lumberjack napisał(a): Sytuacja B: katol uważa seks przed ślubem i stosowanie kondonów za coś normalnego i zwykłego po czym uprawia seks używając kondona; raz, drugi, trzeci, czwarty itd. i cały czas nie widzi w tym nic złego ani grzesznego; nie zamierza zmieniać swego postępowania ani tłumaczyć się z niego jakiemuś księdzu.
W sytuacji B nie powinien określać się mianem katola, bo nim po prostu nie jest.
Religia to nie jest przestrzeganie tych czy innych rytuałów, tylko przynależność do grupy. Dlatego katolikiem jest nie ktoś, kto ma jakieś tam poglądy i żyje według jakichś zasad, tylko ten, kto 1) sam uważa się za katolika i 2) nie został z grupy katolików wyświncony.
Cytat:Nie trzeba być w firmie, żeby dostrzegać i krytykować niespójności między jej postępowaniem i ideowymi wytycznymi.
Ale nie można twierdzić, że ktoś, kto nie przestrzega ideowych wytycznych jakiejś firmy, do niej nie należy
Cytat:Nie trzeba być muzułmaninem, żeby stwierdzić, że muzułmanin żrący schabowego zapijanego piwem alkoholowym nie ma zbyt wiele wspólnego z prawdziwym islamem etc.
No właśnie trzeba, bo tylko muzułmanie decydują - swoim zachowaniem - jaki islam jest "prawdziwy". Tym bardziej, że z islamu nie da się nikogo wbrew jego woli wyświncić.