To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Idealizm vs. pragmatyzm
#21
kkap napisał(a):Mam pewną żelazną zasadę - nie wyjebę bez mydła kogoś kogo:
a) znam i darzę (nawet małą) sympatią i szacunkiem
b) ktoś mi bliski polecił
c) jest w gorszej niż ja sytuacji
w innych wypadkach wyjebanie wału leży jak najbardziej w moim interesie. A co obchodzi mnie interes tamtego kogoś?

Robisz wywiad środowiskowy przed wypierdoleniem kogoś? Co rozumiesz przez gorszą sytuację? Jeśli ktoś ma mnóstwo kasy, ale nie ma ręki, to jest w lepszej, czy gorszej sytuacji?

Poza tym jest tu poważna luka - abstrahując już od samej idei radosnego jebania innych. Przyjmijmy, że mnie darzysz sympatią, dzięki czemu mnie nie wyjebiesz. Natomiast możesz wyjebać kogoś, kogo ja darze sympatią, a nawet czymś więcej. Czy to nie jest pośrednie wyjebanie mnie? Tę relację można propagować dalej - możesz wyjebać kogoś, kogo lubi ktoś, kogo ja lubię... Nigdy nie będziesz pewien, że jebiesz kogoś, kto żadną taką ścieżką nie jest z Tobą połączony. Wręcz zaryzykowałbym stwierdzenie, że masz bardzo małą szansę trafienia na taką całkiem obcą osobę.

Rozumiem, że gdybyś mnie nie znał, nie miałbyś żadnego żalu do gościa, który ukradł mi mojego ukochanego Fiaciora. Dałem się wyjebać, bo nie założyłem blokady na kierownicę, a on był sprytny, good for him. Wydarzenie moralnie neutralne, skoro ofiara kradzieży nie jest Ci znana.

Stawiasz gdzieś w takim razie granicę? Wyjebać gościa wolno. Ukraść piwo wolno. A dwa piwa? Skrzynkę? Zostawił przed sklepem, jego wina. No to może ojebać mu chatę, jego wina że nie założył alarmu broniącego przed takimi spryciarzami jak kkap. A jak przypadkiem będzie w domu to dostanie bęcki, bo nie był dość sprytny by ćwiczyć krav-magę. Zresztą jeśli akurat zabicie go przyniosłoby korzyść, to czemu go nie zabić? Jeśli oczywiście sprytnie ukryjemy zwłoki. I tak dalej: ofiara gwałtu jest sama sobie winna (prosiła się), pobity facet nie powinien był się zapuszczać na poznańską Wildę, oszukany nie powinien był wierzyć wspólnikowi. Każda agresja jest usprawiedliwiona naiwnością ofiary.

Wreszcie, w postawie, którą opisujesz (praktykujesz?), jest kolejny błąd. Zakłada ona wyciąganie korzyści osobistych bez przejmowania się kosztami ponoszonymi przez innych. To jest strasznie krótkowzroczne. Postępując w taki sposób doprowadzisz do tego, że jedyną osobą, której będziesz mógł zaufać, zostaniesz Ty sam - a to strata przewyższająca doraźne korzyści. Twoi przyjaciele widząc co robisz w końcu wpadną na to, że kiedyś to oni mogą przestać przynosić Ci korzyści, lub zwyczajnie Ci się znudzić. A wtedy nie będziesz miał skrupułów, by wykorzystać przeciwko nim to, co Ci w zaufaniu powiedzieli. Bezpieczniej zatem będzie nic nie mówić, a najlepiej w ogóle ochłodzić i wygasić stosunki z takim ... nihilistą.

Czytałem jakiś czas temu artykuł pt. "Szef psychopata". Z badań mózgu wynika, iż od stopnia rozwoju pewnych jego ośrodków zależy zdolność do empatii. Czyli rozpoznawania uczuć innych ludzi i identyfikowania się nimi. Potocznie "psychopata" to dla nas conajmniej Hannibal Lecter zajadający się świeżym móżdżkiem. Jednak medycznie rzecz ujmując ten termin jest dużo szerszy. W "drapieżnych" korporacjach nader często karierę robią ludzie o osobowości psychopaty. Ludzie inteligentni, którzy wiedzą, iż inni mają uczucia, lecz sami ich nie przejawiają. Potrafią to wykorzystać, potrafią być czarujący, udzielić pomocy - ale to wszystko kalkulacja. A przynajmniej świadoma kalkulacja, bo na pewnym poziomie każdy przejaw filantropii można podciągnąć pod egoizm - ale to już zbyt daleko pociągnięta dygresja. Podczas siedmiu lat pracy w korporacjach nauczyłem się rozpoznawać takich psychopatów i NIGDY, przenigdy nie wierzyć w ani jedno ich słowo. Jedynie udawać, że wierzę.

A po co ten cały wywód o psychopatach? Po to, by dojść do konkluzji: ja nie mam nikomu za złe, że zachowuje się tak, jak to kkap opisuje. Bo równie dobrze mógłbym się wściekać na niewidomego, że nie rozumie co oznacza słowo "zielony". Wiem jednak, że jakąś protezę empatii można sobie wypracować - najpierw jednak trzeba sobie uświadomić, że ma się problem (to tak jak z NJN i Abangel - Kilgore próbował im coś tłumaczyć, ale to od nich musi wyjść choćby chęć sprawdzenia: "czy faktycznie ze mną jest wszystko OK?"). Ludziom, którzy próbują ją wypracować, po prostu nie ufam do końca, ale mogę czuć do nich sympatię. Tych zaś, którzy dobrze się bawią niszcząc innych, mam w głębokiej pogardzie.
Odpowiedz
#22
Nie jestem idealistką. Uważam, że syf świata będzie obowiązywać niezależnie od tego, czy znajdzie się kilka owieczek z pacyfkami na koszulkach czy nie. Tym gorzej dla nich, jako wysoko rozwinięte etycznie podejrzewam, że nieustannie czują zalew błota indukowany przez przygniatającą większość owiec czarnych. Ani nie wierzę w pokój, znając upodobanie gatunku homo sapiens do przelewania krwi własnej i innych gatunków, ani nie staram się robić nic, by naprawiać burze świata. Zajmuję się własnym interesem i szczątkowe sumienie nie wskazuje mi na nic zdrożnego, kiedy naginam zasady (z wyjątkiem honoru i poważania, bo w tym kierunku jestem w stanie zrobić dużo i to wsunęło mi się w miejsce definicji dobra dla zdrowego katolickiego sumienia).

A kkap ma dużo racji, chociaż ja zemsty nie uznaję (zemstą jest ignorowanie i przypatrywanie się, jak inni lub życie mści się na danej osobie, nie ukrywam, czasem lubię na to popatrzeć). Po prostu zasada włączona w kanon 'bycia honorowym', kształtująca postrzeganie przez innych. Tyle.

W całej reszcie się zgadzam. Idealiści, fanatyczni wegetarianie, pomóżmy-afryce/tybetowi/dzieciom/psom/kotkom mogą sobie żyć obok mnie. W ogóle mnie to nie obchodzi. Kulturalnie się obejdę z kimś, kto mięsa nie je, chętnie przygotuję coś innego, nie uważam tego za żadne ośmieszanie się ALE już jeśli zacznie czynić cyniczne uwagi na mój temat, bezsercowości czy zniszczy mi futro, obejdę się z nim niemile.
[SIZE="1"]There's a feeling I get when I look to the west
And my spirit is crying for leaving
In my thoughts I have seen rings of smoke through the trees
And the voices of those who stand looking
and it makes me wonder
really makes me wonder[/SIZE]
Odpowiedz
#23
Widzisz Bart, oczekujesz ode mnie w tym tekście żebym jasno postawił granice, żebym wyznaczył konkretną moralność wg której podejmuję klasyfikację. Nie umiem tego zrobić. Pytałeś czy można ukraść piwo? A dwa? A skrzynkę?
Odpowiem Ci pytaniem?
Co wg Ciebie będzie moralnie gorsze? Ukraść śpiącemu koledze ostatnie piwo, które ma na rano na kaca czy podpiździć skrzynkę z browaru? Pytań można mnożyć. W swoim poście poszedłeś dalej. W gruncie rzeczy od jako takiej etyki biznesu doszliśmy do tego czy można kogoś zabić Język Cóż, uważam że w samoobronie lub akcie adekwatnej (warto zwrócić uwagę na to słowo bo zapewne zaraz ktoś mi będzie imputował że popieram zabijanie za kradzież tabliczki czekolady) zemsty owszem jak najbardziej. Ale mniejsza z tym.

Swoje pewne granice rzecz jasna mam, inaczej siedziałbym w kryminale Język Acz nie są one sztywne - musiałby mnie wtedy ograniczać czyjeś zasady. Ja mam swoje, które dopuszczają czynienie zła względnego oraz względne zastosowanie zasady "cel uświęca środki".

PS: Bart. To że ktoś zajebał samochód Bartowi to mnie obchodzi - Barta znam i lubię. Natomiast gdybym Barta nie znał to sorry winetou - co mnie obchodzi to że w Poznaniu doszło do kradzieży jakiegoś tam samochodu jakiegoś tam gościa? Mogę to zasadniczo ocenić negatywnie, przez pryzmat jakichś tam wewnętrznych przekonań. Co to zmieni w praktyce? Gówno. Natomiast czy wydarzenie nie nauczyło Cię czegoś? Ja po kradzieży roweru swojego czasu nauczyłem się pilnować następnego 3 razy skrupulatniej. Mam już go 2 razy dłużej niż poprzedniego. Podejrzewam, że teraz też zwracasz baczniejszą uwagę na pilnowanie swojego samochodu - mechanizm psychologiczny. Sytuacja ta przyniosła Ci określone straty ale i doświadczenia. Teraz Ty możesz hipotetycznie pokazać temu gościowi co Ci auto zajebał, że jesteś silniejszy.

Zasadniczo dałem się zapędzić w kozi róg. Atakowany powinienem atakować (kurde, Bart, za duży mam do Ciebie sentyment żeby to robić Język) zgodnie z logiką piłkarską. Nihilizm wydaje mi się niestety coraz bardziej logicznym poglądem. Próbowałem się przed nim bronić nie raz ale cóż - fakty są faktami a życie jest życiem. Powoli przekonuję się że życie ideałami jest działaniem parareligijnym. Oczywiście jako pragmatyk mogę starać się postępować wg ogólnie uznanych "dobrych" norm. Jednak dyktuje to zasada korzyści a nie szeroko rozumiane ideały. Może to brutalne słowa ale na dzień dzisiejszy szczere i prawdziwe.
Odpowiedz
#24
Przede wszystkim wydaje mi się, że powinienem coś Ci wytłumaczyć, kkap. Otóż wydaje mi się, że to co przeciwstawiasz sobie to nie jest odmienne podejście do wartości (idealizm vs. pragmatyzm) jak to starasz się przedstawić, lecz po prostu odmienne wartości.
Abyś zrozumiał postaram się to przedstawić na przykładzie.

[mode kkap on]Idealista nie ukradnie piwa, ponieważ ma swoje ideały (wartości), a pragmatyk ukradnie o ile będzie to dla niego korzystne i nie będzie się przejmował nieszczęściem właściciela piwa[mode kkap off]

[mode FlauFly on]"Idealista" uznaje wartość własności i z tego powodu nie ukradnie piwa, a kkap uznaje ponad to wartość korzyści własnej, dlatego też nie będzie miał oporów z ukradnięciem piwa.[mode FlauFly off]

To co Ci się przytrafiło to nie zmiana podejścia do wartości, a same wartości i tym samym muszę zauważyć, że twoja argumentacja o "logiczności" czy "słuszności" pragmatyzmu jest błędna. Twoje wartości są arbitralne i nie mają nic wspólnego z prawdziwością czy słusznością.
Matematyka jest niezmysłową rzeczywistością, która istnieje niezależnie zarówno od aktów, jak i dyspozycji ludzkiego umysłu i jest tylko odkrywana, prawdopodobnie bardzo niekompletnie, przez ludzki umysł

Kurt Gödel

Mój blog - http://flaufly.wordpress.com/
Odpowiedz
#25
kkap napisał(a):Idealizm to dla mnie zbiór pewnych wartości i rozwiązań, których byśmy bardzo chcieli. Ale prawie zawsze w konfrontacji z realiami ideały upadają. Ja coraz bardziej przestaję w nie wierzyć.

A ja na odwrót. Uśmiech
Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future.
Odpowiedz
#26
Scully napisał(a):Uważam, że syf świata będzie obowiązywać niezależnie od tego, czy znajdzie się kilka owieczek z pacyfkami na koszulkach czy nie.

Od kiedy to tylko "owieczki" mogą być wysoko rozwinięte etycznie i posiadać jakieś zasady?
Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future.
Odpowiedz
#27
Rothein napisał(a):Od kiedy to tylko "owieczki" mogą być wysoko rozwinięte etycznie i posiadać jakieś zasady?

Dlatego, że zasadniczo* tylko ludzie, którzy nie mają realnego wpływu na życie innych i sytuację w mieście/kraju/na świecie itp. żyją ideałami. Ideałami, które w konfrontacji z rzeczywistością upadają. Kiedy człowiek ma realny wpływ na kształtowanie rzeczywistości kieruje się bilansem zysków i strat (przede wszystkim własnych) - ten z ideologią nie ma wiele wspólnego. Mogę pieprzyć wiele ale co mi da marzenie o wspaniałym świecie... ? Gówno.

*od zasady rzecz jasna są wyjątki ale one świata nie zbawią.
Odpowiedz
#28
kkap napisał(a):Dlatego, że zasadniczo* tylko ludzie, którzy nie mają realnego wpływu na życie innych i sytuację w mieście/kraju/na świecie itp. żyją ideałami. Ideałami, które w konfrontacji z rzeczywistością upadają. Kiedy człowiek ma realny wpływ na kształtowanie rzeczywistości kieruje się bilansem zysków i strat (przede wszystkim własnych) - ten z ideologią nie ma wiele wspólnego. Mogę pieprzyć wiele ale co mi da marzenie o wspaniałym świecie... ? Gówno.

Załóżmy zatem że masz córkę. Dbasz o jej wykształcenie, jednak pouczasz by w międzyczasie zajmowała się prostytucją, ponieważ kurwy dużo zarabiają [np. kurwiące się studentki zarabiają duuużżżżooo więcej niż te której zapierdalają w McDonaldzie:]]. Czy pouczałbyś tak córkę? Albo zonę? Koleś który prostytuował własną żonę mieszka niedaleko mnie. Fajnie. On siedzi w domu i pali marlboro a ona połyka czyjeś nasienie[wiem z osobistego doświadczenia]. Kasa jest. Domek. Ciuchy jak z okładki. Liczy się zysk?

Albo inny temat [dziś mój brat dostałby za to w ryj ode mnie]: masz w pracy kolesia który włazi szefowi w dupę, kapując przy tym kolegów. Ma z tego zysk. Ale nie ma zasad. Czy postępuje ok? Mój brat odważył się stwierdzić ze "no ale on MA ZYSK Z TEGO!". Kulturalnie mu wytłumaczyłem aby nie mówił w mojej obecnosci takich rzeczy, ponieważ mogą mi nerwy puścić. Co z tego że ma zysk skoro ma reputację szmaty?

Kiedyś kiedy dorabiałem sobie dorywczo dałem w gębę takiemu co to myślał ze ludzie to kukiełki. Dla niego liczyła się wydajność, ludzi natomiast miał w dupie.

Nie chodzi o to aby żyć ideałami jak Don Kichot. Istnieje wielu ludzi którzy kierują się zasadami nawet jezeli przynosi im to szkodę - wyższa odpowiedzialność. Ucz swoje dzieci aby kierowaly się jedynie rachunkiem zysków i strat a na starość Cię otrująDuży uśmiech.

Nie pisz mi tylko ze operuję skrajnymi przykładami, bo są to przypadki realne, które miały/mają miejsce. Mógłbym tutaj wyłożyć więcej takiego gnoju, jednak to już rzeczy zbyt osobiste.
------------------------------------
Na razie doszedłem do tego że czekam na swoją wyidealizowaną Dulcyneę i czytam sagi.Uśmiech
Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future.
Odpowiedz
#29
Hmm, piszecie tu, że nie obchodzą was inni, bla bla, nie macie sumienia, bla ble ble pla, życie jest brutalne. Ciekawe ilu z was kieruje się zasadą "co robisz bliźniemu, oczekuj od niego"? Przypuszczam, że życie weryfikuje znaczną część "mrocznych typów" już na starcie, bądź w trakcie.

Nie okazuję miłosierdzia? Nie oczekuję go, wiem, że mogę zdechnąć pod nogami przechodniów i nie liczę na pomocną dłoń.
Nie okazuję litości? Nie wypatruję jej, a kiedy powinie mi się noga oczekuję od ludzi najgorszego.
Nie okazuję miłości i szacunku dla ludzi? Nie płaczę, kiedy w miłości się nie powiedzie a druga osoba wystawi mnie do wiatru. Nie uronię nawet łzy, i nie będę się szmacić/żalić jaki to świat jest do bani.
Nie wykazuję uczciwości? Kiedy ktoś mnie okradnie, dochodzę do wniosku, że tak miało być, skoro byłem słabszy.


Tak wygląda teoria, ale w praktyce rzygać mi się chce, kiedy kolejny "bezsumieniowiec" żali się na coś, co wcześniej sam preferował- zdradę, zabawy ludźmi. To w gruncie rzeczy bardzo parszywa ludzka cecha. Sami potrafimy wznieść się na wyżyny okrucieństwa, a kiedy przyjdzie co do czego boimy się spojrzeć prawdzie w oczy i powiedzieć- "sam doświadczam tego, czego dawałem świadectwo swoim życiem. Albo jestem przygotowany i uda mi się przetrwać, albo zginę, podeptany przez podobnych mnie. "

Takiego drania jestem nawet w stanie zaakceptować- kogoś mającego trochę godności wobec samego siebie (chociaż warto zaznaczyć, że kogoś takiego trzymać będę na dystans i nie dam mu się zbliżyć do mnie i bliskich mi osób). Tymczasem rzeczywistość pokazuje jedno- brak sumienia i zrozumienia są fajne, kiedy bawimy się nimi jak na obrazku. Jednak kiedy w końcu przyjdą po nas- płacz i zgrzytanie zębów. To bardzo żałosne i ukazuje niedojrzałość tak dobrze, jak nic innego
Get into the car
We'll be the passengers
We'll ride through the city tonight
We'll see the city's ripped backside
We'll see the bright and hollow sky
We'll see the stars that shine so bright
Stars made for us tonight!
Odpowiedz
#30
Rothein napisał(a):Załóżmy zatem że masz córkę. Dbasz o jej wykształcenie, jednak pouczasz by w międzyczasie zajmowała się prostytucją, ponieważ kurwy dużo zarabiają [np. kurwiące się studentki zarabiają duuużżżżooo więcej niż te której zapierdalają w McDonaldzie:]]. Czy pouczałbyś tak córkę? Albo zonę?

Jej, Rothein, idealizmy są różne. To powyżej to akurat nie jest jakoś straszliwie sprzeczne z moją moralnością. Sprzeczna to jest kradzież, nie córeczka świadcząca po prostu określone usługi, pod warunkiem, że sama to lubi i chce.
Zły neoliberalny/libertariański Kot (czarny & drapieżny).
-----------------------------------
2025r- Prywatnie tworzę postapo grę, jeśli lubisz czarny humor to polecam.
DARMOWE Demo-  Because The World Died by liberty90
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.
Odpowiedz
#31
Czyli namawiałbyś córkę, żeby się prostytuowała, bo to tylko świadczenie określonych usług?


Hastur napisał(a):[...] są to tak samo wirtualne "straty" jak pieniądze, które skarb państwa "traci" na niezapłaconych podatkach; [...] Dodatkowym absurdem w tym przypadku jest fakt, że rzekomo "ukradzione" pieniądze zostają w kieszeni... ich pierwotnego posiadacza :o Co nieuchronnie prowadzi do konkluzji, iż człowiek może okraść państwo z własnych pieniędzy :lol2:


Odpowiedz
#32
Hmmm. No jeśli by sama lubiła ten sposób spędzania czasu, to może bym zasugerował, że jakby sobie znalazła sponsora (do przysłowiowego stania na ulicy jestem zdecydowanie mniej pozytywnie nastawiony i to faktycznie mógłbym odradzać: niebezpieczne, bardziej psuje reputację, etc), nie dość, że by dalej robiła to, co lubi, to jeszcze miała z tego kasę. Czemu nie. No, ale oczywiście to już jej prywatna sprawa.
Zły neoliberalny/libertariański Kot (czarny & drapieżny).
-----------------------------------
2025r- Prywatnie tworzę postapo grę, jeśli lubisz czarny humor to polecam.
DARMOWE Demo-  Because The World Died by liberty90
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.
Odpowiedz
#33
Na szczęście Avx nie ma dzieci.
Odpowiedz
#34
Cytat:bardziej psuje reputację
Jak to? Przecież w obu przypadkach będzie dziwką.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#35
lumberjack napisał(a):Jak to? Przecież w obu przypadkach będzie dziwką.
reputacja to termin społeczny a nie etyczny.

Odpowiedz
#36
The Phillrond napisał(a):Tak wygląda teoria, ale w praktyce rzygać mi się chce, kiedy kolejny "bezsumieniowiec" żali się na coś, co wcześniej sam preferował- zdradę, zabawy ludźmi. To w gruncie rzeczy bardzo parszywa ludzka cecha.

No wiesz, moze i jakiś "bezsumieniowiec" na coś się żali, jednak ten bezsumieniowiec miał jakieś poglądy do których się przyznawał i zmienił je, do czego również się przyznaje. Gorzej kiedy ktoś nie ma żadnych pogladów a jedynie imituje by móc gładko wchodzić w dupy. To w gruncie rzeczy nie jest zwyczajna cecha człowieka - to psychopatia.

Phillrond napisał(a):Sami potrafimy wznieść się na wyżyny okrucieństwa, a kiedy przyjdzie co do czego boimy się spojrzeć prawdzie w oczy i powiedzieć- "sam doświadczam tego, czego dawałem świadectwo swoim życiem. Albo jestem przygotowany i uda mi się przetrwać, albo zginę, podeptany przez podobnych mnie. "

Dlaczego "wyżyny"? Raczej dno. A jak ktoś upada na samo dno, to nie pozostaje mu nic innego jak tylko odbić się i pomknąć w górę.

Phillrond napisał(a):Tymczasem rzeczywistość pokazuje jedno- brak sumienia i zrozumienia są fajne, kiedy bawimy się nimi jak na obrazku. Jednak kiedy w końcu przyjdą po nas- płacz i zgrzytanie zębów. To bardzo żałosne i ukazuje niedojrzałość tak dobrze, jak nic innego

Pokaż tych płaczących bo jakoś ich nie widać.

Znam takiego co to uważał moją osobę za swego adwersarza w zdobywaniu "popularności" pośród forumowiczów tego forum, a czemu dał dowód pisząc mi podejrzane wiadomości prywatne. Oczywiście rozpoznałem w tym osobowość narcystyczną. Osobnik ten, wiedziony jedynie swoją własną wizją, próbował podważyć moją "wiarygodność" czy "reputację", zawsze w granicach pewnego konwenansu i zawsze w sposób nieotwarcie do mnie skierowany. Szybkie natarcie i uderzenie w "odsłonięte miejsce" kiedy tylko pojawiła się okazja - zacząłem rozpoznawać tą grę od czasu forum tymczasowego. Gra toczy się nadal, a ja nadal odmawiam brania w niej udziału, na dowód czego piszę ten akapitUśmiech

AVX napisał(a):No jeśli by sama lubiła ten sposób spędzania czasu, to może bym zasugerował, że jakby sobie znalazła sponsora (do przysłowiowego stania na ulicy jestem zdecydowanie mniej pozytywnie nastawiony i to faktycznie mógłbym odradzać: niebezpieczne, bardziej psuje reputację, etc), nie dość, że by dalej robiła to, co lubi, to jeszcze miała z tego kasę. Czemu nie. No, ale oczywiście to już jej prywatna sprawa.

Obciągniesz mi? Dam Ci dychę. Za połyk dorzucę popalić.

Idiota napisał(a):reputacja to termin społeczny a nie etyczny.

Otóż to. "Kurwą byłaś, kurwą jesteś i kurwą pozostaniesz". Kurwienie się to też jakiś sposób na zarobek. Znam kurwy, mają one reputacje kurew. Wchodzisz, wykładasz kasę i możesz się nawet po wszystkim wytrzeć fiuta w jej włosy. Ale chciałbyś aby Twoja matka, żona czy córa były kurwami?Oczko
Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future.
Odpowiedz
#37
Cytat:No wiesz, moze i jakiś "bezsumieniowiec" na coś się żali, jednak ten bezsumieniowiec miał jakieś poglądy do których się przyznawał i zmienił je, do czego również się przyznaje. Gorzej kiedy ktoś nie ma żadnych pogladów a jedynie imituje by móc gładko wchodzić w dupy. To w gruncie rzeczy nie jest zwyczajna cecha człowieka - to psychopatia.

Nie chodzi mi o przypadek zmiany "poglądów" (skurwysyństwo to pogląd?), ale o przypadki, kiedy ludzie robią swoje i są zdziwieni tym, że ich czyny wracają do nich w taki czy inny sposób, odczuwając przy tym żal i pokrzywdzenie.

Cytat:Dlaczego "wyżyny"? Raczej dno. A jak ktoś upada na samo dno, to nie pozostaje mu nic innego jak tylko odbić się i pomknąć w górę.

Wiesz, nie jestem tak biegły w sztuce kopania po tyłku ludzi, którzy mi niczym nie zawinili, ale obserwuję rzeczywistość i stwierdzam, że pod tym względem niezwykle daleko mi do pewnych jednostek- dla mnie to coś zadziwiającego, niekiedy zapierającego dech w piersiach i dającego wiele do myślenia. Stąd określenie wyżyny



Cytat:Pokaż tych płaczących bo jakoś ich nie widać.
Pokaż mi zatem tych pełnych goryczy i nieszczęśliwych. Uśmiech

W tych czasach nie jest trendy się uzewnętrzniać. Swoje wnioski wyciągam z życia, możesz sobie dla swoich potrzeb uznać, że są na wyrost. Nie trzeba robić dogłębnego wywiadu społecznego. Wystarczy słuchać i obserwować. Niby 'hop siup' a jednak cenna umiejętność
Get into the car
We'll be the passengers
We'll ride through the city tonight
We'll see the city's ripped backside
We'll see the bright and hollow sky
We'll see the stars that shine so bright
Stars made for us tonight!
Odpowiedz
#38
Bart napisał(a):Robisz wywiad środowiskowy przed wypierdoleniem kogoś? Co rozumiesz przez gorszą sytuację? Jeśli ktoś ma mnóstwo kasy, ale nie ma ręki, to jest w lepszej, czy gorszej sytuacji?

Poza tym jest tu poważna luka - abstrahując już od samej idei radosnego jebania innych. Przyjmijmy, że mnie darzysz sympatią, dzięki czemu mnie nie wyjebiesz. Natomiast możesz wyjebać kogoś, kogo ja darze sympatią, a nawet czymś więcej. Czy to nie jest pośrednie wyjebanie mnie? Tę relację można propagować dalej - możesz wyjebać kogoś, kogo lubi ktoś, kogo ja lubię... Nigdy nie będziesz pewien, że jebiesz kogoś, kto żadną taką ścieżką nie jest z Tobą połączony. Wręcz zaryzykowałbym stwierdzenie, że masz bardzo małą szansę trafienia na taką całkiem obcą osobę.

Rozumiem, że gdybyś mnie nie znał, nie miałbyś żadnego żalu do gościa, który ukradł mi mojego ukochanego Fiaciora. Dałem się wyjebać, bo nie założyłem blokady na kierownicę, a on był sprytny, good for him. Wydarzenie moralnie neutralne, skoro ofiara kradzieży nie jest Ci znana.

Stawiasz gdzieś w takim razie granicę? Wyjebać gościa wolno. Ukraść piwo wolno. A dwa piwa? Skrzynkę? Zostawił przed sklepem, jego wina. No to może ojebać mu chatę, jego wina że nie założył alarmu broniącego przed takimi spryciarzami jak kkap. A jak przypadkiem będzie w domu to dostanie bęcki, bo nie był dość sprytny by ćwiczyć krav-magę. Zresztą jeśli akurat zabicie go przyniosłoby korzyść, to czemu go nie zabić? Jeśli oczywiście sprytnie ukryjemy zwłoki. I tak dalej: ofiara gwałtu jest sama sobie winna (prosiła się), pobity facet nie powinien był się zapuszczać na poznańską Wildę, oszukany nie powinien był wierzyć wspólnikowi. Każda agresja jest usprawiedliwiona naiwnością ofiary.

Bart, to rodzaj mentalności, czegoś, co się chłonie przez lata jak gąbka, a nie wypracowanych poglądów na podstawie przemyśleń. Znam ten typ myślenia, widziałem go wiele razy i wiele razy ujrzę. Możesz napisać na ten temat książkę, ale tak czy siak wieloletniego sposobu myślenia nie zmienia się na codzień Uśmiech
Nie chcę mówić skąd się owa mentalność wywodzi i używać masy pejoratywnych określeń, jednak zdążyłem już poniekąd się do niej przyzwyczaić.
Get into the car
We'll be the passengers
We'll ride through the city tonight
We'll see the city's ripped backside
We'll see the bright and hollow sky
We'll see the stars that shine so bright
Stars made for us tonight!
Odpowiedz
#39
Cytat:Niektórzy nie powinni zwać się inaczej, jeno przewodami pokarmu i pomnożycielami kału, i napełniaczami wychodków; gdyż nie czynią nic innego na świecie i nie wprowadzają w czyn jakiejkolwiek cnoty, skutkiem czego po nich, prócz pełnych wychodków, nic nie zostaje.
Leonardo da Vinci o bezideowcach
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#40
Rothein napisał(a):Obciągniesz mi? Dam Ci dychę. Za połyk dorzucę popalić.

Nie jestem homoseksualistą. Mężczyźni nie pociągają mnie seksualnie.

Tymczasem niektóre prostytutki robią to, co zwyczajnie lubią.
Zły neoliberalny/libertariański Kot (czarny & drapieżny).
-----------------------------------
2025r- Prywatnie tworzę postapo grę, jeśli lubisz czarny humor to polecam.
DARMOWE Demo-  Because The World Died by liberty90
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości