Pierwszy wers "Hymnu o miłości", mówi o czymś nieoczywistym. O bożej lingwistyce. Miłość ma być sednem boskich przemów, treścią międzyludzkiej komunikacji, czymś co jest wartością nadrzędną, prostą drogą do zrozumienia o co kaman. Należy jednak zadać pytanie jak konkretnie przemawia Bóg? Krzew Gorejący, Głos z Nieba, Wcielenie - każdej z tych emanacji miało okazję słuchać raczej niewielkie grono wybrańców. A przecież logika podpowiada, że Bóg mówi i "w cichości serca" i po rodzicielsku opowiada, że nie zostawi nas samych. Jakimi zatem drogami przemawia? To chyba pytanie kluczowe. Bo skoro w każdym dziele stworzenia jest miłość, skoro Bóg jest żywy, skoro nie zostawił nas samych, to znaczy, że jest obecny, że wciąż i wciąż mówi. Tylko w jaki sposób i jak rozpoznać, że to akurat Bóg?
Sebastian Flak