lumberjack napisał(a): Bo są. Może to trochę za mocne określenie, ale powiedziałbym, że są mocno naiwni w tej swojej głębokiej wierze, że im się uda. Ci co chodzą do kasyn, ci co grają w totka (totek jest "lajtowy", więc i uczestnicy tej gry są "lajtowymi" idiotami), ci co grają w karty. Nie wiem, no ja uważam ludzi wciągniętych w hazard za debili. Wiele lat temu, w pijalni piwa, do której chodziłem, gościu wrzucił do jednorękiego bandyty całą swoją pensję. Jak o nim pomyśleć jak nie o debilu?No jeśli ktoś wrzucił do jednorękiego bandyty całą pensję, to jest nie tyle debilem, ile osobą zaburzoną. Ale jeśli ktoś gra w toto-lotka czy w kasynie za jakieś pieniądze, których mu zbywa to jest to po prostu osoba, która lubi sobie pograć. Mógłby te pieniądze wydać na dziwki albo na luksusowy alkohol, albo na drogie ciuchy, albo na inny z tysięcy innych zbytków, na które ludzie wydają pieniądze i czerpią z tego satysfakcję.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
— Brandon Sanderson
— Brandon Sanderson