pilaster napisał(a): Czyli odsetek zarazonych powinien spaść o tyle samo z kilkudziesięciu procent do kilku procent. Spadł jednak nie dziesięciokrotnie, tylko spadł 300-400 razy. Czyli nie tylko czas trwania choroby musiał się skrócić, ale również czas potrzebny na złapanie trypra średnio wydłużyć. A to ostatnie oznacza że zmalała czestotliwość zmiany partnerów seksualnych, czyli wzrósł poziom monogamii.
Albo masz rację, albo pomijasz jeszcze jedno zjawisko, które dopiero w XX wieku stało się powszechne:
![[Obrazek: 220px-Kondom.jpg]](https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/0/04/Kondom.jpg/220px-Kondom.jpg)
I tak, wiem, na Twoim blogu twierdziłeś, że efekt prezerwatyw musi być kompensowany przez poziom rozpusty. Czyli, z grubsza licząc, facet z prezerwatywą musi mieć 10 razy więcej stosunków seksualnych, no po prostu musi.
Ale to tylko kolejne circulus in demonstrando
Cytat:![]()
No fakt. Z obiegową opinią sie nie pokrywa.
OK, przyznaję, nienajlepszy argument. Zwłaszcza że przypomniał się wpis o tym, jak to francę do Polski sprowadziła jakaś świątobliwa niewiasta na pielgrzymce w Rzymie. Więc OK, "monogamia instytucjonalna", oficjalna, nie pokrywała się z monogamią faktyczną.
Pozwolę sobie jednak na zdanie, że w dzisiejszych czasach liczba małżeństw lepiej pokrywa się z monogamią faktyczną, niż w tamtych czasach. A jeżeli, jak wspominał ZaKotem, mąż chodzi do burdelu, to żona bierze rozwód.
Cytat:Owszem, średnio w czasach wiktoriańskich ciurlano się gorzej. Tj tfu!, oczywiście lepiej.Podkresla pilaster - średnio. Woodstock, czy kluby gekowskie to jednka nie są środowiska reprezentatywne. A jedynie najbardziej widoczne
A liczba rozwodów, wolnych związków i tego typu? Ale dobrze, niech będzie, że to tylko "monogamia oficjalna", a ludzie zawsze się ciurlali, tylko warunki się zmieniły.
Cytat:Cytat:Co więcej, wzrost poziomu monogamii, co przełożyło się na zanik syfilisu, nastąpił równolegle do osłabienia tej instytucji w społeczeństwach Zachodu w drugiej połowie tego stulecia
Pytanie: jak obliczyłeś "wzrost poziomu monogamii"?
Patrz wyżej. I w artykule
[/quote]
"Skoro, dzięki prezerwatywom, ryzyko złapania kiły czy AIDS, spadło, reakcją byłoby zwiększenie poziomu hedonizmu, mierzonego wysokością k. I strategia wysokiego k znów by zyskiwała na frekwencji, dopóki ogólny poziom zarażonych I nie wróciłby do równowagi."
Pilaster oczywiście pomija, że:
- "poziom hedonizmu" ma ograniczenia fizyczne. Jednym fiutem dziesięć na raz nie wydymasz, tydzień ma tylko siedem dni a przed wynalezieniem viagry trzeba było liczyć zamiary na siły, a nie siły na zamiary. To dotyczy głównie mężczyzn, ale właśnie oni są "grupą docelową" kondomów.
- używanie prezerwatyw ma więcej zalet, niż tylko ograniczenie zakaźności. Z bytności na forach katolickich powinieneś pamiętać, czemu w katolickich monogamicznych małżeństwach kwestia używania kondomów przyprawia co niektórych małżonków o bezsenne noce. A ta kwestia, wbrew pozorom, dotyczy nie tylko katolickich monogamicznych małżeństw.
- i tu rodzi się dygresja, czy rozrodczość jest zawsze zaletą. Dotyczy to zwłaszcza Twoich opinii na temat "choroby". Wprawdzie wiele osób leczy bezpłodność, ale zaryzykuję tezę, że więcej osób używa kondomów, pigułek i innych "wyrobów medycznych" w celu jej (czasowego) unieskutecznienia.
- przy okazji pokazuje to jeszcze jeden powód, dla którego homoseksualiści mają większe ryzyko chorób wenerycznych. Heteroseksualni używają kondomów w dwóch celach: ochrony zdrowia i antykoncepcji. Dla homoseksualistów ten drugi powód odpada. Można więc wysunąć hipotezę, że motywacja antykoncepcyjna (wśród hetero) jest silniejsza, niż motywacja zdrowotna. To prowadzi do większego "gumowania", a to z kolei, jako efekt uboczny, do większej "monogamii pozornej", albo częstotliwości zarażeń.
Cytat:Cytat:Jeżeli odpowiedź brzmi "ze zmniejszenia zarażeń kiłą i rzeżuchą", to posługujesz się circulus in demonstrando.
Absolutnie. Odsetek nosicieli chorób wenerycznych, po skorygowaniu go o zmiany w terapiach jest bardzo dobrym korelatem poziomu rozwiązłości w społeczeństwie.
Korelacji nie przeczę, jednak te różne "skorygowania" są dyskusyjne. Sam zauważyłeś, że korelacja w Afryce jest większa dla krajów muzułmańskich niż dla krajów chrześcijańskich. Można z tego wnioskować, że:
- chrześcijanie są bardziej rozpustni, niż muzułmanie
- sporo chrześcijan (katolicy) nie używa kondomów z powodów religijnych
Obie teorie są równie dobre, jednak ja się skłaniam ku drugiej.
Cytat:Owszem. Dlatego jednak zalecany byłby z Waszej strony pewien umiar w tym pouczaniu...Zarówno jednym, jak i drugim.
Gdyż ponieważ albowiem? Niemcy wypili antysemityzm z mlekiem matki? A homo-małżeństwa są zamaskowaną zemstą na homoseksualistach, żeby cierpieli tak samo, jak żonaci hetero?
Cytat:Och, nie ma w tym nic zaskakującego. Byt określa świadomość. Po roku 1945 drastycznie zmienił się niemiecki "byt" (na Zachodzie bardziej niż na Wschodzie), zatem zmieniła się i świadomość.
No a w Polsce byt zmienił się jeszcze mniej niż w DDR, dopiero od 30 lat dorównuje. Już autostrady muszą uważać na żuki i żubry, teraz przychodzi czas na osoby nie-hetero-normatywne.
Cytat:Nie homoseksualiści, ale ich samozwańczy "reprezentaci" w postaci ideologów LGBT. W Polsce żyje tak jakoś do miliona homoseksualistów. A widocznych medialnie "aktywistów" LGBT jest może z setka. Albo i to nie.
Dokładnie tak jak przy wszystkich innych "aktywistach", czy to konserwatywnych, czy liberalnych. Czy centrum Adama Smitha odzwierciedla ilość januszy biznesu?
Cytat:Niestety. I będzie to miało złe konsekwencje.
A dotychczasowa miała jakie zalety?
Cytat:Owszem, pilaster jest przeciwny przymusowej terapii osób cierpiących na te schorzenia.
Faktycznie, mój błąd, przepraszam.
Cytat:a na Downa to i nie ma terapii.
Downa się usuwa już podczas ciąży. Nie wszystkie, ale sporo. Ach, gdyby badania prenatalne pozwoliły na rozpoznawanie osób ze schorzeniem homoseksualnym...
Cytat:A co w tym przeszkadza bertowi? Rozumie pilaster, ze okreśelnia typu "zboczeńcy", "dewianci", etc są nacechowane emocjonalnie w sposób negatywny i w zwiazku z tym nie muszą się wszystkim podobać. Ale przecież nie "chorzy".
Patrz wyżej, porównanie z Downem. A obiegowe teorie mówią, że homoseksualizm to jakieś połączenie genów i rozwoju prenatalnego. W Chinach usuwa się dziewczynki, w Polsce - dziś mongołków, to może jutro homosiów? Pardon, zlepki komórek w macicy o potencjalnych tendencjach nie-hetero-normatywnych?
Cytat:"Chory" to ktoś kto potrzebuje wsparcia, pomocy i opieki. A nie prowokuje do agresji przeciwko sobie (choć "zarażony" już niekoniecznie)
Ale to "wsparcie, pomoc, opieka" oznacza też, że właściwą drogą jest szukanie terapii, coby chorych uzdrowić. Nawet, jeżeli dziś jeszcze taka terapia nie istnieje. Tak przynajmniej robi się w przypadkach, które w medycynie są uznawane jako choroby.
A homoseksualizm, jak oboje wiemy, za taki uznawany nie jest.
Cytat:I funkcjonowało to dobrze dopóki kluczowymi zasobami potrzebnymi do urodzenia i wychowania dzieci było schronienie i jedzenie. Ale nie wtedy, kiedy staje się nim czas który dzieciom trzeba poświęcić. Nawet Bezos ma go dokładnie tyle samo co menel ze śmietnika - 24 godziny na dobę.
Menel dysponuje tylko czasem, który może poświęcić osobiście. Osoba z klasy średniej może zatrudnić nauczyciela muzyki i trenera od tenisa. A Bezos to już może zatrudnić całe stado guwernantek i coachów.
Cytat:Jendak z jakiegoś powodu na wolnym rynku poligamia zanika a regułą staje się monogamia. Dotyczy to nawet krajów islamskich, w miarę ich bogacenia się.
Ano z takiego, że jakość przebija ilość. Ma to różne przyczyny, ważny jest też spadek śmiertelności dzieci, przez co w ogóle "opłaca się" inwestować w jakość już od początku.
Cytat:Cytat:A kobietom - wybranie optymalnego zamożnego małżonka. W modelu monogamicznym "dobre partie" są zajęte już przez jedną żonę, a status kochanki to jednak nie to samo.
Czterokrotnie bogatszy małżonek, może poświęcić każdej z czterech swoich żon i ich potomstwu, tyle samo pieniędzy, co małżonek czterokrotnie uboższy jednej małżonce. Ale nie może poswięcić im tyle samo czasu.
Przy założeniu, że różnice majątku są tego rzędu, masz rację. Jeżeli jednak przypomnisz sobie "zasadę Mateuszową" kumulacji kapitału, to okaże się, że facet mający 4 żony jest 40 razy bogatszy. I nie musi on 8 h/d zapierdalać w celu utrzymania siebie i rodziny.
Cytat:Błąd. tradycyjna rola mężczyzny była silniejsza w społeczeństwach bardziej zacofanych - maltuzjańskich. Niezależnie czy dominował tam model poligamiczny, czy monogamiczny.
Bo też i w takich społeczeństwach taktyka "ilościowa" w kontekście prokreacji była bardziej opłacalna. W społeczeństwie zamożnym ważniejsza jest "jakość", stąd presja na maksymalny rozród się zmniejsza.
Można nawet zaryzykować tezę (a co, zaryzykuję), że "monogamia kulturowa", wymuszona przez religię itp, zmusza społeczeństwo do szukania właśnie takich dróg rozwoju, żeby lepiej opłacało się mieć ograniczoną liczbę potomstwa. W społeczeństwie z przyzwoleniem na poligamię takiej presji nie ma.
I jeszcze jedna myśl. Jeżeli współczesne społeczeństwa mają tendencję do monogamii i do ograniczonej liczby potomstwa, to homo-małżeństwa są tylko konsekwencją tego rozwoju. Małżeństwa bez własnego potomstwa.
Ale to dygresja.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!