Zefciu, rozmowa z Tobą chyba nie ma sensu, bo ja nabijam się z ludzi, którzy szafują terminami "komunizm" i "wolny rynek" nie próbując nawet ich zdefiniować, a ty zarzucasz mi że ja szafuje tymi terminami.
Szafuję, żeby pokazać bezsens ich takiego stosowania.
Termin "komunizm" ma wiele znaczeń i mylenie idealistycznych założeń, z praktyką bardzo konkretnych reżimów, których działania nie miały żadnego związku z idealistycznymi założeniami, nie ma najmniejszego sensu.
Ja mówię, że idea, by wszystko było wspólne i nie istniała żadna własność prywatna jest komunizmem w sensie dosłownym, a Ty na to piszesz, że to nie bo Stali mordował i posiadał wannę.
Ja piszę, że "wolny rynek" to poszanowanie własności prywatnej a Ty, że w Skandynawii jest mega socjal a jest ona w czołówce rankingów krajów wolnorynkowych.
To, że "wolny rynek" w postaci czystej jest tak samo nierealny jak komunizm w postaci czystej, jest dla mnie oczywiste. Dlatego o wolnorynkowcach myślę to samo co o komunistach: idioci, bo nie rozumieją, że jedynie system głęboko mieszany ma jakąkolwiek rację bytu.
Spierać się najwyżej możemy o to, jak bardzo blisko środka skali od "komunizmu" do "wolnego rynku", nasz system społeczny w danym momencie powinien się znaleźć.
I pozwól mi się dalej nabijać z ludzi, którzy twierdzą że "wolny rynek" uratuje nas przed katastrofą ekologiczną, nie wpływając negatywnie na nasz poziom życia, bo jest w tym dokładnie tyle sensu, co gadanie, że to samo zrobi komunizm.
Szafuję, żeby pokazać bezsens ich takiego stosowania.
Termin "komunizm" ma wiele znaczeń i mylenie idealistycznych założeń, z praktyką bardzo konkretnych reżimów, których działania nie miały żadnego związku z idealistycznymi założeniami, nie ma najmniejszego sensu.
Ja mówię, że idea, by wszystko było wspólne i nie istniała żadna własność prywatna jest komunizmem w sensie dosłownym, a Ty na to piszesz, że to nie bo Stali mordował i posiadał wannę.
Ja piszę, że "wolny rynek" to poszanowanie własności prywatnej a Ty, że w Skandynawii jest mega socjal a jest ona w czołówce rankingów krajów wolnorynkowych.
To, że "wolny rynek" w postaci czystej jest tak samo nierealny jak komunizm w postaci czystej, jest dla mnie oczywiste. Dlatego o wolnorynkowcach myślę to samo co o komunistach: idioci, bo nie rozumieją, że jedynie system głęboko mieszany ma jakąkolwiek rację bytu.
Spierać się najwyżej możemy o to, jak bardzo blisko środka skali od "komunizmu" do "wolnego rynku", nasz system społeczny w danym momencie powinien się znaleźć.
I pozwól mi się dalej nabijać z ludzi, którzy twierdzą że "wolny rynek" uratuje nas przed katastrofą ekologiczną, nie wpływając negatywnie na nasz poziom życia, bo jest w tym dokładnie tyle sensu, co gadanie, że to samo zrobi komunizm.