Stoik napisał(a): Jest taka technika kontrolowanego wyburzania budynków bez materiałów wybuchowych, a tylko za pomocą wyzwalania energii potencjalnej. Można sobie pooglądać na jutubku, np.Odległość "od środka" nie ma znaczenia. Wystarczy by masa, która spada, była wystarczająco duża. A tak naprawdę można rzecz sprowadzić do wysokości reszty budynku, która będzie spadać, jeśli budynek ma z grubsza kształt graniastosłupa.
(...)
Powiedz im, że robią to źle i nie powinni zaczynać od środka (w tym przypadku niedokładnie, więc na końcu można zobaczyć stojącą pozostałość).
Bierze się to z 2 rzeczy.
Po pierwsze, wytrzymałość danego materiału np. na ściskanie to siła na jednostkę powierzchni, jaką materiał jest w stanie utrzymać bez trwałej deformacji. Stąd (w uproszczeniu) całkowita siła, jaką konstrukcja z danego materiału może utrzymać, zależy od pola poprzecznego przekroju. Tylko jeśli w graniastosłupie zwiększasz pole poprzecznego przekroju, to proporcjonalnie zwiększasz jego objętość, a więc masę, która liniowo zależy od objętości.
Po drugie, statyczne utrzymywanie danej masy to nie wytrzymanie uderzenia i wyhamowanie spadającej masy. Wracając do porównania z samochodem i taboretem, które tak ci się nie spodobało: oblicz sobie jaką średnią siłą musiałby działać taboret o p.p. [latex]1m^2[/latex] na spadający z [latex]3m[/latex] samochód zakładając, że taboret wytrzymuje postawienie 5 takich samochodów, a dopiero potem się rozlatuje, i hamowanie odbywa się na, powiedzmy, [latex]5cm[/latex] (giętki taboret!).
Wynik powinien cię zaskoczyć. Od razu można dodać, że w przypadku WTC jest jeszcze gorzej.
Stoik napisał(a): Swoją drogą, jest jakaś masa minimalna, która pozwala drapacze chmur równać z ziemią, czy to nie ma znaczenia? Może wieża do Księżyca mogłaby się zawalić od upuszczenia na nią piórka i nie byłoby w tym nic niezwykłego?Pomijając fakt, że oczywiście nie da się zbudować z obecnych materiałów wieży do Księżyca (za niska odporność na ściskanie i rozciąganie dostępnych materiałów), to jest o tym w paperze od Osirisa, autora którego nazwałeś mitomanem. Istotne jest to, że następuje spadek tej masy z istotnej wysokości. Jak widać dla zbrojonego betonu (zakładam, że z tego jest budynek z filmiku) 6, czy tam 7. pięter budynku spadających z 2 pięter wystarcza. W WTC to było przynajmniej 15 pięter z wysokości kilku (na ujęciach widać walące się piętra (liczba mnoga!) przed kolapsem). Dla WTC sytuacja była jeszcze o tyle beznadziejna, że najpierw puściły elementy stalowe mocujące piętra do słupów rdzenia, więc wytrzymałość słupów rdzenia (a były to główne elementy przenoszące obciążenia) nie miała już znaczenia. To widać zresztą na mniej popularnych wśród teorio-spiskowców ujęciach, gdzie po kolapsie słupy rdzenia jeszcze stoją chwilę, by potem bez stabilizacji reszty konstrukcji też się zawalić:
2:03
Stoik napisał(a): Zmień sobie nick na przegraniec, bo w tym momencie się poddałeś.Przynajmniej się rymuje

Ogólnie co do czasu kolapsu każdy może sobie zrobić symulację w... Excelu
