bert04 napisał(a): Ale żeście się oboje zacietrzewili, i to o serial, sztukę, de gustibus i tak dalej. Nie dziwota, że w sprawach religii ludzie do gardeł się biorą, ale panowie, trochę umiaru i kultury w dziale o kulturze, OK?Nie zrozumiałeś moich intencji i Tolkiena chyba też (wydaje mi się, że nie chciał dyskutować na temat orłów ponieważ taka była jego wizja i miał gdzieś czy ktoś uważa to za niespójne). Mnie chodzi o to, że spieranie się na temat jakichś nielogiczności nie ma za bardzo sensu ponieważ jeśli coś się komuś podoba, to przymyka oczy na błędy a jeśli nie, to wtedy je wytyka z podwójną zawziętością. Reakcja kmata wynika właśnie z niezrozumienia prostego faktu, że ludzie mają po prostu różne gusta i rzadko z czymkolwiek się zgadzają między sobą. Zapytaj się kogoś o kolor jakiegoś przedmiotu i zobaczysz, że nawet wtedy będzie dochodzić do nieporozumień. Kmat natomiast przedstawia Prawdę Objawioną w temacie w gruncie rzeczy subiektywnym.
Cytat:Drogi Osirisie, nie dezawuuj pierwowzorów literackich i ich fanów, gdyż oni byli rdzeniem i zaczynem sukcesu filmów. Peter Jackson nie wymyślał jakiejś nowej fabuły na kolanie ale korzystał materiału źródłowego Tolkiena tak pierwotnego jak i wtórnego jego wcześniejszych adaptatorów. Przykładowo, zatrudnił dwóch najbardziej znanych ilustratorów książek Tolkiena, Gandalf zawdzięcza im właśnie swoją postać. A już porównanie do takich merchendazingów jak Indiana Jones czy Obcy świadczy o tym, że to nie jest dyskusja dla Ciebie. Każda adaptacja ma dwa problemy, musi podobać się ludziom znającym i "uwielbiającym" pierwowzory jak i ludziom po raz pierwszy stykającymi się z materiałem. Dlatego nie można jej porównywać z dziełami, które adaptacjami nie są i nie mają problemu z tym szpagatem.Nie wiem czy to Ty Bercie nie nadajesz się do dyskusji skoro nie zrozumiałeś, że moje porównanie opieram wyłącznie na płaszczyźnie spójności logicznej danego dzieła (bez znaczenia czy jest to książka czy film). Nie ma tu znaczenia czy to adaptacja czy nie, chodziło mi o pewne błędy, które widzowie wybaczają w sytuacji, gdy dane dzieło im się bardzo podoba.
Cytat:Jest różnica między "dlaczego postać X robi coś-tam" a "czy postać X jest zdolna do zrobienia coś-tam". kmat powyżej marudzi w obu kierunkach, ale muszę mu przyznać, że skok w ocean w celu przepłynięcia go wpoprzek, nawet dla elfki, nawet uwzględniając realia i nie-realia tego świata, jest czynem niemądrym i skazanym na klęskę. No chyba, że rozmiary tego oceanu (którego nazwy nie spomnę) są podobnie "gumowe", jak rozmiary Mordoru. Niemniej obok kilku małych zgrzytów, to był ten całkiem spory.Nadal nie rozumiem dlaczego ludziom zupełnie nie przeszkadza kwestia wykorzystania Orłów w trylogii a zwracają uwagę na to, że elfka wskoczyła do wody w momencie zupełnego roztargnienia umysłowego.
Cytat:Ergo Proxy
Przepraszam, ale to jest typowe pierdolenie cywila, ktore Tolkien, jako oficer artylerii, zbylby wlasnie krotkim "shut up". Orly Gwaihira byly oczywistym odwodem strategicznym i w takiej tez roli byly uzywane przez cala Wojne o Pierscien. Wojne, ktorej plan polegal na ciaglym zwodzeniu Saurona, ze glowne starcie rozgrywalo sie bedzie gdzie indziej i w zupelnie inny sposob.
Taki był zamysł stratega Tolkiena. To jest tak, jakby wysłać na misję piechura przez dosłownie cały kontynent na samobójczą misję a zamiast tego można by chociaż podrzucić go przez 4/5 drogi do celu i nikt by nawet nie zauważył, że tam jakiś hobbit doczepiony jest do Wielkiego Orła. Jednym słowem: bredzisz.