To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Jestem ateistą w katolickiej rodzinie
#1
Mam prawie 18 lat, jestem członkiem katolickiej rodziny, sam do pewnego czasu byłem katolikiem, bierzmowanie przyjąłem jeszcze jako osoba wierząca. Jakieś 1,5 roku temu uświadomiłem sobie, że bóg nie istnieje, ale nadal chodziłem do kościoła, natomiast powoli przestawałem chodzić do spowiedzi i do komunii. Pół roku temu powiedziałem o tym rodzicom, stwierdzili, że poprzewracało mi się w głowie i zlekceważyli to, zacząłem z nimi o tym coraz częściej rozmawiać, niestety nie przyjmowali tego do siebie, ale coraz bardziej denerwowali się jak tylko wkraczałem na ten temat, najczęściej kończyli rozmowę zdaniem: "dopóki mieszkasz z nami pod jednym dachem będziesz wyznawał tą wiarę co my wyznajemy, chcesz wyznawać inną to się wyprowadź, wtedy to możesz sobie wierzyć nawet w szatana" (wyprowadzka nie wchodzi w grę, ponieważ sam się nie utrzymam, chodzę do liceum i chciałbym później iść na studia, nie chcę rzucać nauki). Chodzę do kościoła, ponieważ nie chcę awantur z takiego powodu, ale staram się nie odpuszczać, małymi przejawami staram się im pokazać, że naprawdę jest to poważna decyzja, na którą nie mają już żadnego wpływu: kiedy jestem na mszy, nie uczestniczę w niej, po prostu stoję przed kościołem, kiedy mamy iść do kościoła narzekam, że znowu godzinę będę musiał stać przed kościołem i słuchać tego debila, kiedy rodzice dają mi na ofiarę mówię im, że nie mam zamiaru im(tj. kościołowi) płacić, nawet ich(tj. rodziców) pieniędzmi, staram się rozmawiać o istnieniu boga, ale tego unikają, twierdzą, że na tym polega wiara, że pomimo braku dowodów na istnienie boga należy wierzyć. Oni starają się mnie przekonywać poprzez rozmowy z rodziną tj. z ciotkami, wujami itp., pewnego razu tu podkreślę bo akurat to mój chrzestny powiedział, że wg niego mogę sobie wierzyć w co chcę, że to jest mój wybór, od tego czasu mój tata także odpuścił, nie powiedział tego wprost, ale nie przyłącza się do moich rozmów z mamą na temat wiary, tylko kiedy mama powie, że mam jechać z nimi do kościoła to ją popiera, dlatego, że mama na pewno strzelałaby mu fochy, gdyby poparł moją stronę, a on chce tego uniknąć i w tej sprawie jestem do niego podobny, też nie chcę fochów ze strony mamy. Ostatnio moja mama przed wigilią powiedziała, że jeżeli nie pójdę do spowiedzi to nie zasiądzie do wigilii(co było ważne dla całej rodziny), nie poszedłem do spowiedzi, ale obiecałem jej, że pójdę po świętach, mogę skłamać, że byłem i będzie okej, mogę też iść i powiedzieć księdzu o co chodzi, ja bym nie musiał kłamać, ale znowu czekałyby mnie poważne rozmowy w gronie:ksiądz, ja i rodzice, nie wiem co wybrać. I teraz sedno, czyli to o co mi chodzi, jeżeli nie chce wam się czytać całego wywodu, chociaż przeczytanie całości może pomóc w podaniu odpowiedzi. Moja mama ostatnio zaczęła używać takiego zdania: "... to co, jak umrę to nie przyjdziesz do mnie na grób, nie będziesz odwiedzał mojego grobu!?(tyle, że wymawia to zdanie z nutką nerwów, desperacji i rozpaczy, czego nie da się pokazać poprzez napisanie tekstu)", po raz pierwszy po tym zdaniu spuściłem głowę i poszedłem do swojego pokoju, dzisiaj znowu użyła tego zdania, tym razem odpowiedziałem, że będę odwiedzał jej grób pomimo moich przekonań i na tym zakończyliśmy rozmowę. Powiedzcie mi jak przekonać mamę, że rezygnacja z wiary jest w pełni świadoma, rozsądna i racjonalna, że nie namówił mnie do tego żaden mój kumpel(wszyscy to katolicy, praktykujący lub nie), żaden film, i że to nie jest wymysł gówniarza, któremu to minie.

Proszę pomóżcie.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Jestem ateistą w katolickiej rodzinie - przez Severes - 07.01.2012, 22:27
Jestem ateistą w katolickiej rodzinie - przez wjb - 07.01.2012, 23:42
Jestem ateistą w katolickiej rodzinie - przez Afra - 08.01.2012, 18:39
Jestem ateistą w katolickiej rodzinie - przez Afra - 08.01.2012, 21:37
Jestem ateistą w katolickiej rodzinie - przez Afra - 15.01.2012, 20:48
Jestem ateistą w katolickiej rodzinie - przez kkap - 16.01.2012, 12:23

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości