Gawain napisał(a): No ale to robi i Kossakowska, tak pośrednio i wielu innych pisarzy. Mnie to wygląda na zwykły zabieg utożsamiania się pisarza z historią postaci.
Nie chodzi o to, że się utożsamiają - to jest oczywiste przecież. Problem polega na prymitywnym negowaniu tego faktu - Piekara na przykład się od tego odżegnywał w komentarzu pod filmem tej "nawiedzonej baby". No i jednak to, co robi Piekara to coś więcej - jego książki to prawie manifest polityczny przeciw rzekomo obowiązującej w poprawności politycznej. Pilipiuk robi to samo w "Kuzynkach": wystarczy zamienić różnych Dresów, Żuli czy innych Genderów na stereotypowe odpowiedniki w rzeczywistym świecie. Taki bezpieczny, żeby nie powiedzieć banalny sposób, by pod przykrywką sztuki przemycić własne poglądy.
Cytat: I o ile zauważam to i w narracji i w dialogach u np. Pilipiuka, to mnie to nie drażni. Uznaję, że niech se pisze co chce, bo jedyne co mnie wkurwia w pisaniu to naginanie do obowiązującego w mainstreamie, czy innej hałastrze, trendu i przewidywalności fabuły.
Przecież Pilipiuk, Ziemiański czy Piekara to mainstream, i w sumie odpowiednik hałastry, trendu i przewidywalności również, jak dla mnie.
Cytat:Można ominąć, bo autor w swojej pracy jest Demiurgiem przez wielkie D i powinien móc pisać co chce. Co nie znaczy, że nie powinien za to odpowiadać. Pełna wolność to pełna odpowiedzialność.
I właśnie po to jest krytyka nawiedzonych bab aby tą odpowiedziałność wyegzekwować, czyż nie?
Cytat:W przeważającej części to jest naciągany ból dupy, że autorzy nie piszą tak jakby chciała autorka podsumowań, i w taki sposób jakby chciała żeby pisali.
Rzeczywiście, prośba o jakąś kobiecą postać która nie zostanie zgwałcona i jej podstawowym atrybutem charakterologicznym nie są dupa oraz cycki a infantylizm sięga powyżej poziomu dwunastolatki to zbyt duże wymagania.
Cytat:No są i skupiają się na tym, że typowy polski fantasta nie skupia się na rozlicznych problemach z tożsamością płciową a w budowaniu postaci leci raczej archetypami i szablonami a nie tworzy zniuansowanych opisów pełnych użalania się nad klasami pracującymi i ich problemami, któe by zgodne były z nowomodą z Hollywood.
Przecież tutaj nikt tego nie wymaga - także ta nawiedzona baba tego nie wymaga. Nawet hollywodzka nowomoda tego nie wymaga - patrz "Pieśń Lodu i Ognia".