kmat napisał(a):Poligon. napisał(a): A czym w katolicyzmie są w istocie te tłumy świętych, jak nie wąsko wyspecjalizowanym pomniejszymi bóstwami, które siedzą na swojej grzędzie i z niej gdaczą wolę najwyższego.To raczej henoteizm niż politeizm. U takich Greków bogowie mieli swoje hierarchie, ale o czysto socjalnym charakterze, esencjonalnie byli tacy sami.
Dyskusyjne. W Teogonii jest zawarta cykliczność i ten podział na metalowe ery. I zasadniczo najpotężniejsi są ci bogowie, którzy powstali w najdoskonalszej formie (tj. najbardziej ludzcy są). Po zajebaniu części i wygnaniu reszty do Tartaru najbardziej esencjonalni są Olimpijczycy. A są ponieważ, największa w nich była wille zur macht...
Cytat:W katolicyzmie i prawosławiu pozycja w hierarchii już wiązała się ze specyficzną naturą.
Jedność natury boskiej nie zależy od osoby. Święci zaś są tak samo święci, albowiem ich dążenie do świętości wynikało z... woli do dążenia ku świętości. To się nawet jakoś ładnie po łacinie nazywa.
Cytat:W sumie za taki henoteizm można chyba też uznać zoroastryzm.
W sumie...
Sebastian Flak