Helmutt - a niestety takie właśnie klimaty górują w ostatnich produkcjach. Po prostu kicz jest teraz w modzie 
Zresztą w dzisiejszych czasach niełatwo znaleźć film jakiegokolwiek gatunku, który nie byłby do bólu przewidywalny. I tak - w horrorach zawsze wiadomo, że schowają się do rzeczonej chatki z jednymi drzwiami, a na końcu przeżyje jeden/jedna, ew. zakochana para i załatwią mordercę; w 'sensacyjnych' (które żadnych sensacji nie niosą, niestety) będzie od cholery pościgów/strzelania/rozwalania co się da, a na końcu i tak wygra ten dobry.
Schemat większości dzisiejszych filmów wygląda mniej więcej tak: jest zły facet, który chce zniszczyć świat/zabić kogo się da i jest dobry facet/grupa dobrych facetów którzy mają świat/potencjalną ofiarę uratować; dobry facet co najmniej kilkanaście razy zostaje ciężko ranny (jeśli jest ich grupa, paru prawdopodobnie zginie), co nie przeszkadza mu spektakularnie zabić złego gościa (wygłaszając przy tym monolog na dziesięć minut, podczas gdy Zły nie robi kompletnie nic oprócz słuchania, choć mógłby zrobić setki rzeczy, jak na przykład przyłożyć Dobremu w pysk) i zakochuje się w pięknej kobiecie, z którą najprawdopodobniej się później ożeni.
I takim gniotom mówię nie...

Zresztą w dzisiejszych czasach niełatwo znaleźć film jakiegokolwiek gatunku, który nie byłby do bólu przewidywalny. I tak - w horrorach zawsze wiadomo, że schowają się do rzeczonej chatki z jednymi drzwiami, a na końcu przeżyje jeden/jedna, ew. zakochana para i załatwią mordercę; w 'sensacyjnych' (które żadnych sensacji nie niosą, niestety) będzie od cholery pościgów/strzelania/rozwalania co się da, a na końcu i tak wygra ten dobry.
Schemat większości dzisiejszych filmów wygląda mniej więcej tak: jest zły facet, który chce zniszczyć świat/zabić kogo się da i jest dobry facet/grupa dobrych facetów którzy mają świat/potencjalną ofiarę uratować; dobry facet co najmniej kilkanaście razy zostaje ciężko ranny (jeśli jest ich grupa, paru prawdopodobnie zginie), co nie przeszkadza mu spektakularnie zabić złego gościa (wygłaszając przy tym monolog na dziesięć minut, podczas gdy Zły nie robi kompletnie nic oprócz słuchania, choć mógłby zrobić setki rzeczy, jak na przykład przyłożyć Dobremu w pysk) i zakochuje się w pięknej kobiecie, z którą najprawdopodobniej się później ożeni.
I takim gniotom mówię nie...
