bert04 napisał(a): Istnieją więc dwie możliwości:
- w połowie XX wieku gwałtownie wzrósł poziom monogamii, w przeciwieństwie do promiskuitywnych i de facto poligamicznych społeczeństw sprzed tego czasu
- wynaleziono penicylinę.
Niestety, nie czyta bert. Nawet tego co pilaster już dawno napisał.

QED
Cytat:Jakoś pierwsza teoria nie pokrywa się z obiegową opinią na temat tzw. wolności seksualnej,

No fakt. Z obiegową opinią sie nie pokrywa.

Cytat: no chyba żeby założyć, że w czasach wiktoriańskich ciurlano się gorzej, niż na Woodstocku i w klubach gejowskich.
Owszem, średnio w czasach wiktoriańskich ciurlano się gorzej. Tj tfu!, oczywiście lepiej.

Cytat:Cytat:Co więcej, wzrost poziomu monogamii, co przełożyło się na zanik syfilisu, nastąpił równolegle do osłabienia tej instytucji w społeczeństwach Zachodu w drugiej połowie tego stulecia
Pytanie: jak obliczyłeś "wzrost poziomu monogamii"?
Patrz wyżej. I w artykule
Cytat:Jeżeli odpowiedź brzmi "ze zmniejszenia zarażeń kiłą i rzeżuchą", to posługujesz się circulus in demonstrando.
Absolutnie. Odsetek nosicieli chorób wenerycznych, po skorygowaniu go o zmiany w terapiach jest bardzo dobrym korelatem poziomu rozwiązłości w społeczeństwie.
Cytat:Cytat:Eeech i Wy chcecie Polaków pouczać w kwestii "praw" homosekualistów...![]()
Primo, w latach 70-tych bert jeszcze w pielusze latał po polskiej ziemi, więc bez takich. Secundo, Niemcy też pouczają w kwestii antysemityzmu.
Owszem. Dlatego jednak zalecany byłby z Waszej strony pewien umiar w tym pouczaniu...

Cytat:I nie ma w tym sprzeczności, choć jest pewna ironia historii. Jak zauważył pewien felietonista (którego nazwiska zapomniałem), Niemcy przed 1945 słynęli z tego, że zabijali miliony żydów. Po 1945 słyną raczej z tego, że budują rury pod autostradami, żeby ocalić żaby.
Och, nie ma w tym nic zaskakującego. Byt określa świadomość. Po roku 1945 drastycznie zmienił się niemiecki "byt" (na Zachodzie bardziej niż na Wschodzie), zatem zmieniła się i świadomość.
Cytat:Cytat:Naprawdę znacznie lepsze jest juz dla homoseksualistów społeczeństwo, w którym nikt sie ze swoimi upodobaniami seksualnymi nie obnosi i nikogo postronnego one w związku z tym nie interesują.
Widocznie homoseksualiści mają inne zdanie na ten temat.
Nie homoseksualiści, ale ich samozwańczy "reprezentaci" w postaci ideologów LGBT. W Polsce żyje tak jakoś do miliona homoseksualistów. A widocznych medialnie "aktywistów" LGBT jest może z setka. Albo i to nie.
Cytat:Swego czasu w US-Army obowiązywała dyrektywa "Don't ask, don't tell". Była to też powszechna praktyka w społeczeństwie. Najpierw społeczeństwo się jej pozbyło, a w 2010 - armia.
Niestety. I będzie to miało złe konsekwencje.
Cytat:Cytat:Zatem pilaster mógłby poprzeć przymusowa terapię homoseksualistów wyłącznie wtedy, gdyby spełnione były łącznie dwa warunki:
1. Homoseksualizm byłby chorobą zakaźną przenoszoną inną drogą (np kropelkową) niż kontakty seksualne.
2. Taka terapia byłaby skuteczna.
Ani jedno ani drugie nie jest spełnione.
Osoba bardziej zgryźliwa mogłaby wywnioskować, że pilaster jest przeciwny terapii dla osób z nowotworem, lub pomocy ludziom z zespołem Downa, gdyż napisałeś powyżej "łącznie".
Owszem, pilaster jest przeciwny przymusowej terapii osób cierpiących na te schorzenia. Ani nie są one zaraźliwe, a na Downa to i nie ma terapii.
Cytat:Możemy dyskutować o tym, czy homoseksualizm jest chorobą osobno. Do tego czasu proszę Ciebie nadal, żebyś nie używał tego terminu jako adekwatnego dla osób homoseksualnych. Minus nie jest dyskusją, jest wyrażeniem dezaprobaty do takiego zrównywania.
A co w tym przeszkadza bertowi? Rozumie pilaster, ze okreśelnia typu "zboczeńcy", "dewianci", etc są nacechowane emocjonalnie w sposób negatywny i w zwiazku z tym nie muszą się wszystkim podobać. Ale przecież nie "chorzy". "Chory" to ktoś kto potrzebuje wsparcia, pomocy i opieki. A nie prowokuje do agresji przeciwko sobie (choć "zarażony" już niekoniecznie)
Cytat:Cytat:Cytat:<1> Dlaczego? Poza tym zostańmy przy koranicznych 4 żonach.Dlatego że będzie miała dokładnie taką samą ilość zasobów, które może na to przeznaczyć - przede wszystkim czasu. Im bardziej rozwinięte i bogatsze społeczeństwo, tym te ograniczenia są silniejsze.
Tylko wtedy, jeżeli zamożność jest związana z brakiem znaczących różnic majątkowych. Co jest rzadkością, nawet w komunizmach. Poligamia "klasyczna" naturalnie oznaczała, że osoba z czterema żonami jest co najmniej cztery razy zamożniejsza, niż osoba z jedną. Jeśli nie więcej.
I funkcjonowało to dobrze dopóki kluczowymi zasobami potrzebnymi do urodzenia i wychowania dzieci było schronienie i jedzenie. Ale nie wtedy, kiedy staje się nim czas który dzieciom trzeba poświęcić. Nawet Bezos ma go dokładnie tyle samo co menel ze śmietnika - 24 godziny na dobę.
Cytat:Ba, poligamia jest bardziej wolnorynkowa, niż monogamia, gdyż pozwala bogatemu (ograniczmy się do modelu patrarchalnego) na zawieraniu tylu związków małżeńskich, na ile go stać.
Jendak z jakiegoś powodu na wolnym rynku poligamia zanika a regułą staje się monogamia. Dotyczy to nawet krajów islamskich, w miarę ich bogacenia się.
Cytat:A kobietom - wybranie optymalnego zamożnego małżonka. W modelu monogamicznym "dobre partie" są zajęte już przez jedną żonę, a status kochanki to jednak nie to samo.
Czterokrotnie bogatszy małżonek, może poświęcić każdej z czterech swoich żon i ich potomstwu, tyle samo pieniędzy, co małżonek czterokrotnie uboższy jednej małżonce. Ale nie może poswięcić im tyle samo czasu.
Cytat:Cytat:Może się tak zdarzyć. Poza tym matka bedzie większą uwagę i środki (nawet nieświadomie) poświęcała córkom niż synom - oczywiście cały czas mowa o społeczeństwach na tym samym poziomie rozwoju cywilizacyjnego.
Mógłbym oponować, że w społeczeństwach tradycyjnie poligamicznych (Arabia, Chiny) tradycyjna rola mężczyzny była silniejsza, niż w społeczeństwach monogamicznych.
Błąd. tradycyjna rola mężczyzny była silniejsza w społeczeństwach bardziej zacofanych - maltuzjańskich. Niezależnie czy dominował tam model poligamiczny, czy monogamiczny.
ZaKotem napisał(a):pilaster napisał(a):ZaKotem napisał(a): A czym grozi homoseksualizm
Ograniczeniem funkcji rozrodczych.Oczywiście spadek płodności jest tutaj natury behawioralnej, a nie fizjologicznej, ale jest.
Czy uważa pilaster, że człowiek mający jedno lub dwoje dzieci jest przeciętnie chorszy od człowieka mającego dziesięcioro
Po pierwsze - w tych samych warunkach społeczno - ekonomicznych. Zakotem znów porównuje jabłka ( Niemcy, Japonię), z arbuzami (Syrią, Angolą).
Po drugie - ludzie to organizmy typu K. Sukces rozrodczy maksymalizuje sie w znacznie dłuższych przedziałach czasowych niż tylko spłodzenie i urodzenie potomstwa.
A homoseksualiści mają średnio mniej potomstwa (liczonego wg metodologii K) niż ludzie zdrowi w tym samym społeczeństwie.
Być może się to zmieni w przyszłości, kiedy medycyna umożliwi im posiadanie dzieci ze sobą nawzajem. Ale jeszcze nie teraz.