@Nonkonformista
Tylko krótko, postaram się rozszerzyć później. Zgodzę się z tezą, że w katolicyzmie "punkt ciężkości" jest przesunięty w kierunku cierpienia. Ale już nie z tezą, że cierpienie jest konieczne do Zbawienia. Obie religie, buddyzm i chrześcijaństwo, zaczynają od cierpienia. Moment przemiany Siddhatry w Buddę była jego pierwsza konfrontacja z istnieniem cierpienia na świecie. Obie religie narodziły się w środowisku, w którym cierpienie było "karą za grzechy". W judaizmie istniała teza, że sprawiedliwy ma klawe życie a jak ktoś cierpi, to widocznie zgrzeszył w tym życiu. Hinduizm podobnie, tylko tam dochodziło jeszcze życie poprzednie, zamiast grzechu była karma i takie tam. Obie religie uczą drogi akceptacji cierpienia jako części życia. Chrześcijaństwo przez pewną, nazwijmy to, nobilitację cierpienia do "łączenia się z Chrystusem na krzyżu", buddyzm afaik głównie przez rezygnację z pragnień jako źródła cierpienia, ale też przez akceptację życia takiego jakie jest. Tutaj jest widoczny rozdźwięk, ale dalsza droga już wygląda podobnie, nakaz spółczucia i czynienia dobrze bliźnim, umiar etc.
Sorry za uogólnienia i różne nieprecyzje, przy takich szukaniu części wspólnych to nieodzowne.
Tylko krótko, postaram się rozszerzyć później. Zgodzę się z tezą, że w katolicyzmie "punkt ciężkości" jest przesunięty w kierunku cierpienia. Ale już nie z tezą, że cierpienie jest konieczne do Zbawienia. Obie religie, buddyzm i chrześcijaństwo, zaczynają od cierpienia. Moment przemiany Siddhatry w Buddę była jego pierwsza konfrontacja z istnieniem cierpienia na świecie. Obie religie narodziły się w środowisku, w którym cierpienie było "karą za grzechy". W judaizmie istniała teza, że sprawiedliwy ma klawe życie a jak ktoś cierpi, to widocznie zgrzeszył w tym życiu. Hinduizm podobnie, tylko tam dochodziło jeszcze życie poprzednie, zamiast grzechu była karma i takie tam. Obie religie uczą drogi akceptacji cierpienia jako części życia. Chrześcijaństwo przez pewną, nazwijmy to, nobilitację cierpienia do "łączenia się z Chrystusem na krzyżu", buddyzm afaik głównie przez rezygnację z pragnień jako źródła cierpienia, ale też przez akceptację życia takiego jakie jest. Tutaj jest widoczny rozdźwięk, ale dalsza droga już wygląda podobnie, nakaz spółczucia i czynienia dobrze bliźnim, umiar etc.
Sorry za uogólnienia i różne nieprecyzje, przy takich szukaniu części wspólnych to nieodzowne.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!