lumberjack napisał(a): Ale 40% to prawie że co drugi muzułmanin. To jest bardzo dużo. Co byś sobie pomyślał o Niemcach, gdyby prawie co drugi z nich chciał przywrócenia praw wymyślonych przez nazistów?
Pomyślałbym wtedy, że Niemcy mają poważny problem i dlatego trzeba zwiększyć współpracę z tymi 60%, którzy nazioli nie lubią, bo tylko oni mogą ich pokonać. Oczywiście, jeśli nie chcemy wojny światowej, bo może chcemy, to mnie wypiszcie.
Cytat:Jeśli w grupie 12 ludzi znajduje się aż 4 o intencjach wrogich wobec mnie, moich bliskich i mojej kultury, to czujność jest rozsądkiem.Czujność jest rozsądkiem, natomiast czujność jest po to, aby odróżnić wroga od przyjaciela, a nie po to, aby na wszelki wypadek traktować wszystkich jak wrogów. To jest paranoja, nie czujność.
Entuzjazm wobec islamu jest zaś ignorancją.
Każdy normalny człowiek widzi, że fanatyzm islamski to wróg zachodniej cywilizacji. Fanatycy zresztą otwarcie to przyznają. Ja jednak uważam, że fanatyzm islamski jest zły, bo jest fanatyzmem, i tym się różnię od islamofobów którzy uważają, że jest zły, bo jest islamski. Na wojnie podstawową sprawą jest odróżnienie wrogów od swoich, a islamofobi tej podstawowej umiejętności nie mają. Jeśli ktoś uważa, że antyislamscy fanatycy mogą być sojusznikami w walce z islamskimi fanatykami, to gasi ogień benzyną. To jest sabotaż i współpraca z wrogiem. Jedyną siłą zdolną do zneutralizowania muzułmańskich fanatyków są niefanatyczni muzułmanie. Niezależnie od tego, czy jest ich 50%, czy 5%, to oni są podstawową bronią do walki z fanatyzmem i o nich trzeba dbać szczególnie. Obrażane islamu jako takiego sprawia, że więcej z wahających się, nie całkiem zintegrowanych muzułmanów przechodzi na stronę antycywilizacji. Czego dżihadyści są świadomi i dlatego zależy im na tym, aby muzułmanie byli znienawidzeni, bo wtedy są dla nich rekrutami. Dlatego islamofobi są największymi sojusznikami dżihadystów, dostarczającym im rekruta i dlatego są wrogami naszej cywilizacji.