Jaboss napisał(a): Od pewnego czasu interesuje mnie teoria ewolucji i mam do was pytanie. Wiadomo, że dobór naturalny faktycznie ma miejsce w przyrodzie. Ale nie do końca rozumiem co zachodzi po tym jak już osobnik zyska korzystną mutację. Otóż kwestia jest taka, że taki osobnik jest już teoretycznie dostosowany do środowiska. W jaki sposób zyskuje on kolejne cechy żeby potem ich nagromadzenie stworzyło kolejny gatunek? Bo właściwie żeby dobór naturalny mógł działać potrzebna jest presja środowiska i występowanie osobników słabszych (które nie przeżyją) i silniejszych. A tutaj mamy sytuację, kiedy takie osobniki posiadające jakąś korzystną cechę są dobrze dostosowane do środowiska tzn. mogą w nim spokojnie przeżyć. Jak w takim wypadku dobór naturalny jeszcze pozniej działa? Będę wdzięczny za odpowiedz.Widać chyba gorączkę w tych zainteresowaniach ewolucją.
Wskazana by była lektura jakiegoś elementarza. Niezrównanym twórcą popularyzatorskich w tym zakresie dzieł pozostaje chyba ciągle Dawkins i z tego co pamiętam z lektur "Wspinaczka na szczyt nieprawdopodobieństwa" jest dobra na najogólniejszy początek.
Aby zrozumieć ewolucję trzeba mieć na uwadze wiele elementarnych rzeczy jak np:
- jednostką ewolucyjną jest gen, a nie osobnik (a tym bardziej nie gatunek czy populacja). W dużej skali obserwujemy nie ewolucję na poziomie genów, ale efekt fenotypowy tej ewolucji, czyli właśnie osobniki i gatunki.
- dobór naturalny jest tylko jednym z wielu elementów mechanizmu ewolucji i działa zawsze tak samo.
- ewolucja nie ma żadnego celu w postaci np. przystosowania, a co za tym idzie nie istnieje żaden limit tegoż przystosowania.
- mutacje są losowe, a większość ich szkodliwa, najczęściej niepozwalająca na dalsze przekazywanie zmutowanych genów.
Zmiany gatunków następują wskutek powolnego gromadzenia się mutacji w populacjach. I tak np. rozeszły się kiedyś drogi koni i osłów. Nie do końca rozeszły, bo konie i osły jeszcze mogą mieć zdrowe (choć już bezpłodne) potomstwo, ale czy w ogóle da się porównać/ocenić który z tych gatunków jest lepiej przystosowany do środowiska? Nic z tych rzeczy, po prostu gromadziły inne mutacje i tyle. I w obrębie każdego z tych gatunków działa w najlepsze dobór naturalny z presją środowiska, słabością czy siłą poszczególnych osobników itd.
I to jest właśnie ewolucja. A "mikro" czy "makro" to tylko etykietki fragmentów zagadnienia.
Sofeicz napisał(a): A często preferencje seksualne są absurdalne - .np. preferują kosztowne i nieprzydatne ozdoby samców, jak rogi, barwne ogony, narośla.
"Absurdalne" tylko gdy ewolucji jest przypisywana cecha celowości, intencjonalności. I to w kierunku jakiegoś superorganizmu pożerającego wszystko dookoła.
A sprawa jest prosta: gen zamiłowania samic do ozdób samców jest tak silny, tak dobrze umocowany, że dobór płciowy góruje nad doborem naturalnym. Nie rozmiar bicepsów, nie rozmiar penisów, ale rozmiar ogonów jest podstawowym kryterium wywoływania wilgoci gdzie trzeba.
Każdy ma prawo do własnego zdania, ale nie do własnych faktów