ZaKotem napisał(a): Na podstawie tego, że żadne dziecko mnie do niczego nie przekonało i nie znam nikogo, kto byłby do czegokolwiek przekonany przez dzieci. Ludzie kopiują poglądy od starszych od siebie, modyfikują je nieco i następnie wtłaczają młodszym od siebie. Nigdy odwrotnie. Chociaż po namyśle przyznaję, że w takim razie Greta Thunberg mogłaby przekonać np. dziesięciolatka, i to lepiej, niż zrobiłby to jakiś stary zgred.Przecież nie o takim wpływie jest mowa. Chodzi o wpływ emocjonalny. Poglądy należą do płytkiej sfery intelektu, nasze reakcje emocjonalne zdradzają, w co naprawdę wierzymy. Jeśli np. jesteś zdolny pisać tasiemcowe posty na forum na temat tego, że aborcja jest zwykłym zabiegiem kosmetycznym, a abortowane płody zlepkiem komórek, a w obliczu nieabortowanego dziecka z transparentem "Cieszę się, że nie zostałem abortowany" milkniesz, nie mając nic do powiedzenia, to znaczy, że właśnie dałeś się przekonać dziecku.
Cytat:Większość muzułmanów nie popiera terroryzmu, większość katolików śmieje się z Rydzyka, większość gejów nie czci cipki na patyku etc. Co kogo obchodzi większość?Jeśli ktoś się rozgląda za tanią sensacją, to nie obchodzi go większość. I wszystko ok, o ile nie przekłada swojej opinii o marginesie na ogół osób, które się opowiadają po jakiejś stronie, bo wówczas mamy do czynienia z chochołem.
Cytat:Wykorzystywanie jest złe wtedy, gdy wykorzystywany na tym traci. Czyli wyzyskiwanie. Inaczej musielibyśmy uznać, że wszelka aktywność małolatów, na której korzystają dorośli - np. aktorstwo dzieci - jest niemoralna.Czym innym jest wykorzystywać dziecko, żeby osiągnąć jakieś korzyści, a czym innym korzystać z osiągnieć dziecka. W pierwszym wypadku mamy do czynienia z podejściem instrumentalnym, a w drugim nie. Jeśli rodzice pchają dziecko do aktorstwa, modelingu czy czego tam jeszcze, żeby czerpać z tego korzyści, to znaczy że je wykorzystują, co jest niemoralne. Według Twojej logiki molestowanie seksualne dziecka, jeśli dziecko na tym nic nie traci (nie cierpi, nie ma traum itd.), nie jest niczym złym. Masz prawo do takiej etyki, ale to nie jest podejście szczególnie popularne w naszej kulturze.
Cytat:Medycyna zna takie przypadki. Ale nawet w takim mało prawdopodobnym przypadku nawrócenia na przeciwną ideologię, bycie znanym z głoszenia ideologii wrogiej jest korzystne. Wszak znany wojujący ateista który by został księdzem byłby dla katolików wart miliony, podobnie jak znany ksiądz który zostałby wojującym ateistą. Takie osoby są w swoim nowym środowisku szczególnie cenione i poważane. Pokazuje się ich wrogom i mówi "zygu, zygu, nawet wasz prorok uznał słuszność naszej idei, rzeczywiście to bardzo mądry, myślący człowiek, trzeba słuchać tak niezwykle uzdolnionych osób i też przejść na naszą stronę". Czyli w żadnym wypadku sława proroka nie zaszkodzi.Oczywiście, upokorzenie z powodu bycia wykorzystanym w dzieciństwie można zwalczać mechanizmem obronnym - chorobliwym dążeniem do bycia popularnym za wszelką cenę. Medycyna zna takie przypadki. Moim ulubionym jest Sinéad O’Connor.
bert04 napisał(a): W przypadku Rafałka istotnie, jedna wypowiedź to za mało na ocenę. W przypadku TVPis, Trumpa czy Basi Nowak już było wystarzczająco wypowiedzi, tweetów, pasków czy innych akcji, żeby wyrobić sobie opinię.Ale ja nie czepiam się Twojego stosunku do człowieka/stacji TV, tylko do tego, co on mówi. Ty jesteś z tych, co nie uwierzą nawet w 2+2=4, jeśli powie to Trump albo pasek TVP Info, co bardzo dużo mówi o Twoim "intelektualnym" podejściu do rzeczywistości.
Cytat:Nikt chyba nie chciałby być dobrowolnie określany ubekiem. Ani pedofilem. Nawet "politycznym". Dlatego ogrom różnicy przy dodaniu tego przymiotnika jakoś umyka.Jeśli ktoś funkcjonuje jak pies Pawłowa, to rzeczywiście może mieć z tym problem, bo zamiast reagować na faktyczną treść, reaguje na swoje skojarzenia. Pozostaje tylko współczuć i zalecić pracę nad sobą. Jak długo można reagować jak zwierzę?
Cytat:Panel ONZ to nie jest platforma dyskusyjna, to jest miejsce przemówień. Argumentacja "How dare you!?" ma takie samo miejsce, jak apel Trumpa, "“The future does not belong to globalists. The future belongs to patriots."Wybacz, ale wypowiedzi mają tak różny wydźwięk i padają w tak różnych kontekstach, że stawianie ich obok siebie jako ten sam typ retorycznej argumentacji jest co najmniej nie na miejscu. Nie wiem, czy mam to uznać za żart, czy tłumaczyć Ci tak oczywiste różnice?
Cytat:Tak pomyślałem nad tym, i coś w tym jest. Wyobraźmy sobie na chwilę, że Greta wchodzi na panel ONZ i rozpoczyna multimedialną prezentację, pełną merytorycznych argumentów, wykresów, tabel i diagramów. Jak by wtedy brzmiała jej krytyka?Oczywiście, że znalazłyby się osoby, które by w ten sposób próbowały ją skrytykować. Na tego typu krytykę naraża się każda osoba (nie tylko młoda), która wypowiada się na tematy, w których nie jest specjalistą, ale zakres ten krytyki byłby znacznie mniejszy. Obecnie, Gretę krytykują nie tylko wrogowie religii globalnego ocieplenia, ale również osoby, które identyfikują się z postulatami Grety, cenią jej zaangażowanie, ale nie mogą entuzjastycznie zareagować na antyintelektualny sposób realizowania przez nią tej proekologicznej działalności. Może nawet im trochę wstyd, że tak ważną sprawę jako ekologia, walka z globalnym ociepleniem, zrzucono na barki młodej, zaburzonej dziewczyny, która jedyne, co potrafi to wyrecytować teatralnym tonem z kartki gotowca, którego najprawdopodobniej nie byłaby sama w stanie sklecić, a co tu mówić o prezentacji multimedialnej:
- jakie ona ma kompetencje
- ile ona ma lat, żeby się na tym znać
- jakie studia skończyła
- jakie tytuły naukowe posiada
- ile doświadczeń przeprowadziła w temacie
... i tak dalej
Cytat:Jedynym ale głównym argumentem merytorycznym Grety jest to, że argumenty merytoryczne już od dawna istnieją, że nauka już potwierdziła tezy o klimacie. A teraz trzeba zacząć działać, bo już jest prawie za późno.
No i właśnie to jest bardzo niemerytoryczne, ponieważ nie wypowiada się w sprawach oczywistych, tylko takich, które w świecie nauki wzbudzają niemałe kontrowersje, a ona zamiast przekonać tych, którzy w religię globalnego ocieplenia nie wierzą z przyczyn merytorycznych, próbuje w nich wzbudzić poczucie winy. Wyobraź sobie, jak ktoś na forum przekonuje forumowiczów, że każdy kto nie przyjmuje ciała Chrystusa, trafi do piekła i zapytany o argumenty, krzyczy wniebogłosy "Jak śmiecie podważać nieomylne nauczanie Kościoła! Natychmiast ruszajcie do spowiedzi i żałujcie za grzechy, nim będzie za późno, albowiem koniec jest bliski!". Zapewne uznałbyś to żałosne, czy szurowe. Natomiast w przypadku Grety nagle wyłączasz to racjonalne myślenie i łykasz jej prorokowanie jak młody pelikan. Teraz rozumiem, że to wynika z tego, że Ty nie odnosisz się do argumentów, tylko do człowieka, a człowieka oceniasz przede wszystkim po jego poglądach.
Cytat:Definiuję "wykorzystywanie" trochę inaczej, niż ZaKotem, dla mnie to działanie na szkodę (inaczej byłoby tylko "korzystanie"). Dla Grety wykorzystywaniem dzieci jest, przykładowo, spalanie paliw kopalnianych dziś za cenę zanieczyszczonego środowiska jutro. Budowanie elektrowni atomowych czy fabryk chemicznych bez zabezpieczeń dziś ca cenę chorób rakowych jutro. I tak dalej. Każda aktywność, w której obecne pokolenie żyje na koszt zdrowia i życia przyszłych pokoleń jest wykorzystywaniem dzieci, częściowo nienarodzonych.Jeśli to jest przekaz Grety, to należy to uznać za zestaw truizmów. Oczywiste jest, że wszystko co robimy będzie miało skutki dla tych, którzy przyjdą po nas, czasem to będą skutki pozytywne, a innym razem negatywne. Takie życie. Jeśli Greta nie może się pogodzić z logiką życia, to tylko świadczy o tym, że nie akceptuje życia. Trochę jak Budda, który żyjąc całe życie pod kloszem nagle ujrzał cierpienie i tak to nim wstrząsnęło, że postanowił wybawić ludzkość z cierpienia. Pierwszą reakcją na prawdę o życiu jest bunt. Jeszcze trochę i Greta dorośnie i nie będzie płakać nad tym, że lwy polują na antylopy. Jednak ten irracjonalny aplauz ze strony fanów Grety na pewno jej w tym dorośnięciu nie pomoże.
Cytat:Rozumiesz teraz, dlaczego to sztuczne oburzenie jest tak perfidne? Greta głosi tezy o wykorzystywaniu całego pokolenia dzieci, a tutaj jacyś pseudo obrońcy dzieci traktują to jako wykorzystywanie jednego dziecka.Nie rozumiem, bo przecież to nie stricte dzieci będą ofiarami działań poprzednich pokoleń, tylko ludzie w ogóle, bo chyba nie chcesz mi powiedzieć, że tylko dzieci są narażone na nowotwory, skutki smogu, zanieczyszczeń powietrza, wód, czy globalnego ocieplenia? Tyle o całym pokoleniu "wiecznych dzieci".
W przypadku Grety mamy do czynienia z osobą, która w tej chwili jest dzieckiem (i to zaburzonym psychicznie!) i z całym prawdopodobieństwem jest wykorzystywana w bardzo cyniczny sposób przez lobbystów environmentalistycznych oraz przede wszystkim - własnych rodziców. I wśród tych "psuedoobrońców dzieci" znajdują się psychologowie:
https://www.dailymail.co.uk/news/article...t_DWFhyVdo
Cytat:I am worried that we use a kid like this, who arguably should be getting treatment because she's said she's had anorexia, said she's got Asperger's and said she's battled depression,' he said.
'As a parent, if this was my child, I'm not sure I'd be putting them on the world stage.'
Dr Carr-Gregg said he was worried about Greta's future, her current psychological health and how it would impact other young people.
'It sends a message to other teenagers that they can speak to adults in this very, very dismissive way',' he said.
'My criticism isn't so much of her, but her parents and the climate change activists who use her shamelessly and I think that the Left can be somewhat hypocritical at times,' he said.
Cytat:16 lat to już trochę za dużo, żeby mówić o dziecku, w niektórych krajach europejskich w tym wieku przysługuje juz bierne prawo wyborcze, prawo jazdy, prawo do pracy, a nawet można publikować swoje nieco rozebrane zdjęcia w prasie <1>. Nastolatka, owszem, ale nie dziecko.Zabawnie to brzmi z ust kogoś kto parę wersów wyżej pisał o "całym pokoleniu dzieci", rozciągając dziecięcość na cały okres życia przyszłych pokoleń. Tak że tego.