To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Po co nam wiara; co by było gdyby...?
Osiris napisał(a):
bert04 napisał(a): W takim razie ciągle byliby kulturowymi Egipcjaninami, a moja teza o migracjach w obrębie 700 km drogi stoją. No bo jednak z Mezopotamii wyszedł tylko Abraham z żoną i służbą, do Egiptu ród Jakuba, więc jaka skala.
Bercie, nie sądzisz, że do postawienia takiej tezy potrzeba czegoś więcej niż tekstu ze jednej świętej księgi? W dodatku oderwanego od jakichkolwiek rzeczywistych wydarzeń czy postaci ówczesnego Egiptu.

Zauważ, że staram się używać formuły "W takim razie byliby". I nie, nie uważam. Do postawienia jakiejś tezy wewnątrz jakiejś narracji wystarczy wykazać jej logiczne spójności i konsekwencje, lub też ich braki. Czyli nawet gdyby uznać tekst biblijny w 100%, to mówimy tutaj o losach rodziny jednego migranta, który wraz z porzuceniem rodzinnych stron porzucił też większość kultury Mezopotamii.  Teza, że "był Mezopomianinem" trąci trochę nowożytnymi rasizmami, jakby krew stanowiła o kulturze bardziej niż uspołecznienie.

Zaś co do "oderwania od rzeczywistości" to nie dotyczy to już wewnętrznej spójności ale obiektywnego spojrzenia z zewnątrz i porównania do innych źródeł wiedzy (jak archeologia itp). I dałem tu parę argumentów. Dopóki narracja odbywa się w zero-jedynkowej formie, czyli literalne uznanie dosłowności vs. odrzucenie całkowite, pewnie nie mają one sensu. Już kiedyś przy okazji innego wątku o podobnej treści pisałem tezę wyczytaną gdzieś-tam, że dane zamieszczone w Księdze Liczb brzmią tak, jakby narrator biblijny dopisywał jedno zero do każdej listy, a po jego odjęciu otrzymujemy bardziej sensowne dane. I na kontrargument, że nie wiadomo ile zer wtedy odcinać i to w księdze, która dosłownie ma liczby w nazwie - cóż, racja, nie wiadomo. Ale można prowadzić argumentację poza takim binarnym mówieniem obok siebie. Ale to dygresja.

(EDIT: Drobne poprawki tekstu)
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Po co nam wiara; co by było gdyby...? - przez bert04 - 17.01.2023, 10:43

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości