InspektorGadżet napisał(a): Że co? emergentyści głoszą np. że świadomość nie redukuje się do pojedyńczych neuronów.No i co z tego? Jeśli świadomość jest emergentna i powstaje przy pewnej komplikacji mózgu, to nie znaczy, że jej komponenty nie są przystosowaniem.
Cytat:Czyli to samo co NŻNie wiem, co to jest NŻ. Natomiast NZ to koncepcja, która wyraźnie mówi, że pewne przystosowania są nieredukowalne do innych przystosowań, a zatem ich powstanie nie może być wyjaśnione ewolucją. To jest istota argumentu NZ, a nie emergentność.
Prosty przykład: zdolność używania narzędzi jest emergentna. Powstaje ona gdy istota o chwytnych kończynach dysponuje odpowiednią wyobraźnią i zdolnością planowania. Nie wystarczą same chwytne kończyny. I nie wystarczy sam mózg zdolny obrazować otoczenie. Tylko te dwie cechy razem dają zdolność używania narzędzi. I to jest właśnie ten „emergentyzm” (głupie słowo, bo sugeruje, że to jakaś ideologia). Natomiast konstatacja ta nie dowodzi nijak, że zdolność używania narzędzi nie mogła powstać w drodze ewolucji. W tym celu musielibyśmy dowieść, że składowe cechy, nie mogły powstać w drodze ewolucji, bo same w sobie nie są przystosowaniami.
Cytat:Oczywiście emergentyzm traktuje się poważnie bo…bo jest to zjawisko powszechnie obserwowalne. Nie ma niczego ateistycznego w stwierdzeniu, że aby konstrukcja mogła służyć za pojazd do przewozu ludzi, wymaga ona napędu, układu kierowniczego i miejsca dla człowieka. I że żadna z tych cech osobno nie wystarcza.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
— Brandon Sanderson
— Brandon Sanderson