Rozmyślając nad tematem aborcji na życzenie przyszło mi na myśl, że proaborcjoniści powinni również domagać się sterylizacji na życzenie. Większość argumentów za aborcją na życzenie ma zastosowanie również tutaj, natomiast odpada dylemat moralny związany z zabiciem zarodka/płodu. Docelowo pomysł jest taki, że na sterylizację decydować się będą głównie ludzie którzy nie czują powołania do rodzicielstwa, czy to przez nałogi, biedę czy obciążenia genetyczne. Dzięki temu zmniejszyłaby się liczba ludzi nieszczęśliwych. Reszta społeczeństwa ma w tym interes, bo byłoby mniej ludzi wymagającej kosztownej pomocy socjalnej, jednocześnie nie dokładających się do społeczeństwa. Być może opłacałoby się opłacać rentę po takim zabiegu, byle tylko zapobiec rodzeniu ludzi którzy będą ciągnąć z systemu dużo większe środki.
Dylematy są utylitarne i o moralność takiego rozwiązania. Czy utylitarnie społeczeństwo faktycznie wyszłoby na tym na plus? Czy na taka zachęta do niebezpiecznego seksu poprzez brak strachu przed nieplanowaną ciążą nie spowodowałaby epidemii chorób wenerycznych? I od strony etycznej, choć sterylizacja byłaby całkowicie dobrowolna, dalej zalatuje to eugeniką i poczuciem wyższości wobec patologii, bo oczywiste jest że dofinansowanie czy wręcz renta stanowiłaby dużo większą zachętę dla biednych.
Analizuję ten pomysł i nie mogę znaleźć etycznych argumentów przeciwko. Każdy komu przedstawiam ten pomysł od razu odczuwa jednak moralny sprzeciw i zaczyna racjonalizować swoje odczucia argumentami, które łatwo jest zbić, jak:
1. "Chcesz decydować kto może się rozmnażać a kto nie!" Decyzja ma być dobrowolna, bez zmuszania
2. "Patologia z tego nie będzie korzystać". Uniknięcie męczącej ciąży i/lub dożywotnia renta będzie zachętą dla ludzi, którzy na 500+ i tak nie mogą liczyć, bo dzieci pod ich opieką umrą lub zostaną zabrane
Proszę o dyskusję i argumenty.
Dylematy są utylitarne i o moralność takiego rozwiązania. Czy utylitarnie społeczeństwo faktycznie wyszłoby na tym na plus? Czy na taka zachęta do niebezpiecznego seksu poprzez brak strachu przed nieplanowaną ciążą nie spowodowałaby epidemii chorób wenerycznych? I od strony etycznej, choć sterylizacja byłaby całkowicie dobrowolna, dalej zalatuje to eugeniką i poczuciem wyższości wobec patologii, bo oczywiste jest że dofinansowanie czy wręcz renta stanowiłaby dużo większą zachętę dla biednych.
Analizuję ten pomysł i nie mogę znaleźć etycznych argumentów przeciwko. Każdy komu przedstawiam ten pomysł od razu odczuwa jednak moralny sprzeciw i zaczyna racjonalizować swoje odczucia argumentami, które łatwo jest zbić, jak:
1. "Chcesz decydować kto może się rozmnażać a kto nie!" Decyzja ma być dobrowolna, bez zmuszania
2. "Patologia z tego nie będzie korzystać". Uniknięcie męczącej ciąży i/lub dożywotnia renta będzie zachętą dla ludzi, którzy na 500+ i tak nie mogą liczyć, bo dzieci pod ich opieką umrą lub zostaną zabrane
Proszę o dyskusję i argumenty.