Z tego co pamiętam to Sam Harris pisał, że pojęcia odpowiedzialności i tak dalej, na użytek praktyczny i społeczny są potrzebne, jednak bez tej absolutyzacji wolnej woli, jako dyspozycji indywidualnej podmiotowej esencji, a zgodzę się, że bardzo dużo ludzi tak to właśnie postrzega. Przy czym Sam Harris pisał jeszcze, że on całkowicie mógłby się obyć bez tego typu pojęć normatywnych, i gdyby ktoś mu wyrządził bardzo poważną krzywdę to i tak by go nie obwiniał, choć nie może tego stwierdzić w stu procentach. Widocznie bardzo mocno zinternalizował pogląd o braku wolnej woli. Co budzi jakiś mój szacunek. Bo choć ja w wolną wolę w tym twardym sensie, nie wierzę, to nie przekłada się to na moją emocjonalną strefę.
Jordan Peterson vs Matt Dillahunty
|
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości