21 czerwca zmarł mój 91 letni ojciec. Byłem z nim do końca. Rehabilitowałem go, próbowałem ulżyć jego cierpieniu.
Niestety walka z Czasem, tym podstępnym i cichym skurwielem, była skazana na porażkę.
Stare ciało słabło, kurczyło się aż przyszedł moment kiedy się poddało.
Nie pójdziemy już w góry, nie wykąpiemy się w morzu, nie zagramy w szachy, nie pokłócimy się o politykę.
Została kupka popiołu.
Czuje się, jakby wyrwano mi jednocześnie mózg i serce, a została tylko pusta skorupa.
Niestety walka z Czasem, tym podstępnym i cichym skurwielem, była skazana na porażkę.
Stare ciało słabło, kurczyło się aż przyszedł moment kiedy się poddało.
Nie pójdziemy już w góry, nie wykąpiemy się w morzu, nie zagramy w szachy, nie pokłócimy się o politykę.
Została kupka popiołu.
Czuje się, jakby wyrwano mi jednocześnie mózg i serce, a została tylko pusta skorupa.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.