lumberjack napisał(a): No i git. Lewactwo jeszcze nie jest na tyle silne. Ale co może, to próbuje cancelować oskarżeniami o rasizm, nazizm, faszyzm etc.
Przyznaję, że istnieje jakaś forma "cancellingu" gdzieś tam na Zachodzie w niektórych "przebudzonych" środowiskach, choć według mnie zjawisko jest przejaskrawione przez prawicowe media. Pytanie, czy kiedykolwiek mieliśmy do czynienia z sytuacją braku takiej formy społecznej kontroli treści? Cofnijmy się kilkadziesiąt lat i spójrzmy na moralne oburzenie, które wybuchło po premierze "Żywotu Briana" w UK, oskarżenia o bluźnierstwo, krytyka sceny ukrzyżowania itd. Biskup katolicki debatował z członkami Monty Pythona w telewizji, gdzie musieli się tłumaczyć z tego co stworzyli, a działo się to wszystko w pełnych wolności swobody latach 70-tych. Podobnych przykładów dzieł sztuki było więcej tylko krytyka pochodziła z silniejszych ówcześnie środowisk chrześcijańskich. Można dodać też do tego Salmana Rushdiego, który został dosyć drastycznie "skancelowany" przez islamistów. Wydaje mi się, że dzisiaj nie jest tak tragicznie jak obrońcy wolności słowa krzyczą, gdyż męczenników nie widać za bardzo.
Cytat:O nie nie, to nie taki zwykły taniec; proszę tego nie bagatelizować. Pochodzi z kultury patriarchalnej uprzedmiatawiającej kobiety, czyniącej z nich wyłącznie obiekt seksualny
No ale czy taniec z natury nie jest jakąś formą wyrażenia swojej seksualności? No chyba, że to czwarta nad ranem i drugi dzień polskiego wesela, to wtedy może nie
ErgoProxy napisał(a): Czyli że generalnie pobredza i nie należy brać jego wypłodów na poważnie?
Dlaczego nie? Gość napisał sensowną piosenkę dającą ludziom do myślenia.
Cytat:Bajdewaj, jeśli już używamy polszczyzny, to proponowałbym jej nie psuć małpimi kalkami z języka propagatorów rasizmu, tylko wysilać muskulaturę wewnątrz czaszki i poszukiwać w miarę*) rodzimych odpowiedników. Pojęcie cancel culture dobrze mapuje się na okienka dialogowe, w których są do wyboru dwa przyciski: OK i Anuluj. Czyli że jest to kultura anulowania, ja Was bardzo grzecznie proszę.
Nie zgadzam się - "anulowanie" kojarzy się z jakąś rezerwacją biletu czy spotkaniem. Z językiem jest tak, że na dłuższą metę przyjmują się te słowa, które najczęściej używane przez społeczeństwo a nie te najbardziej "poprawne". Przecież nikt nie płacze, że słowa "futbol" używa się zamiennie z piłką nożną a "dżokej" to inaczej jeździec. "Bukowanie" chyba się już przyjęło w zastępstwie bardziej oficjalnego "rezerwowania". Gdy "canceling" okaże się tak wielkim problemem, jak to przedstawiają prawicowi prorocy i będzie ogólnie znany wtedy przekonamy się która forma się przyjmie powszechnie.