bert04 napisał(a):pilaster napisał(a): Jeżeli nawet to nic o tym pilastrowi nie wiadomo. Z tym że nie chodzi przecież o "molestowanie" w sensie seksualnym, a przynajmniej nie tylko. Sam fakt, że nigdy w ludzkich dziejach, w żadnym społeczeństwie, także w tych które do samego homoseksualizmu podchodziły bardzo tolerancyjnie, nie powstała instytucja "rodziny" homoseskualnej z adopcją dzieci, powinien skłaniać do daleko posuniętej ostrożności. Bardzo daleko posuniętej.
To chyba dobra okazja, żeby pilaster się zastanowił, dlaczego heteroseksualiści zakładają monogamiczne związki. Albo inaczej: jakie są zalety monogamii nad luźnymi kontaktami seksualnymi.
HINT: pilaster swego czasu sporo o pewnej zalecie pisał, artykuł nadal jest na jego blogu.
Owszem o zalecie ochrony przed chorobami wenerycznymi. Dotyczy to tak samo homoseksualistów, jak i ludzi zdrowych. Jednak, chociaż w tym drugim przypadku faktycznie, zanik chorób wenerycznych stał się faktem, o tyle w populacji homoseksualnej są one nadal (zwłaszcza AIDS) powszechne. Czyli hmoseksualiści, chocby nawet i rozumowo pojmowali zalety stałych związków, to jednak jakoś z innych powodów tego rozwiazania nie stosują.
Po prostu mają inne priorytety, a wśród nich na pewno na jednym z czołowym miejsc hedonizm i promiskuityzm. Jak już się zostało homoseksualistą, to najwyraźniej nie po to, żeby się nudzić.
Cytat:Ale wiem, że nie o to Ci chodziło. Jakiś czas w Niemczech para pedofili postanowiła wziąć ślub w celu wykorzystywania seksualnego dziecka. Była o tym mała notatka w prasie. Ten obrzydliwy przypadek dotyczył pary... hetero.
W tym przypadku został ujawniony.
Cytat:Państwo może uznać, że te koszty się opłacają, gdyż zalety uzyskane z powiększenia puli modeli rodzinnych przeważają ewentualne koszty.
Ponawia pilaster wniosek o przedstawienie stosownej kalkulacji
Cytat:najlepszą od strony reprodukcyjnej formą jest nadal model islamsko-arabski, czyli klasyczna poligynia. Chyba nie muszę tłumaczyć, dlaczego.
Ależ oczywiscie że nie jest. Czy musi pilaster tłumaczyć, dlaczego? Model byłby dobry, gdyby ludzie stosowali strategię r, tak jak żaby. Ale nic takiego nie ma miejsca.
zefciu:
Cytat:Nikt nie bierze ślubu, żeby poruchać. Małżeństwo daje różne fajne przywileje, ale te przywileje są warte brania ślubu tylko, jeśli rzeczywiście chce się być razem. Bycie w związku małżeńskim z osobą, z którą się nie żyje, czy proces rozwodowy to potężny stres i wydatki. Dlatego nie słyszy się, żeby ktoś brał ślub, bo chce wydębić kilka stówek na PIT. Jeśli zawiera się małżeństwo fikcyjne, to stawka naprawdę musi być wysoka (najczęściej chodzi o obywatelstwo).
Dlatego równolegle ideolodzy LGBT prą w stronę ograniczania tych kosztów, zwłaszcza w przypadku rozwodów, co ma być procedurą równie prostą jak samo zawarcie homoseksualnego "małżeństwa".
Żeniec
Oczywiście kalkulacji zysków jakie miałoby społeczeństwo wskutek dania przywlejów homoseksualistom, zysków o łącznej wartości większej niż koszt owych przywilejów - nie przedstawił.
Cytat:W czasach emancypacji kobiet kazałbyś sobie przedstawiać koszta i korzyści społeczne nadawania praw kobietom.
Korzyści z włącznia kobiet w normalny obieg gospodarczy są oczywiste. Nie jest tak jednak z przywilejami dla homoseksualistów. Wzrośnie od tego PKB? Spadną koszty utrzymania aparatu państwowego? Polepszy się zdrowotnosć? No co?
Cytat:Bo przecież obecna ludzka kultura niczym się nie różni od poprzednich kultur.
Różni sie pod wieloma względami. Ale pod innymi się nie różni. W kwestii o której mowa, różnice zaczną się zacierać dopiero wtedy, jak takie homoseksualne "małżeństwa" będą mogły mieć własne, a nie odebrane innym dzieci - przecież nie jest wcale od tego daleko i wtedy można będzie tych przywilejów homoseksualistom udzielić. Ale jednak jeszcze nie teraz.