Pokażę przykład innej obserwacji, którą niedawno wykonałem, a która także jest sprzeczna z tezą, że "ziemia jest kulą o promieniu ok. 6371-6378 km"
Miejsce położenia aparatu. Leżał na tym murku. Poniżej linki do zdjęć z widokami tego miejsca.
https://i.imgur.com/thOKqG5.jpg
https://i.imgur.com/ohSH04U.jpg
https://i.imgur.com/SIOGI8X.jpg
https://i.imgur.com/ENvaLrz.jpg
Koordynaty.
Aparat umieścił moją pozycję w wodzie. GPS nie jest doskonały. Ograniczona dokładność. W każdym razie aparat leżał na murku. Ale rejon gdzie byłem poprawnie podany przez GPS.
Fotografowałem Governors Island, jej krawędź jak zaznaczono. Odległość- 3.13 km
Oraz na dalszym planie rejon filarów Verrazano Narrows Bridge. Odległość ok. 12.52 km
Aparat położony na murku (strzałka), na wysokości kolan tych osób. Około 1.5-1.75 metra nad wodą, nie więcej niż 2 m. To widać na podstawie powyższych zdjęć.
A teraz rezultaty dalekiej obserwacji:
Wynik: całkowicie sprzeczny z modelem "ziemi kuli o promieniu ok. 6371-6378 km". Uzyskanie widoków jak na powyższych zbliżeniach jest niemożliwe na "ziemi kuli" o takim promieniu jw.
Dlaczego ?
Otóż mówiąc krótko i zwięźle: za wyspą (tj. na planie dalszym niż wyspa) widać zbyt dużo powierzchni morza. Statek jest na planie dalszym niż wyspa. Za statkiem widać jeszcze powierzchnię morza- statek jest przed horyzontem wodnym (granicą widoczności powierzchni wody).
A teraz szczegółowe wyjaśnienia, bo diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach.
Różnice w obrazie widzianym przez oko (obiektyw) pomiędzy kulą a płaską powierzchnią. Na płaskiej ziemi (prawa strona) horyzont "podnosi się do poziomu oczu" (na obrazie widzianym przez oko/obiektyw), Punkt T, (np. na drzewie stojącym w oddali) jest widziany na poziomie horyzontu i odpowiada wysokości oka (odległość punktu S od prostej UP) człowieka nad płaską powierzchnią.
Inaczej jest na kuli, np. tej (urojonej) "ziemskiej".(lewa strona). Horyzont "nie podnosi się do poziomu oczu". Oko człowieka jest położone w punkcie D, wysokość nad powierzchnią sfery (tj. nad "powierzchnią morza układającą się w sferę dzięki tzw. 'sile grawitacji'") jest równa DC i jest ona większa niż odległość FB. Patrz schemat. Oczywistość. Punkt F jest także widziany na poziomie horyzontu (tu horyzontu kuli) podobnie jak punkt T na płaskim (prawa strona). Ale o ile odcinek TU (prawa strona) równa się wysokości punktu S nad płaską powierzchnią (morza) na płaskiej ziemi o tyle FB jest zawsze mniejsze, niż DC
To jest "oczywista oczywistość" jakby powiedział klasyk.
Co z tego wynika ?
Otóż wynika z tego bardzo wiele ważnych rzeczy. Pierwsza i najważniejsza z nich jest taka, że znając wysokość nad powierzchnią kuli, znając promień kuli oraz odległość do punktu F możemy wyliczyć odcinek FB. Druga jest taka, że wielkość tego odcinka mówi nam o wielkości powierzchni sfery (na obrazie jaki widzi oko) położonej od oka dalej niż punkt B . Patrz ! Punkt F rzutuje się na horyzont dla kuli. Natomiast odcinek FB "zasłania" leżący za nim łuk BE czyli tę część łuku (sfery), która jest jeszcze widoczna na kuli, a jest położona dalej niż punkt B.
[Jeszcze inaczej: gdybyśmy na "kuli ziemskiej" wybudowali wyrastający z morza mur, położony w punkcie B o wysokości nad poziomem morza równej odcinkowi FB i gdybyśmy patrzyli z punktu D (oko/obiektyw w punkcie D), z wysokości DC nad poziomem morza, to górny brzeg tego muru pokrywałby się z linią horyzontu dla kuli o danym promieniu i wysokości patrzenia równej DC. Nie widzielibyśmy więc powierzchni morza znajdującej się za tym murem, tylko samą granicę tej powierzchni (horyzont wodny).]
Czyli krótko: Wysokość FB (wymiar w pionie) odpowiada łukowi BE, czyli odległości w poziomie, tzn. odległości po powierzchni sfery (np. po powierzchni morza dla "ziemi-kuli") od punktu B do punktu E (granicy horyzontu na kuli).
Najkrócej i sama esencja: wymiar w pionie przekłada się na wymiar w poziomie (tu odległość 'po łuku' sfery na kuli).
Z powyższego wynika co następuje:
-jeżeli znamy promień kuli, wysokość patrzenia i odległość do punktu B => znamy wysokość FB (wyliczymy).
-jeżeli znamy (promień, wysokość, odległość do B-jw.) oraz (odległość BE (po łuku) lub FE (po prostej)) => znamy FB (wyliczymy).
Poniżej schemat wraz z wyjaśnieniami, jak i co wyliczyć:
Na powyższym schemacie to odcinek j odpowiada odcinkowi FB z poprzedniego schematu.
Schemat pewne rzeczy wyjaśnia. Należy jeszcze tylko dodać jedną rzecz. Otóż na zdjęciu (czy na obrazie widzianym przez oko) nie jest widoczny sam odcinek j=EF, lecz odcinek będący odległością punktu E od prostej CD (patrz schemat powyższy, na schemacie tego nie zaznaczyłem, żeby już nie gmatwać rysunku. Chodzi o odcinek prostopadły do prostej CD o jednym końcu w punkcie E, drugim na prostej CD). W ten bowiem sposób następuje rzutowanie na matrycę, w ten sposób widzi też oko. Ponieważ na kuli zachodzi "odchylenie" od lokalnego pionu (tilt). Ja jednak tego odchylenia nie uwzględniam, ponieważ dla takich odległości jest ono kompletnie nieistotne. Odchylenie jest równe kątowi środkowemu. Np. dla punktu E jest równe kątowi EAD. Lecz przy małych odległościach różnica wynikająca z odchylenia jest nieistotna. Przykłądowo: przy odległości 20 km, jeśji odcinek j równa się 1.00, to odcinek będący odległością od prostej (jw. opisano) wynosi 0.999995065*j, czyli też praktycznie wynosi j. Odchylenie od pionu jest więc pominięte ponieważ przy takich odległościach i wysokościach patrzenia o jakich mowa jest ono kompletnie nieistotne dla tej kwestii.
Przejdźmy zatem teraz do finału, czyli do konkretnych obliczeń na zdjęciach, które otrzymałem. Widok jest bowiem niemożliwy na "ziemi-kuli o promieniu ok. 6371-6378 km"
Jedno z wcześniejszych zdjęć. Wykadrowane i nieco "podrasowane" by było lepiej widać szczegóły. Zdjęcie- nieco przechylone. Ale filary stoją pionowo- tak się buduje. Liny podtrzymujące zwisają pionowo- oczywistość. Narysowałem więc linie równoległe do filarów i lin podtrzymujących, a do tychże narysowanych linii- prostopadłą linię IE. Aby uzyskać linię wyznaczającą plan. Punkt E jest granicą widoczności powierzchni morza. Nie jest to granica horyzontu wodnego widziana na zdjęciu, bo tej znać nie możemy, bo w oddali mamy odległy ląd (powierzchnia morza nie ciągnie się dalej). Z całą jednak pewnością można stwierdzić, że horyzont prawdziwy jest na planie punktu E lub dalej. Przyjmijmy więc, co jest na moją niekorzyść, że horyzont wodny jest już w punkcie E, a nie gdzieś dalej.
Punkt L- plan krawędzi Governors Island.
Odcinek p=HI- wysokość drzewa na zdjęciu.
Odcinek v= JK- wysokość (na zdjęciu/na obrazie) prześwitu mostu Verrazano (mniej więcej- trudno ustalić dokładne położenie punktu K, przesłania wyspa)
Odcinek s- równy wysokości znajdującej się obok sylwetki ludzkiej.[ proszę pooglądać na powiększeniach].
A teraz, uwaga! Najważniejszy odcinek. Odcinek m=ML
To jest właśnie ten odcinek nad którym tyle się rozwodziłem, o którego wyliczaniu mówiłem. Odcinek, którego wysokość (wymiar w pionie) przekłada się na odległość w poziomie (po powierzchni morza). Tak jak pisałem. [Na schemacie "z drzewami" to jest odcinek FB, na schemacie ze wzorami- odcinek j. Patrz wyżej.]
Zatem "finał finału":
Jeżeli "ziemia jest kulą o promieniu ok. 6378 km" (taki przyjmuje, bo największy jaki podają źródła tzw "wiedzy", a największy jest dla mnie najbardziej niekorzystny) to zachodzi co następuje:
Lub jeszcze inaczej: jeżeli drzewo ma wysokość 5.34 metra, a tak wynika z obrazu który widać (powierzchnia morza i horyzont) oraz geometrii "ziemi kuli o promieniu jw." => prześwit pod mostem Verrazano ma ok. 18.15 metrów wysokości=> rażąca niezgodność z rzeczywistością. Pod tak niskim mostem nie mogłyby przepłynąć wielkie statki, np. kontenerowce, które tam pływają.
Ale teraz policzmy prawdziwe wymiary obiektów. Jak to uczynić ? Ano mamy wszystkie potrzebne odległości i mamy most Verrazano oraz prześwit pod mostem Verrazano. Różne źródła różnie podają, ale prześwit ten wynosi ok. 70 metrów. Ponieważ most jest ok. 4 razy dalej, niż Governors Island i drzewo na niej [patrz mapki na początku] to z tego jasno wynika (przyjmuje prześwit 65 metrów-uwzględniając wynikające z modelu kuli ziemskiej "schowanie" części mostu pod horyzont, więc część widoczna ma ok. 65 metrów), że drzewo ma około 19 metrów wysokości, a sylwetka ludzka ma ok. 168 cm. I wszystko wraca do normalności. [Jak to wyliczać, to chyba nie muszę tłumaczyć, bo już tłumaczyłem przy okazji "mewy siedzącej na kamieniu na tle latarni o znanej wysokości", nieprawdaż ?].
Nienormalność powstaje zaś wtedy, gdy przyjmie się model "ziemi kuli o promieniu ok. 6378 km".
Mówiąc krótko: widok jest niezgodny z modelem "kuli ziemskiej o promieniu ok. 6371-6378 km". Gdyby ziemia była taką kulą, jak nam to wmawiają to widoczność powierzchni morza kończyła by się (na zdjęciu, na obrazie!) praktycznie tuż za planem wyspy Governors Island , to jest tuż powyżej punktu L (ok. jedna piąta-jedna siódma odcinka s powyżej punktu L. Bo na ziemi-kuli odcinek, który jest istotny, czyli odcinek od punktu L do granicy horyzontu wodnego na obrazie jest równy 29 cm) . Ponieważ geometria kuli jest nieubłagana. Kula ma tę przykrą dla kuloziemców własność, że "zagina się w dół" (jej powierzchnia), co na zdjęciu przejawia się odpowiednim skróceniem widoczności powierzchni tejże sfery, czyli tutaj "powierzchni morza na ziemi-kuli".
Ziemia nie jest więc z całą pewnością kulą o promieniu ok. 6371-6378 km, ani jakąkolwiek kulą o promieniu zbliżonym. I to jest pewne. Ponieważ wszelkie obserwacje geodezyjne, czyli obserwacje powierzchni ziemi są zawsze niezgodne z geometrią takiej kuli.
Współczesna nauka o ziemi jest fałszywa. Fałszywa jest również współczesna kosmologia. Współczesna kosmologia nie ma praktycznie nic wspólnego z prawdą.
Prawdą we współczesne kosmologii są ruchy świateł na niebie i położenie tych świateł- "co, gdzie i jak". Natomiast przypisany temu model, który ma te ruchy i położenia "objaśniać i tłumaczyć" jest zwyczajnym urojeniem. Kosmologia nie wykonała więc żadnego istotnego postępu od czasów starożytnych, ponieważ położenia i ruchy głównych świateł na niebie były opisywane i znane już nawet w starożytności.
Wręcz przeciwnie. Mamy do czynienia z regresem nauki o kosmosie ! Ponieważ gdy się popadnie w urojenie- to to jest regres, uwstecznienie. Obłęd nie jest postępem.
Zachęcam do sprawdzenia samemu.
Tę obserwację podałem po to, aby pokazać, że obserwować można na wiele sposobów. Trzeba tylko patrzeć wnikliwie na to co się widzi i myśleć. Każdy widok, każda daleka obserwacja geodezyjna (powierzchni ziemi) przeczy temu, że "ziemia jest kulą o promieniu ok. 6371-6378 km".
Kto chce może się przekonać samemu. Jak to robić- pokazałem.
Miejsce położenia aparatu. Leżał na tym murku. Poniżej linki do zdjęć z widokami tego miejsca.
https://i.imgur.com/thOKqG5.jpg
https://i.imgur.com/ohSH04U.jpg
https://i.imgur.com/SIOGI8X.jpg
https://i.imgur.com/ENvaLrz.jpg
Koordynaty.
Aparat umieścił moją pozycję w wodzie. GPS nie jest doskonały. Ograniczona dokładność. W każdym razie aparat leżał na murku. Ale rejon gdzie byłem poprawnie podany przez GPS.
Fotografowałem Governors Island, jej krawędź jak zaznaczono. Odległość- 3.13 km
Oraz na dalszym planie rejon filarów Verrazano Narrows Bridge. Odległość ok. 12.52 km
Aparat położony na murku (strzałka), na wysokości kolan tych osób. Około 1.5-1.75 metra nad wodą, nie więcej niż 2 m. To widać na podstawie powyższych zdjęć.
A teraz rezultaty dalekiej obserwacji:
Wynik: całkowicie sprzeczny z modelem "ziemi kuli o promieniu ok. 6371-6378 km". Uzyskanie widoków jak na powyższych zbliżeniach jest niemożliwe na "ziemi kuli" o takim promieniu jw.
Dlaczego ?
Otóż mówiąc krótko i zwięźle: za wyspą (tj. na planie dalszym niż wyspa) widać zbyt dużo powierzchni morza. Statek jest na planie dalszym niż wyspa. Za statkiem widać jeszcze powierzchnię morza- statek jest przed horyzontem wodnym (granicą widoczności powierzchni wody).
A teraz szczegółowe wyjaśnienia, bo diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach.
Różnice w obrazie widzianym przez oko (obiektyw) pomiędzy kulą a płaską powierzchnią. Na płaskiej ziemi (prawa strona) horyzont "podnosi się do poziomu oczu" (na obrazie widzianym przez oko/obiektyw), Punkt T, (np. na drzewie stojącym w oddali) jest widziany na poziomie horyzontu i odpowiada wysokości oka (odległość punktu S od prostej UP) człowieka nad płaską powierzchnią.
Inaczej jest na kuli, np. tej (urojonej) "ziemskiej".(lewa strona). Horyzont "nie podnosi się do poziomu oczu". Oko człowieka jest położone w punkcie D, wysokość nad powierzchnią sfery (tj. nad "powierzchnią morza układającą się w sferę dzięki tzw. 'sile grawitacji'") jest równa DC i jest ona większa niż odległość FB. Patrz schemat. Oczywistość. Punkt F jest także widziany na poziomie horyzontu (tu horyzontu kuli) podobnie jak punkt T na płaskim (prawa strona). Ale o ile odcinek TU (prawa strona) równa się wysokości punktu S nad płaską powierzchnią (morza) na płaskiej ziemi o tyle FB jest zawsze mniejsze, niż DC
To jest "oczywista oczywistość" jakby powiedział klasyk.
Co z tego wynika ?
Otóż wynika z tego bardzo wiele ważnych rzeczy. Pierwsza i najważniejsza z nich jest taka, że znając wysokość nad powierzchnią kuli, znając promień kuli oraz odległość do punktu F możemy wyliczyć odcinek FB. Druga jest taka, że wielkość tego odcinka mówi nam o wielkości powierzchni sfery (na obrazie jaki widzi oko) położonej od oka dalej niż punkt B . Patrz ! Punkt F rzutuje się na horyzont dla kuli. Natomiast odcinek FB "zasłania" leżący za nim łuk BE czyli tę część łuku (sfery), która jest jeszcze widoczna na kuli, a jest położona dalej niż punkt B.
[Jeszcze inaczej: gdybyśmy na "kuli ziemskiej" wybudowali wyrastający z morza mur, położony w punkcie B o wysokości nad poziomem morza równej odcinkowi FB i gdybyśmy patrzyli z punktu D (oko/obiektyw w punkcie D), z wysokości DC nad poziomem morza, to górny brzeg tego muru pokrywałby się z linią horyzontu dla kuli o danym promieniu i wysokości patrzenia równej DC. Nie widzielibyśmy więc powierzchni morza znajdującej się za tym murem, tylko samą granicę tej powierzchni (horyzont wodny).]
Czyli krótko: Wysokość FB (wymiar w pionie) odpowiada łukowi BE, czyli odległości w poziomie, tzn. odległości po powierzchni sfery (np. po powierzchni morza dla "ziemi-kuli") od punktu B do punktu E (granicy horyzontu na kuli).
Najkrócej i sama esencja: wymiar w pionie przekłada się na wymiar w poziomie (tu odległość 'po łuku' sfery na kuli).
Z powyższego wynika co następuje:
-jeżeli znamy promień kuli, wysokość patrzenia i odległość do punktu B => znamy wysokość FB (wyliczymy).
-jeżeli znamy (promień, wysokość, odległość do B-jw.) oraz (odległość BE (po łuku) lub FE (po prostej)) => znamy FB (wyliczymy).
Poniżej schemat wraz z wyjaśnieniami, jak i co wyliczyć:
Na powyższym schemacie to odcinek j odpowiada odcinkowi FB z poprzedniego schematu.
Schemat pewne rzeczy wyjaśnia. Należy jeszcze tylko dodać jedną rzecz. Otóż na zdjęciu (czy na obrazie widzianym przez oko) nie jest widoczny sam odcinek j=EF, lecz odcinek będący odległością punktu E od prostej CD (patrz schemat powyższy, na schemacie tego nie zaznaczyłem, żeby już nie gmatwać rysunku. Chodzi o odcinek prostopadły do prostej CD o jednym końcu w punkcie E, drugim na prostej CD). W ten bowiem sposób następuje rzutowanie na matrycę, w ten sposób widzi też oko. Ponieważ na kuli zachodzi "odchylenie" od lokalnego pionu (tilt). Ja jednak tego odchylenia nie uwzględniam, ponieważ dla takich odległości jest ono kompletnie nieistotne. Odchylenie jest równe kątowi środkowemu. Np. dla punktu E jest równe kątowi EAD. Lecz przy małych odległościach różnica wynikająca z odchylenia jest nieistotna. Przykłądowo: przy odległości 20 km, jeśji odcinek j równa się 1.00, to odcinek będący odległością od prostej (jw. opisano) wynosi 0.999995065*j, czyli też praktycznie wynosi j. Odchylenie od pionu jest więc pominięte ponieważ przy takich odległościach i wysokościach patrzenia o jakich mowa jest ono kompletnie nieistotne dla tej kwestii.
Przejdźmy zatem teraz do finału, czyli do konkretnych obliczeń na zdjęciach, które otrzymałem. Widok jest bowiem niemożliwy na "ziemi-kuli o promieniu ok. 6371-6378 km"
Jedno z wcześniejszych zdjęć. Wykadrowane i nieco "podrasowane" by było lepiej widać szczegóły. Zdjęcie- nieco przechylone. Ale filary stoją pionowo- tak się buduje. Liny podtrzymujące zwisają pionowo- oczywistość. Narysowałem więc linie równoległe do filarów i lin podtrzymujących, a do tychże narysowanych linii- prostopadłą linię IE. Aby uzyskać linię wyznaczającą plan. Punkt E jest granicą widoczności powierzchni morza. Nie jest to granica horyzontu wodnego widziana na zdjęciu, bo tej znać nie możemy, bo w oddali mamy odległy ląd (powierzchnia morza nie ciągnie się dalej). Z całą jednak pewnością można stwierdzić, że horyzont prawdziwy jest na planie punktu E lub dalej. Przyjmijmy więc, co jest na moją niekorzyść, że horyzont wodny jest już w punkcie E, a nie gdzieś dalej.
Punkt L- plan krawędzi Governors Island.
Odcinek p=HI- wysokość drzewa na zdjęciu.
Odcinek v= JK- wysokość (na zdjęciu/na obrazie) prześwitu mostu Verrazano (mniej więcej- trudno ustalić dokładne położenie punktu K, przesłania wyspa)
Odcinek s- równy wysokości znajdującej się obok sylwetki ludzkiej.[ proszę pooglądać na powiększeniach].
A teraz, uwaga! Najważniejszy odcinek. Odcinek m=ML
To jest właśnie ten odcinek nad którym tyle się rozwodziłem, o którego wyliczaniu mówiłem. Odcinek, którego wysokość (wymiar w pionie) przekłada się na odległość w poziomie (po powierzchni morza). Tak jak pisałem. [Na schemacie "z drzewami" to jest odcinek FB, na schemacie ze wzorami- odcinek j. Patrz wyżej.]
Zatem "finał finału":
Jeżeli "ziemia jest kulą o promieniu ok. 6378 km" (taki przyjmuje, bo największy jaki podają źródła tzw "wiedzy", a największy jest dla mnie najbardziej niekorzystny) to zachodzi co następuje:
- Wysokość patrzenia ok. 1.5-1.75 m, przyjmuję 2 metry => odległość do horyzontu wodnego (granicy widoczności powierzchni morza) 5.051 km.
- Wyspa znajduje się w odległości 3.13 km od aparatu (patrz mapka) => wyspa znajduje się 1.921 km przed granicą horyzontu wodnego
- Z punktu 2 wynika, że odcinek m=ML wynosi 0.2893 metra= 28.93 cm. W przybliżeniu 30 cm. ! (patrz schemat jak wyliczyć, schemat ze wzorami- tam, na tymże schemacie jest to odcinek j)
- z punktu 3 wynika, ze odcinek s (sylwetka ludzka) ma wysokość 47 cm. Jest to 47 cm człowiek (taki noworodek tam spaceruje).
- odcinek p (drzewo) ma wysokość 534 cm. (Takie karłowate drzewo dla noworodka). [punkty 4,5- patrz ostatni schemat, gdzie program GeoGebra pomierzył odpowiednie odcinki i wyliczył odpowiednie proporcje]
- Jeżeli więc wierzymy, że ziemia jest taką kulą (jw.) => musimy wierzyć w to co w punkcie 4,5.
Lub jeszcze inaczej: jeżeli drzewo ma wysokość 5.34 metra, a tak wynika z obrazu który widać (powierzchnia morza i horyzont) oraz geometrii "ziemi kuli o promieniu jw." => prześwit pod mostem Verrazano ma ok. 18.15 metrów wysokości=> rażąca niezgodność z rzeczywistością. Pod tak niskim mostem nie mogłyby przepłynąć wielkie statki, np. kontenerowce, które tam pływają.
Ale teraz policzmy prawdziwe wymiary obiektów. Jak to uczynić ? Ano mamy wszystkie potrzebne odległości i mamy most Verrazano oraz prześwit pod mostem Verrazano. Różne źródła różnie podają, ale prześwit ten wynosi ok. 70 metrów. Ponieważ most jest ok. 4 razy dalej, niż Governors Island i drzewo na niej [patrz mapki na początku] to z tego jasno wynika (przyjmuje prześwit 65 metrów-uwzględniając wynikające z modelu kuli ziemskiej "schowanie" części mostu pod horyzont, więc część widoczna ma ok. 65 metrów), że drzewo ma około 19 metrów wysokości, a sylwetka ludzka ma ok. 168 cm. I wszystko wraca do normalności. [Jak to wyliczać, to chyba nie muszę tłumaczyć, bo już tłumaczyłem przy okazji "mewy siedzącej na kamieniu na tle latarni o znanej wysokości", nieprawdaż ?].
Nienormalność powstaje zaś wtedy, gdy przyjmie się model "ziemi kuli o promieniu ok. 6378 km".
Mówiąc krótko: widok jest niezgodny z modelem "kuli ziemskiej o promieniu ok. 6371-6378 km". Gdyby ziemia była taką kulą, jak nam to wmawiają to widoczność powierzchni morza kończyła by się (na zdjęciu, na obrazie!) praktycznie tuż za planem wyspy Governors Island , to jest tuż powyżej punktu L (ok. jedna piąta-jedna siódma odcinka s powyżej punktu L. Bo na ziemi-kuli odcinek, który jest istotny, czyli odcinek od punktu L do granicy horyzontu wodnego na obrazie jest równy 29 cm) . Ponieważ geometria kuli jest nieubłagana. Kula ma tę przykrą dla kuloziemców własność, że "zagina się w dół" (jej powierzchnia), co na zdjęciu przejawia się odpowiednim skróceniem widoczności powierzchni tejże sfery, czyli tutaj "powierzchni morza na ziemi-kuli".
Ziemia nie jest więc z całą pewnością kulą o promieniu ok. 6371-6378 km, ani jakąkolwiek kulą o promieniu zbliżonym. I to jest pewne. Ponieważ wszelkie obserwacje geodezyjne, czyli obserwacje powierzchni ziemi są zawsze niezgodne z geometrią takiej kuli.
Współczesna nauka o ziemi jest fałszywa. Fałszywa jest również współczesna kosmologia. Współczesna kosmologia nie ma praktycznie nic wspólnego z prawdą.
Prawdą we współczesne kosmologii są ruchy świateł na niebie i położenie tych świateł- "co, gdzie i jak". Natomiast przypisany temu model, który ma te ruchy i położenia "objaśniać i tłumaczyć" jest zwyczajnym urojeniem. Kosmologia nie wykonała więc żadnego istotnego postępu od czasów starożytnych, ponieważ położenia i ruchy głównych świateł na niebie były opisywane i znane już nawet w starożytności.
Wręcz przeciwnie. Mamy do czynienia z regresem nauki o kosmosie ! Ponieważ gdy się popadnie w urojenie- to to jest regres, uwstecznienie. Obłęd nie jest postępem.
Zachęcam do sprawdzenia samemu.
Tę obserwację podałem po to, aby pokazać, że obserwować można na wiele sposobów. Trzeba tylko patrzeć wnikliwie na to co się widzi i myśleć. Każdy widok, każda daleka obserwacja geodezyjna (powierzchni ziemi) przeczy temu, że "ziemia jest kulą o promieniu ok. 6371-6378 km".
Kto chce może się przekonać samemu. Jak to robić- pokazałem.