Od kiedy prowadzi się sensowne badania filogenetyczne, „dylematów w systematyce” jest coraz mniej. Gromadzi się po prostu organizmy bardziej podobne. Taka systematyka kłóci się z tradycją przede wszystkim w dwóch punktach:
- Pewne tradycyjnie wyróżniane grupy nie mają sensu. Nie mamy żadnego kladu „ryby” (odmiennego od kladu „kręgowce”) nie ma „gadów” (no chyba że ptaki też są gadami), nie ma żadnych „pierwotniaków” (chyba że wszystkie eukarioty są pierwotniakami).
- Ujawnia się sztuczność lineuszowskiej hierarchii taksonów. Można dla znajdowanych kladów szukać „rang”. Można nawet wymyślać nowe rangi (np. domena), ale coraz bardziej widać, że nie ma to większego sensu. Klad organizmów oddzielający od większej całości nie zastanawia się, czy ma zamiar utworzyć rząd czy rodzinę.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
— Brandon Sanderson
— Brandon Sanderson