Joker napisał(a): Tylko, że to nie nawożenie ma wpływ a jakość wykorzystywanej wody. Tym sposobem możemy powiedzieć, że picie wody jest szkodliwe (jeśli zawiera ona zbyt duże ilości arszeniku).Primo, nawozy są jednym ze źródeł skażeń metalami ciężkimi. Secundo, w niektórych roślinach, a raczej w niektórych częściach roślin metale ciężkie się gromadzą bardziej niż w innych. Dlatego ryż pełnoziarnisty zniknął od paru lat z co lepszych sklepów Bio, a i normalnego już w większości nie prowadzą (przynajmniej u mnie).
Cytat:Wszystko zależy od standardów, np. w Stanach jest 10 mcg/litr jako limit dzienny.
Ale to właśnie z USA były badania o dostępności na rynku ryżu o stężeniach od 20 do 900 µg/kg. Choć to ostatnie mogło dotyczyć wafli ryżowych.
Cytat:Zresztą, nawet gdy pewne ilości arszeniku znajdują się w danym środowisku to lepiej pobierać mniejsze ilości przez roślinę niż znacznie większe akumulowane w zwierzętach hodowlanych, np. akumulacja arszeniku w mięsie
Przepraszam, może coś źle widzę, ale w tym materiale jest mowa o najwyżej 1.8 µg/kg. A najniższa wartość o której pisałem wyżej to 20 µg/kg. Kumulacja?
Poza tym też inne produkty roślinne lub zbożowe mogą kumulować arszenik, choć nie w takim stopniu. Aktualnie przemysł GMO pracuje w dwóch kierunkach: ryż "bez-arszenikowy" oraz rośliny "maxi-arszenikowe". To drugie ma być używane do odkażania gleb skażonych ciężkimi metalami.
Cytat:To nie jest prawda. Chociaż nawet jeśli tak założyć, to przyczyną jest zbyt mała liczba (jeszcze) konsumentów na nią ukierunkowanych. Wege konsumenci to <3% w większości krajów rozwiniętych, zazwyczaj około 1%, nie ma efektu skali i zalet produkcji na faktycznie skalę masową. Cenę podbijają szczególnie produkty zastępujące mięso, np. tofu. Potrawy wege wymagają jednak włożenia więcej pracy, klientami są nierzadko byli mięsożercy lub nawet obecni mięsożercy i wymogiem jest "potrawa mięsopodobna". Własnoręcznie przyrządzający potrawy wege konsument zrobi to znacznie taniej niż mięsożerca, sprawa bezdyskusyjna.
Akurat bardziej wierzę w uzasadnienie ZaKoteła, rośliny przeznaczone do spożycia dla zwierząt są robione taniej, natomiast warzywa dla ludzi wymagają więcej. Szybkim guglem sprawdziłem cenę kilograma Avocado, tego super-owocu wegańskiego (sam jakoś nie przepadam), i cena hurtowa (10 kg) jest porównywalna do ceny wołowiny. Dużo tańsze są banany, choć i one mają swoje mankamenty (kiedyś były oskarżane o powodowanie zmian genetycznych) i nie wiem nawet, jak to się przekłada na wartość odżywczą. No i są jeszcze kasze albo przetworzone rośliny strączkowe (falafel, mniam mniam). Ale całego pożywienia na tym nie oprzesz.
PS:
Cytat:Ból właściwie jest synonimem cierpienia.
Jeżeli traktujemy cierpienie jako kryterium, to dlaczego rezygnować z jaj, miodu i mleka? Można czasem odnieść wrażenie, że jeżeli krowa jest odpowiednio hodowana, to dojenie może być nawet przyjemne dla niej.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!