Chciałem tą tezę oprzeć a ewentualną dyskusję rozpocząć od konkretnego wyliczenia najmniejszej możliwej długości mającej "sens fizyczny" czyli długości Plancka. Najkrótszy możliwy czas do "pokonania" tej długości (przez światło) przyjmuje konkretną skończoną wartość. Oczywiście można sobie wyobrazić długości mniejsze ale z fundamentalnych stałych nie ma sensu ich rozpatrywanie. Tutaj pytanie dlaczego nie ma sensu? Czy materia przyjmując taką "połówkową" pozycję - teraz wymyślam: zniknie, potrzeba nieskończenie dużej energii itp. ? Jeśli tak jest, to poruszające się cząstki muszą "skakać" z punktu do punktu co jakiś czas. Może porównanie niezbyt dobre ale na ten moment tylko takie przychodzi mi do głowy - czy rzeczywistość nie jest podobna do obrazu w TV LCD gdzie dowolny obrazek może się przesunąć najmniej o piksel i najszybciej o czas odświeżania.
Dyskretna natura czasoprzestrzeni?
|
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości