Albowiem napisał(a):Wobec tego być może lepiej byłoby napisać w definicji o pewnej grupie atomów zamiast o pojedynczym atomie. Taka definicja byłaby bardziej zbliżona do doświadczalnych realiów.Tylko po co? Co by to zmieniło? Poza tym da się łapać atomy w pułapki, a następnie przeprowadzać tak badania. Można też tłumaczyć autorów definicji, że użyli synekdochy.
Cytat:Po pierwsze jest dokładnie odwrotnie. To skala Kelwina wywodzi się z odkrycia istnienia zera absolutnego. Po drugie skala Kelwina nie jest jedyną możliwą skalą bezwzględną (choć z tego co wiem jest jedyną skalą bezwzględną stosowaną w praktyce)Są inne skale, skalowane pod te nietermodynamiczne i tak np. w anglosferze w niektórych technicznych dziedzinach używa się skali Rankina, która jest termodynamiczną skalą opartą o zero absolutne, jednak skalowana do Fahrenheitów, czyli 1 Ra = 1 F. W praktyce skali termodynamicznych może być całe mnóstwo, ale w świecie nauki powszechnie używa się tylko kelwinów.
Cytat:Jaka jednostka? Jeżeli mówimy o spoczynku, czyli o zerowej prędkości, to w ogóle nie potrzebujemy do tego żadnej jednostki prędkości. Oczywiście można taką jednostkę wprowadzić (np. m/s) i mówić o prędkości 0 m/s, ale nie jest to konieczne. Podobnie jest z temperaturą zera absolutnego, czyli temperaturą 0 K. Oczywiście nie czepiałbym się tego, gdyby nie formalna cykliczność definicji.Tylko, że to są tożsamości:
zero bezwzględne == 0 K = 0 Ra itp.
ciało w spoczynku względem czegoś == 0 m/s względem czegoś
Vi Veri Veniversum Vivus Vici