Drogi Zefciu.
"Tak wybitny myśliciel jak ty", powinien wiedzieć , że w ZSRR nie było prawdziwego komunizmu, bo istniały pieniądze, własność prywatna i nie było wspólnych żon.
Poza tym, ja nie przedstawiam tu swoich myśli, ale przedstawiam logiczne konsekwencje myśli innych "wybitnych" forumowiczów.
Nic z tego co napisałeś nie przekonało mnie, że wolny rynek uchronić nas może przed ekologiczną katastrofą, równocześnie nie wpływając negatywnie na poziom konsumpcji mieszkańców naszej planety.
Oczywiście kluczową jest tu kwestia definicji "wolnego rynku". Ja przyjąłem definicję, która mówi, że wolny rynek jest wtedy, jak jest bezwzględne poszanowanie dla własności prywatnej, czyli ja z moją własnością mogę robić co zechcę, a Tobie z moja własnością nic robić nie wolno.
Przede wszystkim nie wolno Ci określać, jaki jest "racjonalny sposób korzystania" przez Ciebie z mojej własności.
Bo na tej zasadzie, to ja mogę powiedzieć, że czymś racjonalnym jest branie Twoich rzeczy gdy z nich nie korzystasz.
Albo zabieranie Ci rzeczy, które Tobie są mniej potrzebne niż mnie.
Czy nadal będzie to wolny rynek?
Chyba, że znów użyjesz argumentu, że nikt brudniejszy od Stalina i tak nie mógł kąpać się w jego wannie, a tam był przecież komunizm, a komunizm to odwrotność kapitalizmu, czyli wolny rynek musi polegać na zabieraniu rzeczy, z których się nie korzysta. Tylko że wtedy już nie będę Cię miał za "wybitnego myśliciela"
"Tak wybitny myśliciel jak ty", powinien wiedzieć , że w ZSRR nie było prawdziwego komunizmu, bo istniały pieniądze, własność prywatna i nie było wspólnych żon.
Poza tym, ja nie przedstawiam tu swoich myśli, ale przedstawiam logiczne konsekwencje myśli innych "wybitnych" forumowiczów.
Nic z tego co napisałeś nie przekonało mnie, że wolny rynek uchronić nas może przed ekologiczną katastrofą, równocześnie nie wpływając negatywnie na poziom konsumpcji mieszkańców naszej planety.
Oczywiście kluczową jest tu kwestia definicji "wolnego rynku". Ja przyjąłem definicję, która mówi, że wolny rynek jest wtedy, jak jest bezwzględne poszanowanie dla własności prywatnej, czyli ja z moją własnością mogę robić co zechcę, a Tobie z moja własnością nic robić nie wolno.
Przede wszystkim nie wolno Ci określać, jaki jest "racjonalny sposób korzystania" przez Ciebie z mojej własności.
Bo na tej zasadzie, to ja mogę powiedzieć, że czymś racjonalnym jest branie Twoich rzeczy gdy z nich nie korzystasz.
Albo zabieranie Ci rzeczy, które Tobie są mniej potrzebne niż mnie.
Czy nadal będzie to wolny rynek?
Chyba, że znów użyjesz argumentu, że nikt brudniejszy od Stalina i tak nie mógł kąpać się w jego wannie, a tam był przecież komunizm, a komunizm to odwrotność kapitalizmu, czyli wolny rynek musi polegać na zabieraniu rzeczy, z których się nie korzysta. Tylko że wtedy już nie będę Cię miał za "wybitnego myśliciela"