InspektorGadżet napisał(a): No ale co z tego skoro zdechnę i nic mi nie zostanie. Może gdyby jeszcze tu chodziło o mnie to jakoś bym to zniósł ale jeżeli mam żyć ze świadomością że osoby które są mi bliskie obrócą się w niwecz, wolałbym nie urodzić się wca
Nie masz racji, zostanie z ciebie tyle ile dobra i zla wyrzadziles bliznim w swoim zyciu, Zostana twoje dzieci, a jesli nie bedziesz ich mial to zostana twoje uczynki, takie jaki byly. Niezbyt duzo, ale jestesmy tylko nic nie znaczacym pylem w kosmosie, wiec na niewiele rzeczy mozemy wplywac. Glownie na nasze otoczenie, wiec wydaje mi sie ze pomaganie bliznim jest najbardziej efektywne i daje najwieksza satysfakcje.
Reszte dobrze opisal Lumber, zgodnie z pewnym zapamietanym z wojska powiedzonkiem - "pic, pierdolic, nie zalowac, bida musi pofolgowac".