lumberjack napisał(a): Ale tak se myślę - kiedyś, za młodu, to człowiek miał rozbudowane poglądy w każdym aspekcie. Teraz mój światopogląd ogranicza się do tego, że chciałbym kotleta i kaszankę; żeby wszyscy się ode mnie odjebali, pozwolili w spokoju zapierdzielać i utrzymać rodzinę i tyle. Już żadnych niby mega szczytnych idei. Po prostu nie być chujem, dać żyć innym i tego samego oczekiwać od otoczenia.
Panocku, toż masz błąd myślowy, heurystykę


Wyklarowałeś zestaw mechanizmów preferowanych, ale zapytany o działanie i elementy preferowane wskażesz je o wiele szybciej niż niegdyś, no nie?

ZaKotem napisał(a):lumberjack napisał(a): Ale tak se myślę - kiedyś, za młodu, to człowiek miał rozbudowane poglądy w każdym aspekcie. Teraz mój światopogląd ogranicza się do tego, że chciałbym kotleta i kaszankęTo jest, wbrew pozorom, bardzo popularny światopogląd przekraczający granice podziałów politycznych. Główne podziały polityczne, po odcięciu zarówno prawej, jak i lewej szurii troszczącej się o dobro całego świata, polegają na różnych odpowiedziach na proste pytanie:; żeby wszyscy się ode mnie odjebali, pozwolili w spokoju zapierdzielać i utrzymać rodzinę i tyle. Już żadnych niby mega szczytnych idei. Po prostu nie być chujem, dać żyć innym i tego samego oczekiwać od otoczenia.
Jak sprawić, żebym mógł pracować w spokoju i wszyscy się ode mnie odpierdolili?
No i mnie wychodzi, że najbliższe wyżej opisanego stanu błogosławionego (bo ideału nigdzie nie ma) są po prostu państwa praworządne, w którym każdy ma prawo postawić se tak fizyczny, jak i mentalny parawan i ma gwarancję, że nikt mu weń buciorami nie wlezie. No i praktyczny problem jest taki, że żadne "państwo minimum" takiej praworządności nie jest w stanie zapewnić. Bo im bardziej praworządne państwo, tym bardziej denerwujące i zakłócające harmonię mojego parawanu stają się zachowania, które w państwach nierządnych ludzie uznają za normalne i niewarte zwracania uwagi.
Nie bardzo widzę stosunek wynikania. Toż Białoruś jest państwem bardzo czystym , a obywatele nauczeni porządku:
https://www.rp.pl/spoleczenstwo/art15971...odziekowac
A nijak nie można Białorusi nazwać praworządną.
Cytat:Jak na przykład strzelanie dla hecy z broni palnej, sranie na ulicy, rzucanie tam śmieci, palenie papierosów czy zanieczyszczanie powietrza nad moim parawanem spalinami z diesla. I dlatego państwa praworządne, w rodzaju Szwajcarii czy Singapuru, wszystkich powyższych rzeczy zabraniają.
Tego zabraniają chyba wszystkie państwa.
Cytat:A żeby ludzie nie czuli się nieszczęśliwi w rzeczywistości, w której tyle fajnych rzeczy jest zabronionych, fizolofi wymyślają przecudne ideologie pomagające czuć się lepszymi moralnie przestrzegając Prawa, co jest wszak zjawiskiem tak starym, jak cywilizacja.
A mnie się wydaje, że za wszystkim stoi kulturowy imprinting. Japończycy po tsunami nie potrzebowali państwa ani praw praworządności.
lumberjack napisał(a): W ogóle aby państwo było tak bogate musi mieć bogatych obywateli, a żeby ci byli bogaci trzeba im stworzyć dogodne do tego warunki. Kiedy Kapitan Państwo zajmuje się "pomaganiem" nam we wszystkim, to nam zabiera tyle hajsu, że musimy uniżenie prosić KP o "pomaganie" w dofinansowaniu wszystkiego i koło się zamyka. Nigdy nie wyjdziemy z tej stajni Augiasza. Nigdy nie staniemy się bogaci. Już się o to zwolennicy KP podatkami postarają.
Źle rozumujesz. Zobacz, kto jest najbogatszy w najgorszych systemach? Ano ci co albo kręcą lody na syekurach, albo Ci, którzy mają kontakt z... zewnętrznym światem. Bogactwo brałoby się więc z kombinowania jak tu wyleźć na zewnątrz i szmuglować wszystko. Od idei po mentosy. PiS jest dla najbogatszych ziszczeniem marzeń, toż oni teraz będą mieli monopole wynikające z posiadania hajsu i dominującej pozycji oraz nikłego, oddolnego zagrożenia pozycji. I będą jeszcze bogatsi. Aby być bogatym trzeba więc wybrać jedną z dwóch dróg. Albo partia, albo outsourcing wiedzy i umiejętności. Ta druga droga jest zamknięta dla większości. Z wiadomych przyczyn.
ZaKotem napisał(a): Można by je też spierdolić dużo dokładniej, niż jest w stanie to zrobić, mimo wszelkich starań, taki PiS. Wyobraź sobie, że pisowcy przejmują władzę w takim minarchistycznym państwie i nie jedna frakcja czy koteria, ale wszyscy partyjni z rodzinami i kolesiami od piwa rzucają się na jedyny dostępny łup, czyli sądownictwo i resorty siłowe. Przecież to samo szczęście, że istnieje tyle synekur, na których można posadzić złodziei i będą oni w stanie zaszkodzić tylko trochę, do tego przeszkadzając sobie nawzajem, jak widać na przykładzie NIKu.
Fałszywa analogia. Po pierwsze w przypadku kilku silnych gałęzi, zdobycie w nich władzy graniczy z cudem. W końcu jaka siła jest w stanie zdobyć wojsko i policję, gdzie pozycja ich władz może skutecznie blokować próby puczu, zamachu na samych siebie i aresztowań? Sąd wydaje wyrok i...? No właśnie co? Zaś zajęcie poprzez rewolucję grozi zarówno w jednym systemie jak i w drugim. Co więcej, jak widać po Polsce, żaden PiS nie byłby w stanie w średniozamożnym społeczeństwie wywołać normalnej rewolucji, aby przejąć władzę. Bo niby czym by kupili tłuszczę, by szła na barykady?
Cytat:Ogólnie, z dwojga złego, lepiej żyć w burdelu, niż w gułagu.
No ba. Tyle, że burdel nie zależy od liczby synekur, tylko od możliwości powstania, zaś gułag, to już wynik istnienia tylu synekur, że każde pierdnięcie może być poczytane za zamach gazem bojowym na któregoś z synekurwiuszy.
Cytat:No to jakie jest niewyjątkowe? Australia słynie ze spadomisiów swych wielkich niezamieszkałych obszarów, ciasnota to ostatnie, co grozi w tym kraju (pierwsze to spadomisie, potem węże, meduzy, krokodyle, pająki, rekiny, mrówki, ślimaki, żaby, muchy, wielbłądy, psy, koty, biedronki, żółwie itp), wolność gospodarcza też jedna z najwyższych na świecie, a zakazów i nakazów w przybliżeniu tyle, co w Jewropie. M. in. normy emisji spalin skopiowane ze standardu Euro 5. Powód taki jak wszędzie: od dobrobytu ludziom się w dupach przewraca i już nie wystarcza im, że bliźni ich nie zabija ani nawet nie gwałci, tylko przyzwyczajeni do tego stanu jeszcze by chcieli, żeby przy nich nie pluł, nie pierdział i nie klął. To jest właśnie oznaka dobrobytu, który kiedyś był udziałem tylko elit, a zasady obowiązujące wśród elit zaczynają się upowszechniać dzięki powszechnemu bogactwu właśnie.
No i znowu przychodzi na myśl Białoruś, Północna Korea... Zachęcająco to brzmi, nie ma co.
Sebastian Flak