To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ośrodek odczuwania jako przesłanka za istnieniem wyższego świata
#1
"Przechodząc" przez życie od długiego czasu zastanawiał mnie jeden fenomen, który ciężko jasno opisać słowami, ale który, mam nadzieję, zostanie zrozumiany. Otóż: mam w sobie samoświadomość - czującą, odbierającą świat percepcję, która generuje myśli i je "wewnętrznie słyszy". I zapewne każdy inny człowiek tę samoświadomość, tyle że własną, posiada. W każdym z nas jest "odrębny świat", który mówiąc konkretniej - nami jest. Nie jesteśmy maszynami, które działają na prostej zasadzie akcji i reakcji, ale znacząco różnimy się od materii obok, tylko dlatego, że odczuwamy. Świat wokół z wewnętrznej perspektywy każdego takiego ośrodka odczuwania jest źródłem bodźców, w którym ośrodek odczuwania wchodzi w interakcje poprzez kontrolowane ciało. I właśnie wewnętrzna perspektywa jest kluczowa dla opisu tego zjawiska. Dla każdego z nas (a jesteśmy tymi ośrodkami odczuwania) świat wokół (w tym inni ludzie) jawi się jako zewnętrzny wobec nas.
Mam nadzieję, że zrozumiałym jest, o jakim zjawisku piszę. Niektórzy nazywają jednostkowy przykład tego zjawiska u człowieka "duszą". Ja nazywam (na potrzeby tego tekstu) "ośrodkiem odczuwania".
Przechodząc do sedna - uważam, że istnienie takich ośrodków odczuwania w naszym świecie jest mocną przesłanką (ocierającą się o dowód) za tym, że istnieje jakiś wyższy od naszego świata świat, skąd te ośrodki pochodzą. Dzieje się tak dlatego, że prawa fizyczne naszego świata nie pasują do potencjalnego modelu powstawania tych ośrodków. Zaraz opiszę mój ciąg rozumowania, który stoi za ową ideą.

Na wstępie muszę przyznać, że jestem pewien istnienia tylko mego ośrodka odczuwania (cogito, ergo sum), bo sam doświadczam świat i nie mam bezpośredniego dostępu do percepcji innych ludzi (problem testu Turinga). Uważam, że inni ludzie też te ośrodki mają, ale to temat na inną dyskusję, a poza tym sam mój jeden ośrodek wystarcza dla rozumowania, które poniżej zawrę.

Na początku mych rozmyślań starałem się stworzyć (przynajmniej bardzo szczątkowo) model fizycznego prawa, który sprawiałby, że w danym ciele pojawiałby się wspominany ośrodek odczuwania. Uznałem, że taki ośrodek, operujący abstrakcyjnymi myślami, mógłby być opłacalny ewolucyjnie, bo czyniłby organizm inteligentniejszym, co pomagałoby dostosować się do otoczenia zewnętrznego. Jednak tu pojawił się pierwszy zgrzyt. Otóż: co w zasadzie ten ośrodek miałby czynić? W końcu fizyka świata działa wszędzie na zasadzie determinizmu. Jeżeli opuści się w warunkach Y obiekt ważący X, to poleci z prędkością Z - nie ma innej opcji, wszystko nakazuje fizyka. Tak samo działają przecież wszelkie zmiany fizyczne w naszych organizmach (mózgach). Taka platforma planistyczna raczej nie mogłaby przecież i tak zakrzywić praw fizyki poprzez decyzje organizmu na przekór konieczności fizycznej. Zatem ośrodek odczuwania, powstający na bazie praw naszej fizyki, byłby prędzej po prostu klasycznym skutkiem fizycznym (bo mamy prawa fizyki takie a nie inne), a nie jakimś dostosowaniem ewolucyjnym. Ale pojawia się tu ciekawe zagadanienie, bo skoro ośrodek odczuwania nie jest żadnym mechanizmem ewolucyjnym i wszystko wokół jest tylko fizyką, to przecież mamy wręcz niewyobrażalne szczęście, że fizyka jest taka a nie inna i z czystego "losowania" wypadły nam te prawa i świat, gdzie po prostu jesteśmy.

Po powyższych wnioskach, odrzucających motyw ewolucji, starałem się stworzyć chociażby zarys prawa powstawania, utrzymywania i kończenia istnienia ośrodków odczuwania w ciałach materialnych - prawa, zgodnie z którym wraz z wystarczającym rozwojem "mocy obliczeniowych" ośrodek odczuwania powstaje samorzutnie, zawsze i wszędzie.
Nie udało mi się jednak. Otóż: wszelkie prawa naszej fizyki są w gruncie dość proste. Chociażby wzór taki jak F=m*g czy masa wzorów podobnych, są dużo prostsze niż potencjalne wzory (które nie istnieją, choć by mogły), które mają miliardy miliardów różnych zmiennych. Nawet tak skomplikowane równania jak Równanie Schroedingera nie umywa się do jakiegoś potencjalnego wzoru o googolu do potęgi biliardowej danych (zmiennych) i który nie mógłby zostać napisany na nieskończonej tablicy szkolnej nawet, gdyby ludzkość poświęciła na to całe swe istnienie. Skoro teoretycznie poziom skomplikowania świata i praw fizycznych jest potencjalnie nieskończenie wielki, to jaskrawie widać, jak bardzo prawa fizyczne naszego prawa są proste.
Poza tym, co miałoby być warunkami, które powodują powstanie takiego ośrodka? Duże zagęszczenie mocy przerabiania informacji? No ale przecież informacja, jako taka, nie jest "dostrzegana" i "rozpoznawana" przez fizykę. To że podniesiony ku górze kciuk jest informacją zależy od ludzkiej umowy społecznej, a nie od praw fizyki.
Co innego zatem miałoby warunkować istnienie ośrodka odczuwania, jeżeli nie przerób informacji?
Weźmy jakikolwiek ludzki mózg. Jeżeli zanalizuje się i rozbije na czynniki pierwsze reakcje chemiczne i fizyczne, jakie w nim zachodzą, to komplet reakcji zachodzi przecież i w innej materii jak gwiazdy neutronowe, rośliny, zwierzęta czy cokolwiek innego. Tyle że ośrodki odczuwania powstają w ludziach, a nie w gwiazdach. Groteskowo ciężko, żeby przypadkiem było to, że mój ośrodek natchnął ciało człowieka, a nie jakiekolwiek inne ciało.

Uznałem zatem w końcu, że potencjalne prawo fizyczne, które sprawiałoby, że w danym ciele powstaje ośrodek odczuwania byłoby w jaskrawy sposób zbyt skomplikowane jak na to, jakie prawa fizyczne istnieją (a przynajmniej bardzo przeważają) w naszym świecie. Takie potencjalne prawo fizyczne musiałoby brać pod uwagę przeogromną liczbę możliwych konfiguracji materii (atomów), które powodowałyby istnienie ośrodka odczuwania nie tylko w różnych ludziach, ale także w tym samym człowieku, bo nawet ciało tego samego człowieka jest zmienne w czasie. Zatem potencjalny wzór na istnienie ośrodka odczuwania musiałby tworzyć zbiór, którego granice byłyby ustalane w sposób horrendalnie skomplikowany, czyli zapewne zbyt skomplikowany jak na naturę świata i praw fizycznych naszego świata.
A skoro potencjalne prawo fizyczne istnienia ośrodków odczuwania jest zbyt skomplikowane jak na nasz świat, to zapewne nie pochodzi z naszego świata, tylko ze świata wyższego.
No bo jeżeli powstawanie ośrodka odczuwania u człowieka nie zależy od inteligencji (a inteligencję nie da się zapisać w łatwym wzorze fizycznym), tylko od czegoś innego, co wyodrębnia człowieka, to dlaczego taka potencjalna wyodrębniająca cecha miałaby być w tym prawie kluczowa? Jakaś niezwiązana z inteligencją i ze skomplikowaniem organizmu cecha miałaby przypadkowo wywyższać akurat najbardziej rozwinięty znany nam organizm? Taki przypadek byłby i tak raczej zbyt dziwny i fortunny, by uznać go za czysty fuks, a nie za ingerencję z wyższego świata. Poza tym czy są naprawdę jakiekolwiek choć w miarę proste zjawiska fizyczne, które zachodzą tylko w ciele człowieka, a nie zachodzą w innych miejscach? Jakaś wyjątkowa przemiana materii albo istnienie wyjątkowego kodu genetycznego? Jeżeli tak, to znowu pojawia się pytanie: dlaczego powstał wyjątek tak wywyższający akurat ciało człowieka a nie gwiazdy neutronowe czy miriady mrówek? W końcu gdyby każdy żywy organizm miał w sobie ośrodek odczuwania, to na więcej niż 99,999% ale mniej niż 100% nie powinniśmy kierować ciałami najbardziej rozwiniętego znanego nam gatunku organizmu żywego, bo innych organizmów było znacznie więcej w historii. Znowu niewyobrażalny fuks? Nie za dużo ich?

A jakie jest wasze zdanie? Czy moje rozumowanie jest prawidłowe? Czy czegoś nie pomijam? Czy faktycznie powyższa argumentacja przywołuje mocną przesłankę za istnieniem ingerencji wyższego świata w nasz świat i za wywyższeniem człowieka? Czy nawet najmniejsza z "dusz" ukazuje tak ważną prawdę o świecie? Powyższy pogląd mam od dłuższego czasu, jeszcze go nie sfalsyfikowałem. Może mam rację, a może brakuje mi jakiejś wiedzy.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Ośrodek odczuwania jako przesłanka za istnieniem wyższego świata - przez Ayla Mustafa - 27.08.2021, 21:21

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości