bert04 napisał(a): A co do kobiet jest jeden dodatkowy problem, że szminkują się nieomal wszystkie, tylko w różnym stopniu. Chcesz zobaczyć świeżo poznaną kobietę bez szminki? Najwcześniej, jak zostaniesz u niej na noc (choć niektóre specjalnie wstają wcześnie). Albo, jak się ożenisz (choć i tutaj znam parę egzemplarzy, co się nie pokazuje mężowi bez "tapety"). A ograniczanie się do tych, co nie używają szminki wcale? Niby można, ale wtedy lądujemy w mniejszości z pewną nadreprezentacją tych, co z różnych powodów nie są zainteresowane w związkach z facetami.Szczęśliwie nie jest tak źle, szczególnie w dużych miastach, bo gdyby było, to do dziś byłbym jako dziewica - na mnie farba na twarzy działa mniej więcej tak pociągająco, jak broda. Ale owszem, ogólnie dla nas, mniejszości seksualnych, wybór jest mocno ograniczony i dlatego łatwiej o zawód miłosny, a stały związek wymaga więcej i szczęścia, i zachodu.
bert04 napisał(a): Oj to chyba temat na osobny temat. Są opinie, dosyć dobrze uzasadnione, że ideały piękności były zawsze w jakiś sposób skorelowane ze statusem majątkowym. W czasach, jak większość ludzi pracowała na roli, ideałem była kobieta możliwie blada, a kształty raczej "rubensowe" świadczyły o wyżywieniu bez głodówek na przedwiośniu. Dziś w czasach pracy w fabrykach lub biurach smukła sylwetka i opalenizna są pochodną nie pracy zarobkowej, ale wolnego czasu. Oraz jedzenia ponad marketowe lub fastfoodowe dziadostwo.W tym przypadku ja bym powiedział, że to bardziej o zdrowie chodzi. W populacji, gdzie większość ludności cierpi na jakieś dolegliwości związane z niedożywieniem, grube kobiety są przeciętnie zdrowsze, niż szczupłe. W populacji, gdzie żywność jest powszechnie dostępna w nadmiarze nawet dla ubogich, jest odwrotnie.