byłem formalnie zapisany, a nie że mi pierdoły opowiadano. Jak dorosłem to sobie sam przemyślałem i odrzuciłem pierdoły, ale fakt chrztu i tych bredni zabobonnych już mam na sobie dokonany. I kurwa teraz ja muszę ganiać po jakichś katolickich budach, żeby się domagać wypisania mnie z tej parszywej sekty. Coś tu kurwa jest nie bardzo, nie sądzisz ? Nigdzie nie pisałem, że mam pretensje, że rodzice mi mówili, że alergia jest od sierści kota. Miałbym pretensje, jakby mnie kurwa chcieli chronić przed alergią poprzez wyrzucenie mojego kota z domu (co by nic nie dało). Poczytałęm artykuły naukowe i wiem, że gadali bzdury. I nie jestem napiętnowany słuchaniem głupot. Napiętnowany czuję się że moje nazwisko jest na liście jakichś chorych ludzi w jakiejś sekcie. To mnie obraża że ja mam teraz się starać żeby mnie wypisali z tej sekty ! I o tym piszę, więc nie mieszaj mi dwóch tematów.
Cytat:Wprowadziłbyś np. zakaz prowadzania dzieci do kościoła? Ograniczyłbyś rodzicom ich prawa rodzicielskie? :roll:
Ależ oczywiście. Jeśli dziecko jest małe i nie ma z kim go zostawić a starzy chcą iść do katolickiej budy na obrzędy to trudno, dziecko tam idzie, ale dlaczego ma być zmuszane do machania ręką i poddawania się rytuałom ? A jeśli dziecko nie chce iśc np. do hipermarketu, ale ma możliwość zostać w domu pod opierką babci, to normalne jest ciągnie dziecka do hipermarketu na siłę ? Kiedyś mój stary chciał, żebym szedł z nim na spacer bo on nie miał z kim (mama pracowała) i zresetował mi grę na konsoli. A ja chciałem grać. Czy zabranie mnie do tego cholernego parku na spacer i skasowanie rekordu gry na który ciężko pracowałem i co było dla mnie ważne spowodowało cokolwiek poza wykorzystaniem mnie przez mojego ojca do swoich potrzeb rekreacyjnych i skrzywdzeniem mnie poprzez zmuszenie do robienia czegoś, czego nie chciałem i odebraniem mi poczucia własnej wartości oraz spowodowanie, ze czułem się nieważny dla innych (olano to, co było dla mnie ważne i czułem się dumny) ? Nie. To było zwykłe kurestwo. Więc jak mam nazwać zmuszanie przez rodziców swoich dzieci do robienia jakichś bzdur religijnych, których te dzieci nawet nie rozumieją ?
Cytat:Zapisanie do kościoła nie jest gwarantem skutecznej indoktrynacji. Warunkiem jest wychowywanie w danych wierzeniach, czy ideologii. Jak byś tego chciał zabronić?
Bardzo łatwo. Zakazując formalizowania przynależności dziecka od instytucji religijnych tym samym odbierasz możliwość zmuszenia dziecka do uczestniczenia w obrzędach. Tym samym dziecka nie dotyczy cała ta gadanina, która sprowadza się jedynie do gadania, że jest piekło, niebo, itd. W odpowiednim wieku albo ich poziom IQ spowoduje, że powiedzą, że to shit i mają inne poglądy i nigdy się nie zapiszą do Kościola, albo powiedzą, że wierzą rodzicom (bo nadal nie będą mieli autonomii intelektualnej, albo kompleksy stworzone przez rodziców) i pójdą się w wieku 18 lat (buah hah hah) zapisać do jakiejś organizacji religijnej. I nie będzie problemu o jakim PISZĘ -> poczucia zgwałcenia przynależnością formalną i rytuałami do jakiejś religii.
CUBE999 napisał(a):Wytocz taki proces. Oskarż kościół o zgwałcenie sferą sacrum i molestowanie piekłem. Zobaczymy, jak się jakikolwiek sąd do tego ustosunkuje. To naprawdę byłoby ciekawe. :wink:
Hm, mnie też to ciekawi. Zapewne w USA dostałbym w sądzie I lub II instancji niezłe odszkodowanie. W Polsce możliwe, że sukces osiągnąłbym dopiero na szczeblu sądów międzynarodowych.
