To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Drogi i bezdroża planktonowych prawicowych ruchów
#1
Zainspirowany tematem o Godek i Liroju: https://ateista.pl/showthread.php?tid=14433 i wpisem kmata: "To już lepiej zrobić z tego normalny temat o polityce, ot coś w stylu "drogi i bezdroża planktonowych prawicowych pojebów"" zakładam niniejszy temat.

Myślicie, że takie osoby jak Krzysztof Bosak, Grzegorz Braun, Marek Jurek i inni mają szanse coś zdziałać w Polskiej polityce na szczeblu parlamentarnym albo przynajmniej samorządowym? Celowo pominąłem panią Godek bo uważam ją za chimeryczną, a wymienieni wcześniej politycy to zdecydowanie osobnicy od niej twardsi i mocniejsi. 
Niby nic się nie zmieni. Z Mikke i UPR też latami upierano się, że nigdy nigdzie nie wejdą, a jednak w końcu byli wstanie zdobyć subwencje i się dostać do koryta, chociaż w porównaniu z prolajferami, narodowcami i innymi byli z definicji zdolni do większego cynizmu i elastyczności więc może tu jest jakaś bariera. 

Pączkowania i podziały, nazwijmy umownie, skrajnej prawicy od razu przypominają mi liczne kłótnie i podziały wśród protestanckich fundamentalistów albo katolickich tradycjonalistów (sedeki, sedeprywa, konklawizm, który papież był ostatnim prawdziwym, czy można chodzić do lefebrystów...). Trafna analogia?

Bierze się to z rewanżyzmu, chęci bycia koniecznie generałem, a nie szeregowcem, zamiłowania do przebywania w małych, hermetycznych środowiskach czy z żarliwej ideowości, pogardzania kompromisem i ustępstwami, a jeżeli z obu po trochu to w jakich proporcjach?

W XXI wieku w wielu Europejskich krajach radykalne prawicowe ruchy (lewicowe też) dostawały się do parlamentów, więc dlaczego w Polsce miałoby być inaczej? Tam ludzie o podobnych poglądach są sprytniejsi, lepiej zorganizowani jak w Polsce? Wątpię. Tamtejsza baza wyborców jest bardziej skora do ulegania populizmowi? Też wątpię. A może clue tego jest taki, że postulaty światopoglądowe wysuwane przez radykalnie prawicowe polskie kanapy są tak skrajne (nawet względem odnoszących sukces wyborczy europejskich ruchów faszystowskich i narodowo socjalistycznych, które akurat w przytoczonych kwestiach są umiarkowane) w sprawie ochrony życia poczętego, zakazu in vitro, braku rozdziału państwa od Kościoła katolickiego, że płoszą ludzi teoretycznie będących bazą takich ruchów, np zwolenników mocniejszego rozliczenia okresu PRL czy bardziej restrykcyjnej polityki imigracyjnej.

PiS zdaje się to rozumieć i nie chce wystraszyć przeciętnych. 
bert04: "Za to zrobił wiele w kwestiach dla ich wyborców - realnie, nie gołosłownie, ważniejszych. Zaryzykuję wręcz tezę, że wśród wyborców PiS procent takich ideowych prolajfowców jest mniejszy od procenta osób, które albo same skorzystały albo własne córki wysłały na skrobankę i nie są zainteresowane wprowadzeniem karalności. Być może więc skuteczny polityk prolajfowy to taka sama kategoria, jak skuteczny polityk antyszczepionkowy."
Stop andromedyzacji Drogi Mlecznej!
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Drogi i bezdroża planktonowych prawicowych ruchów - przez Panzer Division - 03.09.2019, 13:11

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości