Jak to jest, że człowiek niewierzący może stoczyć się do poziomu dżihadowego fanatyka ateizmu, prostackiego antyklerykała?
Przyznam, że myślę o tym od dłuższego czasu i nijak nie mogę tego pojąć.
Wydawałoby się, że wykształcony, obyty i światowy "bezbożnik", posiadający świetne rozeznanie w naukach ścisłych, nigdy nie przejdzie na pozycje wroga tradycji i nie zamknie oczu na dobre jej strony oraz nie zlekceważy ryzyka jakie niesie za sobą zaburzanie społecznego ładu.
Tymczasem często jest inaczej. Oto "ateistami" śmią się zwać kompletne niekiedy nieuki, wpadające w popłoch na myśl o wyciąganiu pierwiastka z liczb całkowitych, nie mające bladego pojęcia o ewolucjonizmie, kwantach, czarnych dziurach i tak dalej.
Zaryzykowałbym twierdzenie, że taki osobnik na pewno w "coś" wierzy, bo jak inaczej tłumaczyłby sobie genezę Kosmosu, Ziemi, czy Człowieka?
Tylko w co on wierzy? W gusła i zabobony? :wall:
Pozdrawiam i witam wszystkich.
Poe1984
Przyznam, że myślę o tym od dłuższego czasu i nijak nie mogę tego pojąć.
Wydawałoby się, że wykształcony, obyty i światowy "bezbożnik", posiadający świetne rozeznanie w naukach ścisłych, nigdy nie przejdzie na pozycje wroga tradycji i nie zamknie oczu na dobre jej strony oraz nie zlekceważy ryzyka jakie niesie za sobą zaburzanie społecznego ładu.
Tymczasem często jest inaczej. Oto "ateistami" śmią się zwać kompletne niekiedy nieuki, wpadające w popłoch na myśl o wyciąganiu pierwiastka z liczb całkowitych, nie mające bladego pojęcia o ewolucjonizmie, kwantach, czarnych dziurach i tak dalej.
Zaryzykowałbym twierdzenie, że taki osobnik na pewno w "coś" wierzy, bo jak inaczej tłumaczyłby sobie genezę Kosmosu, Ziemi, czy Człowieka?
Tylko w co on wierzy? W gusła i zabobony? :wall:
Pozdrawiam i witam wszystkich.
Poe1984